Władze Belgii rezygnują z opłat dla dziennikarzy
Belgijskie władze rezygnują z planów wprowadzenia opłat dla dziennikarzy za akredytacje na unijne szczyty - poinformowało w piątek Międzynarodowe Stowarzyszenie Prasy (API-IPA).
Jak podało API-IPA, zrzeszające korespondentów pracujących w Brukseli, rezygnacja z opłaty będzie wymagała zmiany belgijskiej ustawy przyjętej w lutym br.
To wspaniała wiadomość, ponieważ dziennikarze z Brukseli, którzy chcą wziąć udział w nadchodzących szczytach europejskich w październiku i grudniu, nie muszą już płacić 50 euro” - powiedział cytowany w komunikacie prezes API-IPA Tom Weingaertner.
API-IPA zostało również powiadomione, że nie będzie nowych, surowszych kryteriów kontroli bezpieczeństwa dla dziennikarzy, którzy chcą otrzymać akredytację.
Na początku sierpnia stowarzyszenia dziennikarzy zaprotestowały przeciwko wprowadzonej przez rząd Belgii opłacie w wysokości 50 euro, uiszczanej wraz ze złożeniem wniosku o półroczną kartę wstępu na posiedzenia Rady Europejskiej. Dodatkowe koszty dla pracowników mediów uzasadniono kosztami kontroli bezpieczeństwa, jakim są oni poddawani podczas unijnych szczytów.
Opłacie, o której poinformowała wtedy organizująca szczyty Rada UE, mieli podlegać dziennikarze mieszkający w Belgii. Sprawa wywołała oburzenie i skargi przedstawicieli prasy, a także spotkała się z krytyczną reakcją Komisji Europejskiej.
Protest złożyło m.in. API-IPA.
Traktujemy tę opłatę jako dyskryminującą na trzy sposoby. Po pierwsze, dotyczy tylko dziennikarzy mieszkających w Belgii, a nie dziennikarzy przyjeżdżających (na szczyty) z innych krajów. Po drugie, wolni strzelcy, którzy stanowią znaczną część korespondentów w Brukseli, będą musieli sami uiścić opłatę, podczas gdy za pracowników organizacji medialnych zapłacą ich pracodawcy. Po trzecie, zwłaszcza mniejsze organizacje medialne będą cierpieć z powodu takich kosztów i z tego powodu mogą być mniej chętne do obsługiwania szczytów UE we właściwy, profesjonalny sposób - oświadczyło API.
Stanowisko zajęła też Komisja Europejska, której rzeczniczka Mina Andreewa podkreśliła, że dziennikarzom należy zapewnić możliwość wykonywania pracy w najlepszych możliwych warunkach. KE - jak powiedziała - nie podoba się nowe belgijskie prawo, które weszło w życie 1 czerwca.
Spotkania przywódców państw i rządów krajów UE organizowane są co najmniej cztery razy do roku, jednak w razie kryzysu odbywają się znacznie częściej, nawet co kilka tygodni. Wydarzenia te przyciągają uwagę mediów z całego świata. Na szczyty akredytuje się zazwyczaj ponad 1000 dziennikarzy, operatorów i fotoreporterów. Znaczna część z nich przybywa na szczyty z innych krajów i nie będzie podlegała opłacie, ale w belgijskiej stolicy pracują też setki korespondentów na stałe zatrudnionych w tym kraju.
API wraz z innymi stowarzyszeniami dziennikarzy wezwało władze belgijskie, w tym premiera tego kraju Charles’a Michela, do cofnięcia decyzji o opłacie za kontrole bezpieczeństwa.
Belgia, na której spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa podczas szczytów, ponosi z tego tytułu koszty. Wizyty setek dziennikarzy napędzają też jednak ruch w branży hotelarskiej i restauracyjnej, a tym samym zapewniają wpływy do kasy państwa.
SzSz (PAP)