Co i jak z komisją ds. VAT
Obszary, które na pewno będą w zainteresowaniu komisji śledczej ds. VAT, to: organy ścigania, służby specjalne, prokuratura w sensie postępowań z konkretnymi grupami przestępczymi wyłudzającymi VAT - powiedział w wywiadzie dla PAP poseł Marcin Horała, rekomendowany przez PiS na szefa komisji
Stwierdził też, że zaproponuje komisji, aby poszukać przykładów, które pozwoliłyby zbudować pewne modele mechanizmów pokazujące, w jaki sposób można było wyłudzać VAT.
Wtedy będzie można poszukać odpowiedzi na pytanie, co można było zrobić, żeby temu zapobiec, czemu tego nie zrobiono, albo zrobiono z ogromnym opóźnieniem i kto miałby to zrobić. Na pewno to pytanie do ówczesnego kierownictwa służb skarbowych i Ministerstwa Finansów - powiedział Horała.
Horała powiedział też, że komisja zapozna się z niektórymi dokumentami dostępnymi publicznie, np. rekomendacjami KE lub OECD, czy raportem Izby Lordów z sesji 2006-2007 dotyczącej przestępstw VAT, opracowaniami eksperckimi, a w dalszej kolejności z materiałami z obiegu dokumentów np. w Ministerstwie Finansów.
PAP: Kiedy zacznie działać komisja śledcza ds. VAT?
Marcin Horała (PiS), rekomendowany przez PiS na szefa komisji: Tego nie można na sztywno przesądzić. Natomiast, na ile można domniemywać, to na najbliższym posiedzeniu Sejmu mogłaby zostać podjęta uchwała o powołaniu tej komisji. Być może na tym samym posiedzeniu lub następnym zostałby wybrany jej skład. Od chwili wyboru składu komisja będzie działać. Myślę, że będzie to najpóźniej druga połowa maja. To moje przewidywania, decyzje będą należały do prezydium Sejmu.
PAP: Co można już powiedzieć na temat składu komisji?
M.H.: Na razie tyle, że jestem jedynym rekomendowanym przez klub PiS na przewodniczącego komisji.
Nie mamy jeszcze rekomendacji pozostałych członków. Komisja będzie dziewięcioosobowa, pięcioro członków będzie reprezentować Zjednoczoną Prawicę, czworo opozycję.
PAP: Czym komisja będzie się zajmować?
M.H.: Zasadnicze pytanie, na które będzie musiała odpowiedzieć komisja, to: Jak to się stało i kto za to odpowiada, że po 2007 roku, kiedy mieliśmy jedną z najniższych luk w VAT w UE i jedną z najlepszych ściągalności podatków, luka zaczęła się bardzo dynamicznie zwiększać. A ściągalność zaczęła bardzo dynamicznie spadać. Przez wiele lat mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której dziesiątki miliardów złotych wyciekały z budżetu. To zjawisko raptownie narastało, aż osiągnęło wysoki poziom, w którym trwało.
Kiedy wszelkie wskaźniki, baza makroekonomiczna wskazywały, że dochody z VAT powinny rosnąć, te malały. Do tego doszła realnie trudna sytuacja finansów publicznych. Na tyle trudna, że trzeba było sięgnąć po dodatkowe środki, podejmować bardzo niepopularne decyzje; jak podwyższenie wieku emerytalnego, czy podniesienie podstawowej stawki VAT, które dla każdego rządu - wydawałoby się - są ostatecznością. Te niepopularne środki podjęto, a nie podjęto skutecznej walki z wyłudzeniami i na rzecz ściągalności VAT.
Gdyby poziom ściągalności utrzymał się na poziomie zostawionym przez poprzedni rząd PiS, to mielibyśmy dodatkowe 200-250 mld zł więcej przez tych osiem lat. To gigantyczna kwota, zamiast programu 500+ mógłby być 1000+, albo emeryci mogliby dostać po kilkaset złotych podwyżki.
PAP: A jakie, Pana zdaniem, były przyczyny tej luki?
M.H.: To właśnie ma zbadać komisja. Ja muszę się wstrzymać z opiniami, nie mogę być jak sędzia, który feruje wyrok przed rozprawą. Obiektywnie rzecz biorąc, niemożliwe jest jednak, aby uznać, że nikt nie ponosi winy. Możemy dyskutować o tym, kto i jaką winę ponosi, gdzie była niekompetencja, a gdzie zaniechanie, a być może zła wola, decyzja polityczna, żeby jakichś rzeczy nie robić.
PAP: Ma Pan jakieś podejrzenia?
M.H.: Mam, ale się nimi nie podzielę. Te obszary, które na pewno będą w zainteresowaniu komisji, to: organy ścigania, służby specjalne, prokuratura w sensie postępowań z konkretnymi grupami przestępczymi wyłudzającymi VAT. Proponowałbym komisji, żeby poszukać przykładów, które pozwoliłyby zbudować pewne modele mechanizmów pokazujące, w jaki sposób można było wyłudzać VAT. Wtedy będzie można poszukać odpowiedzi na pytanie, co można było zrobić, żeby temu zapobiec, czemu tego nie zrobiono, albo zrobiono z ogromnym opóźnieniem i kto miałby to zrobić. Na pewno to pytanie do ówczesnego kierownictwa służb skarbowych i Ministerstwa Finansów. Obecny rząd pokazuje, że jest szereg rozwiązań, które można było wprowadzić. To rozwiązania znane na świecie, wprowadzane w innych krajach, rekomendowane przez Komisję Europejską, OECD, wielu ekspertów.
PAP: Niektóre rozwiązania, jak odwrócony VAT na niektóre towary, czy JPK przygotował poprzedni rząd.
M.H.: Jest jednak pytanie, czemu my w dwa lata daliśmy radę wprowadzić szereg rozwiązań, a poprzednia koalicja przez osiem lat nie wprowadziła prawie żadnego lub szczątkowe, w ostatnim roku swojej kadencji. Odwrócony VAT był wprowadzany metodą gonienia królika, na zasadzie strzelania w poszczególne grupy towarowe, na których robiono karuzele VAT. W międzyczasie grupy przestępcze przerzucały się po prostu na inne towary i kontynuowały proceder.
PAP: Eksperci podatkowi wskazują, że winne są regulacje unijne dotyczące wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów.
M.H.: Ale te same uregulowania występowały w różnych krajach UE, tymczasem w jednych państwach stopień ściągalności VAT jest wyższy, a w innych niższy. Polska w latach 2007-2011 powoli, z pozycji jednego z liderów, spadła i znalazła się „w ogonie”. Prawie w całej Europie z problemem można było sobie poradzić, a w kilku krajach - w tym w Polsce - nie. Nasze rządy pokazują teraz, że mimo obowiązujących uregulowań UE, luka w VAT jest domykana. Jest co prawda ciągle wysoka, ale w okolicach średniej unijnej.
PAP: Czy jednak ta materia nie jest bardziej dla prokuratury, niż komisji śledczej w Sejmie?
M.H.: Prokuratura też się tym zajmuje. Największe postępowanie jest prowadzone w prokuraturze w Białymstoku. Jest też prowadzonych szereg postępowań dotyczących poszczególnych grup przestępczych. Prokuratura nie do końca ma narzędzia, żeby badać polityczny proces decyzyjny na najwyższym szczeblu w rządzie. Komisja śledcza jest takim instrumentem, który ma badać rzeczy na styku gospodarki, przestępczości, ale też decyzji politycznych. Ma je prześwietlać i ujawniać opinii publicznej.
PAP: Myśli Pan, że prace tej komisji zakończą się wnioskami do prokuratury?
M.H.: Mogą. Takie wnioski mogą też być formułowane w trakcie prac, jeśli komisja trafi na jakieś uprawdopodobnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, tym bardziej, że składanie fałszywych zeznań przed komisją jest przestępstwem. Nie sposób jednak teraz o tym przesądzić. Najważniejszy będzie raport komisji.
PAP: Kiedy ten raport powinien się ukazać? Czy jest jakiś horyzont prac komisji?
M.H.: Ewidentny horyzont pokazuje ustawa o komisjach śledczych, która wprowadza zasadę dyskontynuacji. Czyli prace komisji kończą się z końcem kadencji parlamentu. Czyli komisja musi złożyć raport do końca kadencji Sejmu. Patrząc na rozmiar i wagę sprawy, pewnie dużo szybciej nie zdąży, choć dobrze by było, by raport był gotowy na kilka miesięcy przed końcem kadencji. Tak, aby prace komisji nie wpisywały się w kampanię wyborczą. Gdyby tak miało być, to oznaczałoby to, że komisja pracowałaby „na styk”. Jakiś przypadek mógłby spowodować, że tych prac nie udałoby się sfinalizować.
PAP: Komisja będzie zajmować się także akcyzą?
M.H.: Akcyzą też, bowiem istotny aspekt sprawy to kwestia obrotu paliwami, które są obłożone jednym podatkiem i drugim. Jeżeli wchodzimy w ten obszar nieprawidłowości w obrocie paliwami, a jest on spory, to kwestii akcyzy komisja z pewnością też dotknie.
PAP: Do prokuratury w Białymstoku resort finansów przesłał tysiące stron dokumentów dotyczących VAT. Będziecie badać dokumenty, czy tylko przesłuchiwać świadków?
M.H.: Prawdopodobnie komisja będzie musiała ustalić jakiś klucz dla swoich prac, zawęzić je do spraw najistotniejszych. Zapozna się z niektórymi dokumentami dostępnymi publicznie, np. rekomendacjami KE lub OECD, czy raportem Izby Lordów z sesji 2006-2007 dotyczącej przestępstw VAT, opracowaniami eksperckimi, a w dalszej kolejności z materiałami z obiegu dokumentów np. w Ministerstwie Finansów.
PAP: W jakiej kolejności będą wzywani świadkowie?
M.H.: Każde podejście jest możliwe, to komisja zdecyduje/
PAP: Czy planuje Pan wezwanie przed komisję Donalda Tuska i Ewy Kopacz?
M.H.: Tego nie sposób z góry potwierdzić ani wykluczyć. Przykładowo - gdyby minister finansów zeznał, że proponował pewne działania a decyzją premiera były blokowane to oczywiście ówczesny premier powinien być przesłuchany. Nie ma sensu teraz zgadywać przyszłych scenariuszy, okaże się w toku prac komisji.
PAP: Czy będą wzywani też schwytani przestępcy wyłudzający VAT?
M.H.: Nie można tego wykluczyć.
PAP: Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) mówił w zeszłym roku - po tym, jak wniosek o powołanie podobnej komisji (miałaby badać m.in. działania w celu zapobieżenia wyłudzeniom VAT i akcyzy w latach 2007-2017) złożyli posłowie Kukiz‘15 - że nie wiadomo, kiedy komisja powstanie. Wskazywał na trudności ze znalezieniem miejsca w Sejmie na jej obrady. Nie ma już tego problemu?
M.H.: Problem jest szerszy, związany z równoległą pracą dwóch komisji śledczych. To kwestia nie tylko dostępu do sal, ale także obciążenia pracowników Kancelarii Sejmu. To nie jest nieskończony zasób. Jest też sprawa dostępu opinii publicznej do tych informacji, pokazywania obrad. Przy dwóch komisjach równocześnie tworzy się pewien zgiełk.
Z drugiej strony, twardo zapowiadaliśmy, że taką komisję chcemy powołać i powołamy, a waga i skomplikowanie materii pokazuje, że jeżeli mamy to zrobić, to trzeba już zacząć. Przyszedł taki moment, że nie można dłużej czekać i komisję trzeba powołać. Z tym, że będą działać dwie komisje równolegle jakoś będziemy musieli sobie poradzić. Nie będzie to łatwe, ale z drugiej strony nie są to problemy nie do rozwiązania.
PAP: Czyli sala się znajdzie?
M.H.: Na pewno. Być może nie będzie to sala idealna, ale będzie wystarczająca. Jeżeli będę przewodniczącym, to będę chciał się spotkać z kierownictwem komisji ds. Amber Gold, żeby może ustalić jakiś niekolizyjny kalendarz prac.
ma podst. PAP