KE chce jak najszybciej rozmawiać z USA o handlu
Komisja Europejska liczy, że rozmowy z USA w sprawie handlu rozpoczną się jeszcze w sierpniu. We wspólnym oświadczeniu wydanym po spotkaniu przywódców USA i UE pojawia się słowo „natychmiastowo” - powiedziało źródło w Komisji.
Rzeczniczka KE Mina Andreewa powiedziała w poniedziałek, że przewodniczący KE Jean Claude-Juncker i prezydent USA Donald Trump w piątek rozmawiali telefonicznie, by ustalić przebieg dalszych negocjacji w sprawie handlu.
Z informacji wynika, że rozmowy mogłyby się rozpocząć jeszcze w sierpniu. Obecnie trwają prace nad utworzeniem grupy roboczej.
Trwają ustalenia co do harmonogramu spotkań, tego, kto znajdzie się w grupie negocjacyjnej, jaki będzie format tych spotkań. Słowo +natychmiastowo+ oznacza dla nas tyle, że te rozmowy nie zaczną się po wakacjach, tylko wcześniej - powiedziało źródło unijne.
W ostatnich dniach kontrowersje wzbudzała kwestia ewentualnego włączenia do negocjacji rolnictwa oraz sprawy otwarcia amerykańskiego rynku zamówień publicznych dla firm unijnych. O tym, że kwestie rolnictwa i produktów rolniczych mogłyby pojawić się na stole, mówili przedstawiciele administracji USA już po zawarciu porozumienia między Junckerem i Trumpem. Sam Trump, jak podaje AFP, w czwartek na spotkaniu z amerykańskimi rolnikami powiedział: „Właśnie otworzyliśmy dla was Europę”.
Tymczasem francuski minister gospodarki i finansów Bruno Le Maire powiedział w czwartek, że jeśli obie strony zaczynają mówić o obniżaniu ceł i innych barier w handlu, to negocjacje powinny dotyczyć również zamówień publicznych. Nawiązał w ten sposób do faktu, że amerykański rynek tych zamówień jest w dużej mierze zamknięty dla zagranicznych firm.
W poniedziałek KE po raz kolejny rozwiała wątpliwości w tej sprawie.
Zarówno rolnictwo, jak i zamówienia publiczne nie znalazły się we w wspólnej unijno-amerykańskiej deklaracji. Obie strony dokładnie wiedzą, dlaczego tak się stało - powiedziała Andreewa.
Porozumienie UE z USA polega na tym, że Waszyngton nie kładzie na stole negocjacyjnym rolnictwa, a UE nie podnosi kwestii zamówień publicznych. Choć przedstawiciele strony amerykańskiej wskazywali już po zawarciu umowy Trumpa z Junckerem, że rolnictwo powinno być elementem, to w Brukseli odbierane jest to w ten sposób, że Amerykanie robią to na użytek swojej wewnętrznej polityki. Chodzi o to, aby zadowolić amerykańskich rolników - powiedziało źródło w Komisji.
Rynek amerykańskich przetargów publicznych jest w dużej mierze zamknięty dla unijnych przedsiębiorstw. W tej kwestii panuje jednak asymetria, bo wiele przetargów publicznych w UE jest dostępnych dla amerykańskich firm.
W kwestii rolnictwa kraje UE obawiają się, że otwarcie ryku na amerykańskie produkty rolnicze zagroziłoby rodzimej produkcji. W tym kontekście wskazywano m.in. niższe koszty produkcji w USA niż w UE oraz inne, mniej ścisłe regulacje amerykańskie, co mogłoby mieć wpływ na konkurencyjność europejskiej produkcji.
Nieprawdą jest jednak, jakoby UE była całkowicie zamknięta na import z USA (przykładowo USA są jednym z większych dostawców soi do UE) albo Stany Zjednoczone były rynkiem całkowicie otwartym, jeśli chodzi o produkty rolne (utrudnienia w handlu występują również po stronie amerykańskiej, np. w kwestii ciągnących się latami procedur wydawania przez USA zezwoleń na import owoców).
Juncker i Trump w ubiegłą środę ogłosili w Waszyngtonie porozumienie w sprawie handlu. Głównym zyskiem dla UE ma być ponowne przeanalizowanie przez USA ceł na unijną stal i aluminium oraz powstrzymanie się Waszyngtonu na czas prowadzenia negocjacji przed nałożeniem taryf na produkowane w Europie samochody. Natomiast USA - jak ogłosił Trump - skorzystają na unijnej zgodzie na „natychmiastowe” zwiększenie importu amerykańskiej soi i skroplonego gazu ziemnego (LNG) oraz obniżenie taryf w sektorze przemysłowym.
Juncker, któremu towarzyszyła unijna komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem, udał się do Stanów Zjednoczonych, by zapobiec eskalacji sporu handlowego między UE a USA w związku z nałożeniem taryf celnych przez administrację Trumpa na kraje UE.
Już po zawarciu porozumienia przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer powiedział w Senacie USA, że zdaniem amerykańskiej administracji rolnictwo powinno być częścią negocjacji. Wcześniej minister handlu Wilbur Ross oświadczył w wywiadzie dla stacji Fox News, że porozumienie to „coś więcej niż nasiona soi”.
Wszystkie produkty rolnicze będą częścią negocjacji - wskazał.
UE co roku importuje z USA towary o wartości 250 mld euro, natomiast wysyła za ocean dobra warte ponad 370 mld euro. Wynoszący około 120 mld euro rocznie deficyt handlowy po stronie USA jest przyczyną niezadowolenia Trumpa i podejmowanych przez jego administrację protekcjonistycznych inicjatyw.
Na podst. PAP