Ścieki w Wiśle są groźne epidemiologicznie
Kontakt z wodą może stanowić potencjalne zagrożenie epidemiologiczne, szczególnie ze względu na wysoką temperaturę powietrza i niski poziom rzeki - powiedziała PAP biolog dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska.
Do Wisły w Warszawie ścieki trafiają w wyniku awarii kolektora oczyszczalni ścieków.
W środę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski poinformował, że doszło do awarii kolektora, który przesyła część ścieków z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni ścieków „Czajka”. W związku z tym zarząd MPWiK podjął rano decyzję o tym, żeby dokonać kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły - przekazał Trzaskowski. Pytany, w jakim tempie ścieki przedostają się do Wisły, odpowiedział, że to „3 metry sześcienne na sekundę”.
Biolog z Katedry Biotechnologii Środowiskowej z Politechniki Śląskiej dr hab. Aleksandra Ziembińska-Buczyńska oceniła w rozmowie z PAP, że zrzut ten może stanowić potencjalne zagrożenie epidemiologiczne dla osób, które będą miały kontakt z zanieczyszczoną wodą. „Sytuacji nie poprawia fakt, że Wisła ma bardzo niski poziom i że temperatura powietrza jest bardzo wysoka. Z tego powodu ścieki mieszają się w Wisłą wolniej” - dodała.
Dlatego w jej ocenie warto unikać kontaktu z wodą - pływania czy nawet brodzenia przy brzegu i wędkowania. „Nie pozwalajmy też kąpać się w Wiśle naszym czworonogom” - dodała.
Taki zrzut przyczynia się do zwiększenia zagrożenia mikrobiologicznego, ponieważ w ściekach znajdują się różnego rodzaju mikroorganizmy. W ściekach komunalnych są to przede wszystkim takie bakterie, które naturalnie występują w jelitach - m.in. bakterie z grupy coli (w tym pałeczka okrężnicy), które stają się patogeniczne, jeśli trafią w niewłaściwe miejsce naszego ciała.
Zagrożeniem dla zdrowia człowieka może być też przebywanie tam, gdzie tworzy się mgiełka ze skażonej wody. „Bakterie mogą przenosić się przez powietrze w formie tzw. bioaerozolu, dlatego lepiej ograniczyć spacery przy bezpośrednim brzegu” - przestrzega badaczka.
Prezydent Warszawy powiedział też, że z obliczeń MPWiK wynika, że Wisła, która będzie odprowadzać ścieki, dotrze do Płocka za około 50 godzin.
Zakładając, że woda przepływa teraz przez Wisłę w tempie 200-240 m3 na sekundę (a zrzut ścieków to 3 m sześcienne na sekundę) nie widzę poważniejszego zagrożenia dla ujęć wody w Płocku. Tym bardziej, że postawiono w stan gotowości wszystkie niezbędne służby, które mają za zadanie jak najszybciej usunąć awarię i zaradzić ewentualnemu zagrożeniu mikrobiologicznemu - w ciągu sekundy ścieki te rozcieńczają się około 80 razy” - dodała.
Biolog mówi, że mimo tego zalecane byłyby dodatkowe testy wody pitnej poniżej zrzutu ścieków.
Ekspertka przypomniała, że na północ od Warszawy Wisła ma kilka dopływów i nurt staje się bardziej żwawy, a rzeki meandrują, co dodatkowo spowoduje, że rozcieńczanie będzie szybsze. Jak fizyczny filtr w szczególności dużych zanieczyszczeń będą działać rośliny przybrzeżne, ponieważ „surowe” ścieki zawierają wszystko, co wrzucamy do kanalizacji - dodała.
Zrzut ścieków to zaburzenie równowagi ekologicznej każdego ekosystemu. Jest to więc też zagrożenie dla zwierząt i roślin, które żyją w wodzie.
Zrzut ścieków to poważana zmiana w lokalnym środowisku. W ściekach, prócz zanieczyszczeń fizycznych (np. papieru toaletowego czy patyczków higienicznych) i mikrobiologicznych, płyną przede wszystkim zanieczyszczenia chemiczne, głównie związki azotu i fosforu, pochodzące z fekaliów czy detergentów. Wzrost stężenia takich związków powoduje przeżyźnienie wody (tzw. eutrofizację), a co za tym idzie, przyczynia się do częstszego zakwitu wód, co obserwujemy np. Bałtyku - dodaje.
Ile czasu Wisła będzie potrzebowała do powrotu do stanu sprzed zrzutu? Ekspertka mówi, że na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi. Zależy to głównie od pogody i poziomu Wisły oraz ilości ścieków, które jeszcze dostaną się do rzeki.
Z pewnością pomocne byłyby opady i niższa temperatura, ale na to wpływu niestety nie mamy” - dodaje.
Minister środowiska Henryk Kowalczyk poinformował w środę podczas konferencji prasowej, że obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni „Czajka” są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły.
W związku z awarią mazowiecki sanepid zlecił w środę powiatowym inspektorom sanitarnym wzmożone monitorowanie bezpieczeństwa wody przeznaczonej m.in. do spożycia. Również Główny Inspektor Sanitarny zlecił m.in. zwiększenie częstotliwości wykonywania badań wody przeznaczonej do spożycia - poinformował w środę rzecznik GIS Jan Bondar.
Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przekazał, że zagrożenie po awarii w oczyszczalni ścieków „Czajka” może trwać około miesiąca. GIOŚ zalecił wdrożenie działań kryzysowych przez podmioty eksploatujące ujęcia wody Wisły. Przed zanieczyszczeniem ostrzegł także wędkarzy i rolników.
PAP (autor: Szymon Zdziebłowski)