KGHM w Chile. Zyski za kilka lat
Chilijska kopalnia miedzi Sierra Gorda już za kilka lat powinna zacząć przynosić zyski. To daje nadzieję na to, że KGHM zdoła odzyskać zaangażowane tu kapitały przed zakończeniem eksploatacji złóż, nad czym od połowy 2018 roku pracuje obecny Zarząd.
Sierra Gorda to tylko nieco ponad 10 proc. działalności KGHM, ale z żadnym swoim biznesem Polska Miedź nie miała takich problemów z jakimi zmaga się w Chile. Powodów tej sytuacji należy szukać w wydarzeniach, które miały miejsce jesienią 2011 roku. To wówczas zabrano się w KGHM do tej inwestycji w taki sposób jakby chodziło o zakup niewielkiej działki budowlanej, a nie aktywa o wartości ponad 9 mld zł, bo na tyle wówczas wyceniono spółkę Quadra FNX z Kanady, do której należało 55% udziałów kopalni Sierra Gorda.
W 2011 roku, gdy zapadała decyzja rady nadzorczej o transakcji, ówczesny prezes KGHM Herbert Wirth nie przeprowadził nawet tak elementarnych działań jak badanie due diligence, nie wykonano także analizy kosztów wydobycia rudy miedzi. Okoliczności podjęcia decyzji o zakupie chilijskiej kopalni są tak skandaliczne, że zupełnie uprawnione jest, by mówić o aferze. 14 listopada 2011 r., na początku posiedzenia członkowie rady nadzorczej zgłosili szereg uwag do materiałów przedstawione przez zarząd KGHM, gdyż były one niedopracowane, a ponadto rada otrzymała je za późno. Dlatego wnioskowano o uzupełnienie materiałów i odłożenie głosowania o dwa tygodnie. Dokumenty zawierały m.in. zbyt optymistyczne, a po prostu wzięte znikąd, założenia co do poziomu kosztów produkcji kluczowego dla projektu złoża chilijskiego, kiedy wiadomo już było, że jednocześnie eksploatowane złoża sąsiednie charakteryzują się wysokim kosztem wydobycia. Co więcej, projekt był niezgodny ze strategią KGHM zakładającą ograniczanie kosztów działalności, gdy tymczasem zakup Sierra Gorda oznaczał ogromne wydatki. Mimo to prezes Wirth naciskał na radę, aby wydała zgodę na zakup Quadry i ta jednak wydała zgodę podczas tego samego posiedzenia, na którym wstępnie zażądano dokumentacji uzupełniającej.
Najwyższa Izba Kontroli opisała w swoim tegorocznym raporcie dotyczącym tej transakcji, że prezes Wirth przyznawał co prawda, iż popiera opinię rady na temat niespójności przedłużonego wniosku ze strategią spółki, to jednak odwołując się do „zdrowego rozsądku” członków rady, prosił o nie odkładanie decyzji. Zapewnił, że zarząd KGHM jest przekonany do rekomendowanego projektu i apelował, aby rada przegłosowała wniosek zarządu bez zwłoki. NIK oceniła, że rada nie miała „komfortu przy podejmowaniu decyzji ws. omawianej inwestycji”.
W efekcie przez kolejne lata KGHM musiał ładować w Sierra Gorda kolejne miliardy złotych. NIK wyliczyła, że w latach 2012-2018 zakup Quadra FNX i dokapitalizowanie tego podmiotu pochłonęły prawie 20 mld zł. Okazało się też, że kopalnia w Chile będzie działać nie przez 40 lat, jak obiecywał Wirth, ale przez 25 lat, co pod znakiem zapytania postawiło opłacalność dalszego inwestowania w Sierra Gorda.
Obecny prezes KGHM Marcin Chludziński podjął jednak w Chile szeroko zakrojony program naprawczy, którego efekty zaczęły być szybko widoczne. Zwiększono w tym roku wydobycie rudy i jej przerób w zakładzie wzbogacania. Oznacza to podniesienie efektywności działalności Sierra Gorda i jest szansa na to, że wkrótce, w perspektywie 2-3 lat, zacznie przynosić pierwsze zyski. To daje nadzieję na to, że w dłuższym okresie chilijski projekt KGHM zakończy się sukcesem. Eksperci zakładają, że pełna ocena projektu Sierra Gorda będzie możliwa w perspektywie 15-20 lat.