Prezes w banku nie decyduje o kredycie
Spotkania prezesa banku ze znaczącym klientem, starającym się o kredyt, zdarzają się często – mówią bankowcy i specjaliści od nieruchomości. Ale spotkanie nie zmienia faktu, że wniosek kredytowy i tak musi przejść przez całą procedurę w banku.
Sprawa spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem w sprawie zapłaty za przygotowania do inwestycji w nieruchomości okazała się niewypałem dekady. Z nagrania wynika, że prezes PiS zasugerował jedyne rozwiązanie, jakie mógł przedstawić jako członek rady fundacji, do której należy grunt przy Srebrnej – czyli skierowanie sprawy do sądu. Wtedy, jak wynika z nagrania, będzie mógł zachęcić zarząd do zawarcia umowy, co jest zgodne z jego rolą.
Jako że wielka afera nie wypaliła, pojawił się kolejny pomysł – aby zaatakować prezesa Banku Pekao Michała Krupińskiego. Z publikacji wynika bowiem, że Michał Krupiński był na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim i Geraldem Birgfellnerem. Pojawiły się już głosy, że takie spotkania prezesa z klientami są rzeczą niedopuszczalną. Tyle że to także jest nieprawda.
W wielu bankach jest tak, że prezes na pewnym etapie spotyka się z klientem, jeśli oczywiście jest to ważny i znaczący klient. Powody, dla których dochodzi do takich spotkań, są różne, choć dominuje przede wszystkim kwestia relacji – obecność prezesa po prostu stanowi ukłon w kierunku znaczącego klienta – mówi Tomasz Mironczuk, były prezes BPS i BGK
Tyle że obecność prezesa na spotkaniu z klientami banku nie oznacza, że taki klient ma decyzję kredytową w kieszeni. I tak jego wniosek musi przejść przez wszystkie procedury kredytowe.
Procedury dotyczą zwykle wiarygodności klienta, sprawdzana jest jego historia kredytowa, badany jest sam projekt – i to pod wieloma kątami. Na przykład sprawdza się, jakie są możliwe przepływy finansowe w jego ramach, jak te przepływy mogą zachowywać się w razie kryzysu na rynku – wyjaśnia Tomasz Mironczuk, były szef BPS i BGK. - W Polsce, o ile mi wiadomo, nie ma takiego standardu, aby prezes samodzielnie podejmował decyzję o przyznaniu kredytu. Decyzje podejmuje albo odpowiedni departament przy niewielkich kredytach, albo komitet kredytowy, kiedy chodzi o większe kwoty, czy cały zarząd przy najwyższych kwotach – dodaje.
Tę zasadę potwierdza pragnący zachować anonimowość specjalista od dużych transakcji na rynku nieruchomościach.
Nas nie przerażają duże transakcje, o wartości setek milionów złotych. I zawsze, kiedy dochodzi do finansowania takiej transakcji przez bank, decyzja jest podejmowana przez spory kolektyw. Te dokumenty przechodzą przez kilka zespołów, m.in. ryzyka czy wycen, które oceniają je, a potem wszystko trafia do komitetu kredytowego – który podejmuje ostateczną decyzję – mówi.
Na to samo zwraca uwagę sam Bank Pekao.
Każdy proces kredytowy klienta korporacyjnego w Banku Pekao polega na zbadaniu i analizie zdolności kredytowej klienta, która zostaje opisana w opinii kredytowej. Zgodnie z Prawem Bankowym, bank uzależnia przyznanie kredytu od zdolności kredytowej kredytobiorcy. Przez zdolność kredytową rozumie się zdolność do spłaty zaciągniętego kredytu wraz z odsetkami w terminach określonych w umowie. Kredytobiorca jest obowiązany przedłożyć na żądanie banku dokumenty i informacje niezbędne do dokonania oceny tej zdolności – czytamy w stanowisku, jakie Pekao opublikował na swoich stronach.
Co ciekawe, w tym wypadku prezes Michał Krupiński w ogóle nie brałby udziału w podejmowaniu decyzji o ewentualnym kredycie. Wszystko przez stosowane w Banku Pekao regulacje dotyczące udzielania kredytów.
Transakcje, które przekraczają określone progi kwotowe, dotyczą osób publicznych lub podlegają innym szczególnym ograniczeniom (np. niektóre sektory gospodarki, w tym finasowanie nieruchomości komercyjnych) są przedkładane do decyzji komitetu kredytowego banku. Komitet kredytowy to organ złożony z trzech wiceprezesów oraz kilkorga dyrektorów departamentów o wieloletnim doświadczeniu w bankowości i rozpatrywaniu transakcji kredytowych. Prezes zarządu banku nie jest członkiem komitetu kredytowego – czytamy w oświadczeniu Banku Pekao.