W Malmoe gorąco jak w Meksyku
Postrzelenie przez policję mężczyzny grożącego wybuchem na dworcu kolejowym, strzelanina ze skutkiem śmiertelnym oraz dwie eksplozje miały miejsce od poniedziałku do wtorku w szwedzkim Malmoe. Policja twierdzi, że zdarzenia nie miały ze sobą związku.
Jak poinformowano we wtorek na konferencji prasowej, postrzelony w obie nogi 40-letni mężczyzna, który w poniedziałek groził pasażerom wysadzeniem w powietrze dworca centralnego w Malmoe, ma włoskie obywatelstwo.
Podejrzany o artykułowanie poważnych gróźb mężczyzna miał przy sobie różne dokumenty tożsamości, co utrudniało jego identyfikację - powiedział szef lokalnej policji Andy Roberts, odmawiając podania szczegółów.
Czytaj także:Szwecja jak strefa wojny
Nie są znane motywy, jakimi kierował się niedoszły zamachowiec. Obywatel Włoch został tymczasowo aresztowany, przebywa w szpitalu, ale jego stan uniemożliwia przeprowadzenie przesłuchania. W pozostawionych przez niego na dworcu torbach nie znaleziono materiałów wybuchowych ani broni.
Po tym zdarzeniu w poniedziałek w Malmoe doszło jeszcze do strzelaniny ze skutkiem śmiertelnym w dzielnicy Bellevuegarden. Ofiara - młody mężczyzna - zmarł po przewiezieniu do szpitala. W związku z morderstwem zatrzymano dwie osoby w wieku 20 oraz 29 lat. Były one wcześniej znane policji.
W nocy z poniedziałku na wtorek w Malmoe miały miejsce także dwie silne eksplozje materiałów wybuchowych: pod klubem nocnym w centrum miasta oraz budynkiem mieszkalnym w owianej złą sławą dzielnicy Rosengard.
Wydarzenia te wiążemy z poprzednimi przypadkami przemocy w naszym mieście - powiedział Roberts.
W największych szwedzkich miastach - Malmoe, Goeteborgu oraz Sztokholmie - trwa walka konkurujących ze sobą gangów, zarabiających m.in. na handlu narkotykami. Ofiarami są głównie młodzi mężczyźni pochodzący z innych krajów.
SzSz (PAP)