Informacje

autor: www.sxc.hu
autor: www.sxc.hu

Co czeka gospodarkę w 2018 roku? Prognoza eksperta

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 27 grudnia 2017, 08:42

  • Powiększ tekst

W 2018 r. nasza gospodarka będzie podążała tą samą zrównoważoną drogą co dotąd, choć trudno wyobrazić sobie utrzymanie tak wysokiego tempa wzrostu PKB, jak w 3 kwartale tego roku - ocenił w rozmowie prof. Andrzej Koźmiński.

W najbliższym roku nasza gospodarka będzie podążała mniej więcej tą samą drogą co do tej pory, jeżeli, oczywiście, nie stanie się na zewnątrz, w naszym otoczeniu geopolitycznym i gospodarczym coś, co trudno teraz przewidzieć - np. nastąpi zaostrzenie któregoś ze światowych konfliktów” - wskazał prezydent Akademii Leona Koźmińskiego.

W naszych badaniach, jakie prowadzimy w uczelni Leona Koźmińskiego nad wskaźnikiem zrównoważonego rozwoju, na rok 2018 widać niewielkie obniżenie. Poza tym trudno jest wyobrazić sobie, żebyśmy utrzymali tak wysokie tempo wzrostu PKB, które wyniosło w 3 kw. tego roku 4,9 proc. Można się zatem spodziewać lekkiego wahnięcia w dół” - dodał.

Zdaniem prof. Koźmińskiego zasadniczą przyczyna dobrych wyników gospodarczych Polski w 2017 r. są sprzyjające warunki na europejskich rynkach. „Rok 2017 był przede wszystkim przełomowy pod względem gospodarczym w Europie, czyli w naszym otoczeniu gospodarczym. Wskutek tych zdecydowanie bardzo sprzyjających warunków do silnika konsumpcji dołączył bardzo mocno silnik eksportu” - ocenił.

Jak podkreślił, Polska jest z Europą bardzo silnie powiązana. „Zwłaszcza z Niemcami. A na tamtym rynku dzieje się zdecydowanie dobrze. Mamy więc silny popyt zagraniczny, który dołączył do krajowego popytu konsumpcyjnego” - powiedział ekonomista. Dodał, że obecny szczyt koniunktury w Polsce można porównać do tego z początku lat 70. XX wieku.

W ocenie ekonomisty, jeżeli nawet dojdzie do spowolnienia w roku 2018, to nie będzie ono duże. „Dlatego, że wszystkie silniki działają. Natomiast ciągle jeszcze pozostaje niewiadomą sprawa inwestycji, a zwłaszcza inwestycji prywatnych” - zaznaczył.

Profesor przypomniał, że samo pojęcie inwestycji nie jest jednorodne. „Mamy inwestycje publiczne, spółek skarbu państwa, samorządów i wreszcie inwestycje prywatne oraz zagraniczne. Każda z nich może mieć nieco inną dynamikę. W następnym roku można się spodziewać, że zwłaszcza inwestycje samorządów pójdą do góry. Myślę także, że inwestycje publiczne będą się bardziej rozkręcać” - ocenił Koźmiński.

Jak zaznaczył, poziom inwestycji prywatnych i zagranicznych „pozostaje pod znakiem zapytania”. „Tutaj zarówno w odniesieniu do inwestycji prywatnych, jak i zagranicznych mamy do czynienia z tzw. ryzykiem regulacyjnym i ryzykiem politycznym. Krótko mówiąc, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy inwestorzy uważają, że zagrażają im jakieś posunięcia ze strony władz i czy spodziewają się, że mogą nastąpić niekorzystne dla nich zmiany prawa, co ich powstrzymuje przed inwestycjami” - wyjaśnił.

Według eksperta, biorąc pod uwagę zarówno wysoki popyt zagraniczny, jak i krajowy oraz bardzo silne wykorzystanie istniejących zdolności produkcyjnych, można by się było spodziewać w Polsce dużych inwestycji. „A to, że ich nie ma wynika właśnie z percepcji ryzyka regulacyjnego i ryzyka politycznego, co jest kwestią subiektywnego odczucia inwestorów” - dodał.

Jak ocenił Koźmiński, w przyszłym roku powinien nastąpić wzrost inwestycji samorządowych i publicznych w związku z uruchomieniem funduszy unijnych. „Poza tym wybory samorządowe sprzyjają zwiększeniu inwestycji” - wskazał. Podkreślił jednak, że wzrost inwestycji prywatnych będzie zależał od tego, czy przedsiębiorcy prywatni „zostaną przekonani co do tego, że warto inwestować”.

W jego ocenie niedawna zmiana na stanowisku premiera z punktu widzenia polityki gospodarczej nie ma znaczenia. „Do tej pory ta sama osoba (Mateusz Morawiecki - PAP) odpowiadała za politykę gospodarczą. Tu nie widać żadnej szczególnej zmiany” - powiedział.

Ekonomista zwrócił natomiast uwagę na inflację. „To zagrożenie inflacyjne jest o tyle istotne, że ze strony Rady Polityki Pieniężnej i Narodowego Banku Polskiego mamy deklarację utrzymywania bardzo luźnej polityki, czyli niepodnoszenia stóp procentowych. To może działać na zasadzie samospełniającej się przepowiedni, która zaowocuje zwiększoną inflacją” - ocenił.

Profesor Koźmiński odniósł się również do kwestii prognozowanego osłabienia strefy euro. „Wbrew pesymistycznym oczekiwaniom udało się ustabilizować strefę euro. Jeżeli nie będzie bardzo gwałtownej zmiany spowodowanej geopolityką, strefa euro pozostanie w najbliższym czasie mniej więcej tam, gdzie jest i w tym stanie, w którym jest, tzn. w stanie niezłym” - zaznaczył. Dodał, że nie spodziewa się w tym obszarze „pewnych negatywnych zdarzeń poza sytuacjami całkowicie nieprzewidywalnymi”.

Jak podkreślił prof. Koźmiński, w najbliższym roku nie przewiduje spowolnienia w państwach UE. „Obieg europejski pozostanie zatem naszym głównym obszarem wymiany handlowej” - ocenił.

Zdaniem ekonomisty mamy tam „wydeptane ścieżki”. „Natomiast to, co dzieje się na rynkach pozaeuropejskich jest znacznie trudniejsze. Oczywiście mądrzy przedsiębiorcy działają w tym kierunku, ale to nie jest łatwa droga. M.in. ze względu na różnice kulturowe, bariery językowe czy instytucjonalne” - powiedział. Dodał, że np. ogromny rynek chiński jest „bardzo trudny, mimo że obiecujący w dłuższej perspektywie”.

Przedsiębiorcy zawsze wybierają działania łatwiejsze i przynoszące większe zyski od trudniejszych i bardziej ryzykownych - podkreślił. „W związku z tym nasza ekspansja na rynki pozaeuropejskie - tzn. na rynek chiński na rynki afrykańskie, także na rynek amerykański to trudny kawałek chleba. I odbywa się ona bardzo powoli. Nie wyobrażam sobie, żeby inne rynki mogły w niedługim czasie skompensować ewentualne spowolnienie na rynku europejskim” - ocenił.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych