Informacje

autor: fot. PAP
autor: fot. PAP

Czy rząd PO-PSL znał sytuację na rynku paliw?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 maja 2019, 19:33

  • Powiększ tekst

Po stronie rządowej była ograniczona świadomość, tego co dzieje się na rynku paliw - ocenił w czwartek przed komisją śledczą ds. VAT szef Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Leszek Wieciech.

Świadek powiedział, że kierowana przez jego organizacja wielokrotnie sygnalizowała przedstawicielom rządu problem związany z nielegalnym paliwami, z rozrastającą się szarą strefą. Jak opisywał, POPHiN starała się „ukazać grozę sytuacji”, powoływała się na wyliczenia ekspertów, z których wynikało, że np. w ciągu roku straty budżetu państwa z tytułu niezapłaconego podatku VAT od paliw wyniosły 3-4 mld zł, czyli tyle, ile państwo chciało wydać na służbę zdrowia”.

Świadek zeznał, że niemal od początku zarejestrowania problemu starali się zainteresować tym przedstawicieli resortu finansów i gospodarki, UOKiK, innych służb.

Mówił, że w styczniu 2013 r. odbyło się spotkanie przedstawicieli zarządu firm członkowskich POPiHN z ministrem w KPRM Janem Krzysztofem Bieleckim, ówczesnym przewodniczącym Rady Gospodarczej przy premierze) i Adamem Jasserem (ówczesnym wiceprzewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów) na którym przedstawiliśmy dosyć obszernie sytuację, która wystąpiła na rynku paliw w roku 2012 i poprosiliśmy o podjęcie stosownych działań” - poinformował Wieciech.

Zeznał też, że pierwsze pismo alarmujące premiera o wyłudzeniach VAT w branży paliwowej jego organizacja wysłała 3 października 2012 r. „Wcześniejsze wystąpienia były kierowane na poziom niższy (…) dyrektorów departamentów i wiceministrów. W roku 2012 ta +szara strefa+ zaczęła rosnąć, w związku z tym zaczął się pojawiać olbrzymi problem dla naszych firm członkowskich, kiedy były wypierane częściowo z rynku. To od razu było widać w wynikach sprzedaży. Zapadła decyzja o skierowaniu wystąpienia do premiera Tuska”.

Efekty tych spotkań i pism, świadek ocenił jako „niewielkie”. Jak ujawnił, w jednym z resortów spotkał się nawet ze stwierdzeniem, że branża nadmierne uwypukla swoje problemy.

Zaznaczył, że sytuacja zmieniała się w 2013 roku, gdy POPHiN zamówił w firmie doradczej Ernste&Young raport ukazujący skalę wyłudzeń na rynku paliw. Dodał, że organizacja zdecydowała się na zamówienie raportu, bo urzędnicy wielokrotnie podkreślali, że do podjęcia działań, potrzebują „twardych” danych.

Świadek zeznał, że pierwsze nawiązanie stosownej współpracy między branżą paliwową i służbami państwa nastąpiło w 2013 r. Jej efektem było wprowadzenie do nowelizacji ustawy o VAT mechanizmu solidarnej odpowiedzialności. Zaznaczył, że było to jeno z rozwiązań uszczelniających, które proponował POPHiN.

2014 roku POPHiN zamówiła suplement do raportu, który „potwierdzał tezy, ukazywał konieczność podjęcia działań”. Raport przedstawiał m.in. mechanizm wypierania paliwa produkowanego w polskich rafineriach przez paliwo m.in. z Litwy a potem z Niemiec. Podkreślił, że odbywało się to ze stratą dla firm i dla budżetu państwa.

Pytany o wrażenie, że ktoś przymyka oko na problem, powiedział że „w pewnym momencie mieliśmy wrażenie, że pewne osoby nie zdawały sobie ze skali liczb”. Dodał, że miał też „zastrzeżenia do kompetencji i wyobraźni”.

Wskazał również, że pojawiały się opinie, że „szara strefa nie jest taka zła, bo powoduje zmniejszenie cen” i że „trzeba ostrożnie wprowadzać rozwiązania uszczelniające, by nie wylać dziecka z kąpielą”.

Podkreślił też że dialog z resortem finansów wszedł na inny poziom, gdy do ministerstwa przyjęto na stanowisko wiceministra Agnieszkę Królikowską. „Wtedy np. pojawiły się kontrole cystern, które zahamowały nieco przemyt” - powiedział.

Przyznał też, że u firm z szarej strefy zaopatrywały się jednostki podległe administracji rządowej.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych