Na Wielkanoc ożywa też gospodarka
Na święta wielkanocne wydajemy kilka razy więcej niż podczas zwykłego weekendu; to rodzaj sezonowości, która powoduje, że w gospodarce tworzy się „zauważalna górka” - mówią eksperci.
Jak przyznał prezes Instytutu Prognoz i Analiz Gospodarczych Bohdan Wyżnikiewicz, święta wielkanocne to okazja do zwiększonych wydatków - ponieważ jest kilka dni wolnych, robi się większe zakupy.
Ale jest to również okazja, by lepiej zjeść, kupić rzeczy, których się na co dzień nie jada. „To, że są to święta rodzinne łatwo zauważyć w rozmiarach sprzedaży detalicznej. W miesiącach, na które przypada Wielkanoc ludzie więcej kupują (…). To rodzaj sezonowości, która się co roku pojawia” - podkreślił Wyżnikiewicz.
Szef IPAG zwrócił uwagę, że coraz popularniejsze stają się też w tym czasie krótkie wyjazdy - do kurortów krajowych czy zagranicznych. „To też wiąże się z większymi wydatkami niż pobyt w domu” - wskazał.
Zdaniem Wyżnikiewicza wszystko to sprawia, że w gospodarce tworzy się w tym czasie „zauważalna górka sezonowa”, która jednak nie jest bezpośrednio odczuwalna w PKB, bo ”rewolucji w rozmiarach produkcji czy ruchu turystycznym nie ma„.
Kategorie wydatków, które zwiększają się w okresie świąt to, jak wskazał Wyżnikiewicz, żywność i turystyka; rosną też wydatki na benzynę - w związku z większym ruchem na drogach w okresie okołoświątecznym.
Według dr Jerzego Michałowskiego z Katedry Polityki Gospodarczej Instytutu Ekonomii i Zarządzania KUL przegląd tegorocznych badań świąteczno-wielkanocnych zakupów Polaków pokazuje kilka interesujących trendów. „Pierwszy z nich to stały, choć nierówny, coroczny wzrost tych wydatków. W tym roku Wielkanoc ma kosztować nas średnio 563 zł, tzn. 43 zł więcej niż rok temu i aż 140 zł więcej niż dwa lata temu - powiedział Michałowski, przytaczając badania „Barometr Providenta”. Dodał, że „przedział wydatkowy” wyznaczają od dołu wydatki gospodarstw domowych osób bezdzietnych, a górny wielodzietnych, odpowiednio: 460 zł i 615 zł.
„Prosty rachunek pokazuje, że jest to wzrost realny, bo nominalne wzrosty wydatków znacznie przekraczają inflację” - podkreślił Michałowski.
Żywność na tegoroczne święta Wielkanocne będzie o ok. 2,5 proc. droższa niż przed rokiem. Najwięcej zdrożeją warzywa i pieczywo. Natomiast jaja będą zdecydowanie tańsze niż przed rokiem - wynika z szacunków analityków banku BNP Paribas.
Michałowski wskazał, że z badań SW Research wyłania się podobny statystycznie obraz: 36 proc. respondentów zamierza wydać na najbliższe święta kwoty z przedziału 300-500 zł; 20 proc. deklarowało widełki 500-800 zł, a co czwarty ankietowany - ma wydać mniej niż 300 zł. „Według tych samych badań procent deklarujących wydatki z najwyższego przedziału rośnie (z 17 proc. do 20,5 proc.), a deklarujących wydatki z najniższego przedziału zmalał z 30 proc. do 24 proc.” - zaznaczył.
Odwołując się do tych samych badań Michałowski zwrócił uwagę, że większość z nas (77 proc.) świąteczne wydatki pokrywa z bieżących dochodów, a odsetek biorących kredyty oscyluje wokół 5-6 proc. „Jednak tam gdzie święta łączą się z wyjazdem wypoczynkowym, co staje się kolejnym trendem wzrostowym, w odsetku biorących kredyty, rośnie udział pożyczających w wysokości 1000 zł i więcej. Dla świątecznych kredytobiorców banki przygotowują specjalne produkty pożyczkowe typu chwilówka lub kredyt ratalny” - wskazał.
Dodał, że obok środków własnych i pożyczonych, święta wielkanocne są okazją do wręczania przez firmy swoim pracownikom podarunków, co zamierzało robić 48 proc. firm. „Zważywszy na liczbę ok. 16 mln zatrudnionych oznacza to, że prawie 8 mln pracowników może taki podarunek otrzymać (coś jak jajko niespodzianka#)” - powiedział Michałowski.
Ekonomista podkreślił, że przegląd badań pokazuje też kolejny rosnący trend - łączenia świąt wielkanocnych z prezentami. „Tu aż 39 proc. Polaków planuje drobne upominki dla dzieci, o 11 proc. więcej niż w zeszłym roku” - powiedział. Dodał, że na Wielkanoc wydajemy „kilka razy więcej niż podczas zwykłego weekendu”.
Trend jakościowy zakupów jest niezmienny. „Jak pokazują wyniki Barometru Providenta na świątecznych stołach królują jaja (konsumpcje deklaruje 90 proc. badanych), biała kiełbasa (68 proc.), żurek (60 proc.) barszcz biały (41 proc.). Z ciast wygrywa makowiec i mazurek (40 proc.)” - wyliczył Michałowski.
Pytany o to, kto zarabia na Wielkanocy najwięcej wskazał na ubiegłoroczne dane Centrum Monitorowania Rynku (CMR), z których wynika, że ”w sklepach małoformatowych do 300 m2 przedświąteczny wzrost sprzedaży jest widoczny nie tyle w łącznej liczbie paragonów, co w wartości sprzedaży. W 2018 r. w tygodniu kończącym się Niedzielą Wielkanocną łączna wartość sprzedaży w tego typu placówkach były o 15 proc. wyższe niż tydzień wcześniej, pomimo iż liczba transakcji była nawet nieco niższa niż tydzień wcześniej„.
Odnosząc się do tych danych Michałowski podkreślił, że „małoformatowi” zarabiają najwięcej w okresie przedświątecznym, czyli Triduum Paschalnego - od wielkiego czwartku do wielkiej soboty.
„Wynika to z faktu, że zakupy w tych jednostkach mają charakter +uzupełniający i impulsowy+. Natomiast wzrost wartości sprzedaży jest efektem nie tyle z większego wolumenu, ile kupowania droższych towarów” - wyjaśnił. Dodał, ze CMR nie spodziewa się większych zmian w tegorocznym okresie wielkanocnym, również pod względem jakościowym. Królować będą zakupy jajek, majonezu, chrzanu, ciast i surowców do ich wypieku, świąteczne słodycze. Pewniakami będą też najróżniejsze alkohole” - powiedział.
Zdaniem Michałowskiego święta wielkanocne „nie dorastają ekonomicznie do szału zakupowego z grudniowego okresu Bożego Narodzenia„.
„Jeśli święta Bożego Narodzenia kosztują nas ok. 26 mld zł, z czego ok. 10 mld prezenty), to na Wielkanoc wydamy w tym roku raczej nie więcej niż 10 mld zł. To oczywiście też jest duży pieniądz, chętnie zarabiany, ale samo Boże Narodzenie to jak mówią handlowcy, dodatkowy miesiąc w roku” - wskazał.
I dodał: „na szczęście ciągle jeszcze Polacy mają świadomość, o co (a zwłaszcza o Kogo) w te święta chodzi i że dóbr duchowych nie zrównoważą żadne miliardy” - podsumował.
Magdalena Jarco (PAP), sek