Sukcesja w firmach ważna dla całej gospodarki
Ułatwienie sukcesji w firmach rodzinnych, a tym samym zapewnienie im stabilnego funkcjonowania jest ważne nie tylko z punktu widzenia samych przedsiębiorstw, ale i całej polskiej gospodarki - uważa prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego (IBR) Adrianna Lewandowska.
W niedzielę wchodzi w życie ustawa o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej, która umożliwia zapewnienie ciągłości działania firmy po śmierci właściciela.
Jak podkreśliła Lewandowska, według badań IBR nawet 92 proc. biznesów w Polsce to firmy prywatne, potencjalnie rodzinne.
Wiele z nich jest prowadzonych w formie jednoosobowej działalności lub spółki cywilnej, a więc dotyczy ich nowa ustawa sukcesyjna, która jest pierwszym ważnym krokiem dla przedsiębiorców, którzy myślą o swoich firmach w perspektywie ciągłości - powiedziała.
Obecnie śmierć właściciela prowadzącego firmę jako osoba fizyczna oznacza jej koniec - wyjaśniła. Lewandowska zwróciła uwagę, że nowa ustawa wprowadza instytucję zarządcy sukcesyjnego (tymczasowego zarządzającego firmą) i określa zasady jego powoływania.
Przedsiębiorca może to zrobić sam lub pozostawić to swoim spadkobiercom, którzy będą mogli skorzystać z tego narzędzia w przypadku jego śmierci- wyjaśniła.
Zachęciła przedsiębiorców, by powoływali zarządców sukcesyjnych w swoich firmach.
Powołanie zarządcy sukcesyjnego po śmierci przedsiębiorcy jest już nieco trudniejsze: wymagana jest forma aktu notarialnego, a dodatkowo potrzebna jest zgoda ponad 85 proc. uprawnionych spadkobierców (wg. wielkości udziałów w przedsiębiorstwie) - powiedziała.
Podkreśliła, że spadkobiercy mogą powołać zarządcę sukcesyjnego w ciągu 2 miesięcy od śmierci przedsiębiorcy.
Zdaniem Lewandowskiej nowa ustawa daje więc spadkobiercom czas na podjęcie najważniejszych decyzji dotyczących biznesu w przypadku śmierci właściciela.
Zawiera mechanizmy ułatwiające od strony prawnej sukcesję przedsiębiorstwa osoby fizycznej (lub wspólnika w spółce cywilnej) po jej śmierci- zaznaczyła.
Według szefowej IBR nowe przepisy nie rozwiązują jednak w pełni sukcesyjnych wyzwań - nawet w kontekście prawnym czy podatkowym.
Jeśli sukcesor będzie chciał w przyszłości kontynuować biznes zmarłego rodzica, będzie musiał wprawdzie rozpocząć własną działalność, ale dzięki możliwości powołania zarządcy sukcesyjnego będzie miał więcej czasu na działanie - wyjaśniła.
Dodała, że ustawa daje również większe bezpieczeństwo pracownikom, którzy w przypadku śmierci właściciela nie tracą automatycznie zatrudnienia - zatrudnienie może być kontynuowane aż do wygaśnięcia zarządu sukcesyjnego.
Bardzo jednak przestrzegam przed tym, by myśleć o ustawie jako o docelowym rozwiązaniu - powiedziała Lewandowska.
Jak podkreśliła, ustawa sukcesyjna może dać właścicielom złudzenie braku konieczności planowania sukcesji.
To może być bardzo niebezpieczne: idea sukcesji +z dnia na dzień+ jest błędna - firmom, które wspieram w procesie sukcesji, układam plan, który opiera się na przekazaniu czterech kluczowych elementów wg modelu 4W: wiedzy, władzy, własności oraz wartości biznesowo-rodzinnych - zaznaczyła.
Zwróciła uwagę, że tego nie da się zrobić w kilka miesięcy i to bez aktywnego zaangażowania właściciela firmy.
Modelowy proces sukcesji powinien trwać ok. 7-10 lat - oceniła Lewandowska.
Jej zdaniem warto wyznaczyć zarządcę sukcesyjnego jeszcze za życia przedsiębiorcy i odpowiednio wcześniej przemyśleć kwestie kontynuacji biznesu po śmierci założyciela.
Przekazujemy biznes, żyjącą organizację, ze swoimi zasobami, przewagami konkurencyjnymi, pomysłami, celami. A nie majątek. Rozumienie tej różnicy ma ogromne znaczenie dla powodzenia w procesie sukcesji - podkreśliła Lewandowska.
Instytut Biznesu Rodzinnego jest think tankiem zajmującym się pozyskiwaniem i upowszechnianiem wiedzy o firmach rodzinnych.
(PAP)