Okęcie będzie szybko rosło, aby ułatwić start CPK
Rozbudowa Okęcia pozwoli temu lotnisku na dalszy wzrost liczby obsługiwanych pasażerów aż do momentu, kiedy ruch lotniczy będzie mógł przejąć Centralny Port Komunikacyjny. Wówczas rozwój transportu lotniczego w Polsce jeszcze przyspieszy.
Ruszyła proces rozbudowy Okęcia. Pozwoli to na zwiększenie przepustowości lotniska.
Przed podjęciem decyzji o inwestycjach na Okęciu przeprowadziliśmy dokładne analizy, dotyczące potrzeb pasażerów z Mazowsza i z Polski. Poza tym musieliśmy dokładnie sprawdzić, gdzie są wąskie gardła lotniska. Bo tak naprawdę przepustowość lotniska jest równa możliwościom, jakie ma jego najsłabszy punkt – mówi Piotr Rudzki, rzecznik warszawskiego lotniska. – Jednym z takich słabych punktów Okęcia jest to, że pasy startowe się krzyżują. Bez inwestycji liczba operacja na godzinę wynosiła 42, teraz, dzięki inwestycjom, wzrośnie ona do 50 – dodaje.
Ale nie tylko decyzje firmy PPL, która zarządza Okęciem, miały wpływ na to, co z Portem Lotniczym im. Chopina będzie się działo. W końcu port lotniczy buduje się i rozbudowuje pod ruch pasażerski, a ten z kolei zależy od tego, jakie plany mają przewoźnicy, którzy z niego korzystają.
Terminal na Okęciu był tworzony z myślą o tym, że będzie obsługiwać lotnisko zasilające inne porty, takie jak Frankfurt czy Londyn. Trzeba pamiętać, że jeszcze niedawno Lot ocierał się o bankructwo, nie było wiadomo, jak będzie wyglądać jego siatka połączeń – mówi Rudzki. – Tymczasem teraz Lot rozwija się długodystansowo, ma coraz więcej dalekich połączeń. A inaczej konstruuje się siatkę połączeń, jeśli lotnisko ma wiele połączeń długodystansowych. Trzeba je zasilić ruchem z innych miast w kraju oraz z lotnisk z innych krajów w regionie, np. z Czech, Litwy – dodaje.
Oczywiście, decyzje i PPL, i Lotu wiążą się z planami budowy CPK. Bo obecny plan zakłada, że Lot będzie latał coraz więcej i budował ruch lotniczy, który potem zostanie przeniesiony do Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ten ruch i tak szybko rośnie – w ubiegłym roku liczba pasażerów, którzy zostali obsłużeni przez Okęcie, wzrosła o 2 mln. W kolejnych latach to będzie kontynuowane, stąd konieczność inwestycji na lotnisku. I jednocześnie decyzje o przeniesieniu części ruchu – przede wszystkim czarterowego – poza Warszawę. Do wybory był Modlin oraz Radom.
Prowadziliśmy analizy, które brały pod uwagę zarówno Modlin, jak i Radom. Wyszło na to, że lepszym rozwiązaniem jest rozbudowa Radomia. Przede wszystkim dlatego, że napływ ruchu do tego portu nie zaniknie po zbudowaniu CPK, podczas gdy w przypadku Modlina cały ruch zostanie wchłonięty przez nowy port – mówi rzecznik Okęcia. – Poza tym duże znaczenie mają względy środowiskowe. Modlin po drugiej stronie Wisły ma Puszczę Kampinoską, park narodowy. Dlatego też ich obecny limit operacji dziennych to 66, a wykorzystują z tego 58. Wkrótce więc byłyby potrzebne analizy środowiskowe. Poza tym ze względu na Wisłę w tamtej okolicy jest dużo ptactwa, na przykład gęsi i żurawie, a na dodatek często tworzą się tam mgły. Tego problemu nie ma w Radomiu – powiedział.
Dodatkową zaletą jest droga ekspresowa do Radomia z Warszawy. Na tej trasie inwestuje także kolej. W Modlinie zaś nie ma mowy o drodze ekspresowej, nic nie słychać także o inwestycjach kolejowych.
Cała operacja -rozbudowa portu lotniczego Okęcie i przeniesienie części ruchu do Radomia – powinna być tak skoordynowana, aby uniknąć zapchania się warszawskiego lotniska.
Gdyby doszło do takiej sytuacji, wówczas przewoźnicy zaczęliby uciekać poza Polskę, do Frankfurtu, Monachium czy Pragi – powiedział Piotr Rudzki, rzecznik Okęcia.