Bułgaria też ma dość kaprysów Gazpromu
Odkładana od prawie dziewięciu lat budowa interkonektora gazowego z Grecją, ma zapewnić dywersyfikację dostaw gazu dla Bułgarii, ruszyła w środę w miejscowości Makaza na granicy bułgarsko-greckiej. Na miejscu obecni były premierzy dwóch krajów.
Interkonektor o długości 182 km, z czego ok. 150 km w Bułgarii, ma zapewnić łączność między gazociągowymi systemami Grecji i Bułgarii. Nitka połączy greckie Komotini i bułgarską Starą Zagorę. Przepustowość na początku wyniesie 3 mld metrów sześciennych rocznie, a później ma wzrosnąć do 5,5 mld. Wartość inwestycji wynosi 220 mln euro, z czego 45 mln pochodzi z funduszy unijnych. Gaz powinien popłynąć w drugiej połowie 2020 r.
Interkonektor umożliwi otrzymanie przez Bułgarię gazu ziemnego z innych niż rosyjskich źródeł, m.in. z Azerbejdżanu. Sofia od kilku lat ma podpisaną umowę z Baku na dostawy 1 mld metrów sześciennych gazu rocznie; nie ma jednak technicznej możliwości na zrealizowanie tego kontraktu.
Oprócz tego interkonektor umożliwi otrzymywanie gazu z budującego się obecnie terminalu LNG w greckim porcie Aleksandrupoli, oddalonego o ok. 40 km od bułgarskiej granicy. Zgodnie ze znowelizowaną niedawno strategią energetyczną Bułgaria planuje otrzymać 20 proc. udziałów. Z Aleksandrupoli do Bułgarii może popłynąć skroplony gaz z USA, Kataru, Algierii, Izraela i Egiptu - utrzymuje rząd w Sofii.
Budowa interkonektora okazała się konieczna w 2009 r. po ukraińsko-rosyjskim sporze gazowym. W styczniu tamtego roku Bułgaria była pozbawiona gazu na trzy tygodnie, co spowodowało poważne trudności i straty gospodarcze. Rozpoczęcie budowy napotykało jednak szereg trudności i mogło rozpocząć się dopiero teraz.
W razie kryzysu Bułgaria, której zapotrzebowanie na gaz ziemny wynosi ok. 3,5 mld metrów sześciennych rocznie, będzie mogła otrzymywać przez interkonektor całość potrzebnych do funkcjonowania swojej gospodarki dostaw. Obecne jedynym dostawcą jest Gazprom, co czyni Bułgarię całkowicie zależną od tego rosyjskiego przedsiębiorstwa.
Gazociąg jest jednym z siedmiu priorytetowych dla UE projektów, mających zapewnić bezpieczeństwo i konkurencyjność na unijnym rynku energetycznym.
PAP SzSz