W Czechach zginęło 12 Polaków
AKTUALIZACJA
11:26
Spośród 13 górników, którzy zginęli w kopalni w czeskiej Karwinie, 12 ma obywatelstwo polskie, w tym jeden z nich od ponad 20 lat mieszkał na terenie Republiki Czeskiej - poinformował premier Mateusz Morawiecki na miejscu katastrofy.
Trzynasty górnik jest obywatelem czeskim - podał. Według strony czeskiej nie ma szans, by ktokolwiek z pozostających pod ziemią przeżył - dodał premier.
Wcześniej informowano, że z 13 ofiar 11 to Polacy, a dwie - Czesi.
Polski premier, który od rana przebywa w Karwinie powiedział dziennikarzom, że informację o wypadku w kopalni otrzymał w czwartek w godzinach wieczornych. „Powzięliśmy informację, że nastąpił wybuch i pożar, i że jest ogromne zagrożenie dla wszystkich akcji poszukiwawczych i akcji ratowniczych” - relacjonował.
„Strona czeska podała również informacje, że z 23 górników, 9 udało się uratować, 13 górników nie udało się” - mówił dziennikarzom Morawiecki. „Informacje, które przekazała strona czeska są takie, że z 13 górników 12 ma obywatelstwo polskie, 13. górnik jest obywatelem czeskim” - podał.
Powiedział, że od razu przekazał naszą gotowość do uczestniczenia w akcji ratowniczej i od razu polecił służbom ratownictwa górniczego przyjazd tutaj, na terytorium Republiki Czeskiej. Te służby wzięły udział w akcji ratowniczej - dodał.
„Teraz w tym momencie trwa akcja, odpowiednie pomiary tego wszystkiego, co dzieje się pod ziemią. Według naszej wiedzy (…) pod ziemią jest pożar. Jest bardzo wysoka temperatura, bardzo wysokie zagrożenie kolejnymi wybuchami” - powiedział Morawiecki. Dodał, że trwa procedura wpuszczania azotu po to, żeby ugasić ten pożar. „Ona może trwać wiele godzin, nawet wiele dni. Chodniki są zablokowane, akcja ratownicza - poszukiwawcza została powstrzymana” - podał.
„My kierujemy się informacjami od strony czeskiej - ze względu na to, że znajdujemy się na terytorium Czech - i informacje, które otrzymaliśmy są dramatyczne” - zaznaczył.
Powiedział, że z 13 górników, którzy nie zostali wydobyci - zdaniem strony czeskiej - nie ma szans, żeby ktokolwiek przeżył.
„My wyrażamy naszą gotowość do tego i nasze oddziały ratownicze, oddziały poszukiwawcze są tutaj na miejscu. Czeska i polska aparatura jest pod ziemią, bada stężenie i co chwilę przekazuje informacje o aktualnym stanie tego zagrożenia pod ziemią, tak żeby podjąć decyzję o natychmiastowym powrocie ratowników i osób uczestniczących w akcji poszukiwawczej” - zapewnił.
„Jestem w kontakcie - rozmawiałem z premierem Andrejem Babiszem wczoraj wieczorem, w nocy również, jestem z nim w stałym kontakcie” - poinformował.
„Chciałem wyrazić wyrazy najgłębszego współczucia i żalu w związku z tym, co się stało - z tą straszną tragedią tutaj - wszystkim rodzinom ofiar, wszystkim rodzinom poszkodowanych” - mówił.
Podał, że jedna z poszkodowanych osób to polski górnik, który przebywa w szpitalu i ma bardzo rozległe poparzenia - jest w bardzo ciężkim stanie.
„Oczywiście roztoczę opiekę nad tymi wszystkimi rodzinami ofiar górników i nad tymi wszystkimi, którzy przeżyli” - zapewnił.
„Jest mi niezmiernie smutno, wyrażam raz jeszcze najgłębsze wyrazy współczucia wszystkim rodzinom ofiar i chcę też zadeklarować, że nasze służby będą tutaj cały czas. Wiem też, że są służby ratowniczo-poszukiwawcze czeskie, oczywiście na miejscu będą pracować w tej minucie, w której będzie można wejść tam z powrotem” - powiedział.
„Temperatura jest, jak mi przekazano, ponad 200 stopni Celsjusza, a w miejscach, gdzie jest pożar, oczywiście jeszcze o wiele wyższa, więc w momencie, w którym będzie możliwe wejście z powrotem - zejście, zjazd pod ziemię, zespoły poszukiwawczo-ratownicze polskie i czeskie będą kontynuować swoją akcje, tak żeby nie spocząć, dopóki wszystkie możliwe aspekty tej tragedii nie zostały wyjaśnione do samego końca” - podkreślił szef polskiego rządu na miejscu tragedii w czeskiej Karwinie.
Według wcześniejszych informacji podawanych przez rzecznika kopalni, na głębokości ponad 800 metrów pracowało 23 górników; dziesięć osób zostało rannych, w tym trzy osoby hospitalizowano.
Władze kopalni przekazały w piątek rano, że ze względu na duże stężenie metanu akcja ratownicza została tymczasowo przerwana.
W nocy z czwartku na piątek do Czech udali się polscy ratownicy - dwa pięcioosobowe zastępy zawodowego pogotowia górniczego - wyposażeni w specjalistyczny sprzęt.
AKTUALIZACJA
09:33
Panie Boże, miej w swojej opiece Rodziny Górników - napisał na Twitterze w piątek rano prezydent Andrzej Duda po informacji, że w wypadku w kopalni w Karwinie (Czechy) zginęło 11 Polaków.
„Dramatyczne wieści ze Śląska: Szanowny Panie Prezydencie, przekazuję smutną wiadomość. Wysoce prawdopodobne, że w kopalni w Karwinie zginęło 11 Polaków. Panie Boże, miej w swojej opiece Rodziny Górników. RiP” - napisał prezydent.
W kopalni w Karwinie w wyniku zapalenia się metanu zginęło według ostatnich informacji 13 górników: 11 Polaków i dwóch Czechów.
Na miejsce wypadku udają się premier Mateusz Morawiecki i premier Czech Andrej Babisz.
AKTUALIZACJA
08:48
13 górników, w tym 11 Polaków i 2 Czechów zginęło w czwartek w kopalni w Karwinie - poinformowali w piątek rano przedstawiciele władz kopalni.
Władze kopalni poinformowały w piątek rano, że w czwartek w kopalni doszło do zapalenia się metanu, w konsekwencji czego na długości 800 metrów płonął jeden z chodników.
Kopalnia jest zamknięta. Jak poinformowano ze względu na wysokie stężenie metanu przerwano akcję ratowniczą. W Karwinie otworzone zostało centrum kryzysowe, w którym psycholodzy udzielają wsparcia rodzinom ofiar.
AKTUALIZACJA
08:44
Kiedy około północy potwierdziły się informacje, że wśród poszkodowanych górników są obywatele polscy, premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o wylocie do Czech - poinformował dziś szef KPRM Michał Dworczyk. Rano szef rządu będzie ze współpracownikami w kopalni w Karwinie - dodał.
W czwartek o godzinie 17.16 doszło w Czechach w miejscowości Karwina do katastrofy górniczej. Pracę w kopalni przerwano i rozpoczęto akcje ratowniczą. Przyczyną tragedii było zapalenie się metanu, który zniszczył kilka podziemnych stanowisk pracy górników. W czasie wybuchu pod ziemią pracowało 23 górników, w tym 22 Polaków - poinformował rzecznik kopalni Ivo Czelechovsky. Pięć osób zginęło, osiem uznano za zaginione, dziesięć zostało rannych, w tym trzy osoby hospitalizowano.
Jak poinformował Dworczyk, premier od razu po otrzymaniu informacji o wypadku, w którym mogli zostać poszkodowani obywatele polscy, podjął działania.
„Prezes Rady Ministrów skontaktował się natychmiast z premierem (Czech, Andrejem) Babiszem, oferując pomoc w akcji ratowniczej” - powiedział Dworczyk. Jak zaznaczył, ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego otrzymali zadanie wyjazdu i w ciągu pół godziny byli w drodze do Czech.
Szef KPRM wyjaśnił, że ze względu na posiadany specjalistyczny sprzęt polscy ratownicy od razu po przybyciu do kopani zostali włączeni do akcji.
„Kiedy około północy potwierdziły się informacje, że wśród poszkodowanych są Polacy, premier podjął decyzję o wylocie do Czech” - powiedział Dworczyk. „Rano szef rządu będzie ze współpracownikami w kopalni w Karwinie” - dodał.
Dworczyk poinformował także, że od czwartkowego wieczora w działania związane z pomocą poszkodowanym włączonych jest szereg instytucji - m.in. MSWiA, ME oraz wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, który otrzymał polecenie zapewnienia wszelkiej pomocy rodzinom górników pracujących w czeskiej kopalni, w tym transportu na miejsce tragedii.
Premier Morawiecki poinformował w czwartek w nocy na Twitterze, że rozmawiał telefonicznie z premierem Czech.
AKTUALIZACJA
08:06
Pięć osób zginęło, osiem uznano za zaginione, dziesięciu rannych przewieziono do szpitala w Ostrawie. Jeden z rannych jest w stanie ciężkim. W kopalni w Karwinie, w której doszło w czwartek do wybuchu metanu, trwa akcja ratunkowa - poinformował Ivo Czelechovsky.
Kondolencje rodzinom ofiar złożył premier Czech Andrej Babisz i zaoferował pomoc.
Z Polski „na miejsce udały się dwa pięcioosobowe zastępy zawodowego pogotowia górniczego, wyszkolone w działaniach po takich zdarzeniach, a także pomiarowiec z chromatografem” - powiedział w piątek rzecznik CSRG Robert Wnorowski.
„Zabrali ze sobą specjalistyczny sprzęt atestowany do pracy w warunkach zagrożenia wybuchem, czyli taki, który nie może iskrzyć” - dodał Wnorowski.
Wnorowski przypomniał, że CSRG jest częścią Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. „To oznacza, że jesteśmy w pełnej gotowości 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, ze świadomością, że możemy zostać skierowani do akcji nawet na drugi koniec świata. Towarzyszy temu oczywiście poczucie solidarności, chęć pomocy, wsparcia, tym bardziej, że w czeskich kopalniach pracuje wielu Polaków” - podkreślił.
08:04
Na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego do Czech, na miejsce wypadku w kopalni w Karwinie udadzą się polscy ratownicy i będą gotowi natychmiast włączyć się do akcji ratowniczej, by wesprzeć czeskie służby - poinformowała w czwartek wieczorem rzecznik rządu Joanna Kopcińska.
W czwartek czeskie media poinformowały, że co najmniej jeden górnik zginął, 10 zostało rannych i 10 jest nadal poszukiwanych w następstwie czwartkowego wybuchu metanu w kopalni węgla kamiennego CSM w Karwinie w czeskiej części Śląska Cieszyńskiego.
W czwartek wieczorem, rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska poinformowała PAP, że na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego do Czech, na miejsce wypadku w kopalni w Karwinie udadzą się polscy ratownicy i będą gotowi natychmiast włączyć się do akcji ratowniczej, by wesprzeć czeskie służby.
„W związku z tragicznym wypadkiem w kopalni w czeskiej Karwinie Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z premierem Czech Andrejem Babisem zadeklarował pełne wsparcie polskich służb w trwającej akcji ratowniczej” - przekazała rzecznik rządu Joanna Kopcińska.
„Na polecenie premiera Morawieckiego na miejsce zdarzenia udadzą się polscy ratownicy i będą gotowi natychmiast włączyć się do akcji, by wesprzeć czeskie służby” - poinformowała.
Dodała, że „obecnie strona czeska potwierdza, że w wyniku wypadku zginął jednej górnik”. „Nie dysponujemy informacjami na temat danych osób, które są poszukiwane po wybuchu metanu w kopalni” - zaznaczyła.
Premier Mateusz Morawiecki chwilę przed północą także potwierdził na Twitterze, że rozmawiał w czwartek z premierem Czech Andrejem Babisem. „Rozmawiałem przed chwilą telefonicznie z Premierem Czech. Najlepsi czescy ratownicy biorą udział w akcji ratowniczej w kopalni w Karwinie. Polscy ratownicy są w drodze do Czech” - napisał.
Do tej katastrofy górniczej doszło o godzinie 17.16 w czwartek. Według nieoficjalnych informacji w wybuchu mogło zginąć nawet pięć osób. „Z prawdopodobieństwem 99 proc., wśród zaginionych i rannych po wybuchu metanu w czwartek, w kopalni węgla kamiennego CSM w Karwinie, są Polacy” - poinformował rzecznik kopalni Ivo Czelechovsky czeskiej telewizji.
Liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć. Pracę w kopalni przerwano i rozpoczęto akcje ratowniczą. Przyczyną tragedii było zapalenie się metanu, który zniszczył kilka podziemnych stanowisk pracy górników. Przeprowadzono ewakuację wszystkich pracowników. Udzielono pomocy lekarskiej trzem osobom, które z poparzeniami zostały przewiezione do szpitali.
Eksploatacja węgla w kopalni określanej jako CSM (dawniej kopalnia Młodzieży Czechosłowackiej) rozpoczęła się w 1968 r. i aktualnie należy do Kopalni Ostrawsko - Kawińskiej, która jest jedyną kopalnią węgla kamiennego w Czechach.
PAP/ as/