Informacje

www.sxc.hu / autor: www.sxc.hu
www.sxc.hu / autor: www.sxc.hu

Złoty: Co może mu grozić?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 23 sierpnia 2019, 08:30

    Aktualizacja: 23 sierpnia 2019, 11:47

  • 0
  • Powiększ tekst

Utrwalenie nie najlepszych nastrojów może osłabić złotego powyżej 4,40 za euro i 4 zł za dolara, ale w IV kwartale br. oczekiwany jest powrót notowań złotego poniżej 4,30 za euro - uważa ekspert Biura Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao Arkadiusz Urbański.

W piątek rano około godziny 6.30 euro wyceniano na 4,36 zł, dolara na 3,94 zł, frank kosztował 4 zł, a funt 4,82 zł.

Na kondycję polskiego złotego oddziałuje szereg istotnych zdarzeń politycznych i ekonomicznych na świecie, w tym przede wszystkim, ryzyko eskalacji wojny handlowej i walutowej między Stanami Zjednoczonymi i ich głównymi partnerami handlowymi (głównie Chinami), oraz w ich efekcie pogorszenie koniunktury w USA, w Azji” - zauważa ekspert zespołu Analiz i Prognoz Rynkowych Banku Pekao.

Wskazuje też, że ryzyko recesji w strefie euro i wzrost prawdopodobieństwa niekontrolowanego Brexitu (opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię bez umowy) podtrzymują od wielu tygodni niepewność inwestycyjną na rynkach finansowych.

W opinii eksperta, „złoty poddał się w okresie wakacyjnym solidnej zmienności w kontekście ucieczki kapitału w stronę walut uznanych za +bezpieczne przystanie+, (czyli dolar, frank szwajcarski i jen). W ciągu zaledwie kilku tygodni złoty osłabił się o ponad 3 proc. w relacji do euro, ok. 6 proc. w stosunku do dolara oraz ok. 5,5 proc. do franka”

Mocniejsze spadki wobec dolara i franka były konsekwencją solidnego umocnienia tychże walut na szerokim rynku” - wskazał. „Frank szwajcarski wyceniany jest blisko najsilniejszych poziomów od czerwca 2017 roku wobec euro (1,08-1,09). Oprócz ww. okoliczności, pretekstem do wykształcenia presji na osłabienie walut na rynkach wschodzących mogły być również zawirowania na rynkach finansowych w Argentynie i w Turcji” - dodał.

Według Urbańskiego, „zmiany na krajowym rynku dokonują się przy zmniejszonej płynności, co dodatkowo zwiększa prawdopodobieństwo mocniejszego osłabienia kursu w razie dalszego wzrostu awersji do ryzyka”.

Jakkolwiek utrwalenie nienajlepszych nastrojów może jeszcze osłabić złotego powyżej 4,40 za euro i 4 zł za dolara” - podkreślił. „Sądzimy, iż rynki wyceniły już w dużym stopniu zidentyfikowane źródła niepewności i w dalszej części roku uwaga inwestorów skoncentruje się bardziej na czynnikach fundamentalnych” - dodał.

Wskazał przy tym, że bieżąca sytuacja makroekonomiczna Polski jest solidna, a perspektywy na przyszłość wciąż optymistyczne. „Szacujemy, iż wzrost PKB w 2019 roku wyniesie 4,5 proc. rok do roku, co dokona się w otoczeniu niskiej dynamiki wzrostu w największych gospodarkach strefy euro” - zaznaczył.

Oczekujemy powrotu notowań złotego poniżej 4,30 za euro w 4 kwartale br., a w razie wzrostu apetytu na ryzykowne aktywa, testu celów w okolicy 4,24-4,26 zł za euro pod koniec roku” - dodał.

Według eksperta, „gwałtowny spadek rentowności zagranicznych benchmarków oraz łagodna retoryka Rady Polityki Pieniężnej, oddalająca poza 2022 rok scenariusz normalizacji stóp procentowych NBP, miały decydujący wpływ na silne umocnienie cen polskich obligacji skarbowych w ostatnich miesiącach”. „Krzywa dochodowości obniżyła się od początku 2019 roku do rekordowo niskich poziomów (1,30 proc. w sektorze dwuletnim oraz 1,70 proc. w sektorze dziesięcioletnim), podążając za rynkami bazowymi” - wskazał Urbański.

Dodał, że bez wątpienia jednym z pozytywnych przejawów niskich rentowości są niższe koszty obsługi długu publicznego. „W takim otoczeniu Ministerstwo Finansów sprzedaje obligacje skarbowe z wyższym cenami na rynku pierwotnym, mogąc jednocześnie ustalać kupon nowych emisji na niższym poziomie. Dodatkowo trend spadkowy rentowności wspiera napływ kapitału, co pozwala efektywnie pokrywać potrzeby pożyczkowe budżetu państwa”.

Jak zaznaczył, „rynki obligacji zdyskontowały zbyt wiele, jeśli chodzi o perspektywy dla stóp procentowych”. „Aktualnie rynek poddaje się korekcie - rentowności oddalają się od historycznych +dołków+, w obawie, iż skala i tempo łagodzenia polityki monetarnej przez Rezerwę Federalną może rozczarować inwestorów” - dodał.

Dodatkowo w kraju nasila się presja na wzrost cen konsumpcyjnych, co może wywindować inflację powyżej górnej granicy celu inflacyjnego (3,5 proc.) w kolejnych miesiącach” . Jak wskazał „do końca roku spodziewamy się stopniowego osłabienia cen obligacji i w konsekwencji wahań rentowności w okolicy 1,65-1,70 proc. dla dwuletnich oraz 2,30 proc. dla dziesięcioletnich”.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze