Informacje

Chiny wzywają USA, by dotrzymały obietnic

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 maja 2018, 14:14

    Aktualizacja: 30 maja 2018, 14:23

  • Powiększ tekst

Wzywamy USA, by wywiązały się z obietnic i działały zgodnie z zawartym wcześniej porozumieniem ramowym w sprawie sporu handlowego - powiedziała w środę rzeczniczka MSZ Chin Hua Chunying, komentując wtorkowe oświadczenie Białego Domu o cłach na chińskie towary.

Waszyngton ogłosił w nim zamiar nałożenia karnych taryf na chiński eksport do USA warty 50 mld USD rocznie. Zapowiedział również restrykcje dotyczące chińskich inwestycji w Stanach Zjednoczonych oraz sprzedaży Chinom amerykańskiej technologii, uzasadniając to obroną interesu narodowego USA.

Taki krok zaskoczył obserwatorów, gdyż obie strony podpisały niedawno wspólne oświadczenie w sprawie „znacznego zmniejszenia” amerykańskiego deficytu w dwustronnym handlu i ogłosiły zawarcie porozumienia ramowego oddalającego widmo wojny celnej.

Wstrzymujemy wojnę handlową - mówił wtedy minister skarbu (finansów) USA Steven Mnuchin, który przewodził negocjacjom po stronie amerykańskiej.

Wiceprezydent Chin Liu He oświadczył z kolei, że oba kraje uzgodniły, że nie będą już nakładać na siebie wzajemnie ceł.

W przyszłym tygodniu minister handlu USA Wilbur Ross ma odwiedzić Pekin, by kontynuować negocjacje. Według komentatorów będzie on nakłaniał chińskie władze, by podpisały zobowiązanie do zwiększenia importu z USA o konkretne wartości.

Wzywamy Stany Zjednoczone, by dotrzymały obietnicy i spotkały się z nami w połowie drogi, zgodnie z duchem wspólnej deklaracji - powiedziała rzeczniczka chińskiego MSZ na briefingu prasowym w środę w Pekinie.

Dodała, że Chiny podejmą „stanowcze i silne” kroki w obronie swoich interesów, gdy USA będą dalej działać w „arbitralny i nierozważny sposób”.

Jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe, za każdym razem, kiedy jakiś kraj dokonuje nagłego zwrotu i zaprzecza samemu sobie, szkodzi to jego reputacji - oceniła Hua.

Oświadczenie Białego Domu skrytykowało wcześniej chińskie ministerstwo handlu, oceniając je jako „niespodziewane, a jednak zgodne z oczekiwaniami” posunięcie taktyczne.

Jest ono w oczywisty sposób sprzeczne z porozumieniem osiągniętym niedawno przez obie strony w Waszyngtonie - zaznaczono w komunikacie opublikowanym w nocy z wtorku na środę na stronie internetowej resortu.

Nadzieje na uniknięcie wojny celnej wzbudzały również komentarze prezydenta USA Donalda Trumpa w sprawie chińskiego producenta sprzętu telekomunikacyjnego ZTE, który został niedawno objęty amerykańskimi sankcjami. Trump zapowiadał na Twitterze, że pomoże ZTE szybko „wrócić do biznesu”.

Według oświadczenia Białego Domu karne cła wynikają z dochodzenia w sprawie kradzieży amerykańskich technologii przez podmioty chińskie. Lista towarów do oclenia ma zostać przedstawiona w połowie czerwca - napisano. Dodano, że będą to produkty związane z prowadzoną przez Pekin strategią gospodarczą „Made in China 2025”, która ma uczynić z Chin światowego potentata branży wysokich technologii.

Ponowne zaostrzenie napięć handlowych między dwiema największymi gospodarkami świata towarzyszy przygotowaniom do historycznego szczytu Trumpa z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem, do którego według wcześniejszych zapowiedzi miałoby dojść 12 czerwca w Singapurze. Chiny uznawane są za jedynego ważnego sojusznika północnokoreańskiego reżimu.

Relacje między Pekinem a Waszyngtonem są ostatnio napięte również w związku z chińskimi działaniami na Morzu Południowochińskim, które według USA mogą ograniczyć swobodę żeglugi na tym spornym akwenie. Pentagon wycofał niedawno zaproszenie dla chińskiej marynarki wojennej na wielonarodowe ćwiczenia RIMPAC na Pacyfiku, uzasadniając to prowadzoną przez Chiny militaryzacją Morza Południowochińskiego.

(PAP)

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych