KRYNICA: Euro kategorycznie nie dla Polski
Polska nie wejdzie do strefy euro w ciągu kilkunastu lat, bez względu na to, kto będzie rządził - ocenił podczas środowej debaty na temat wspólnej europejskiej waluty wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
Według Gowina strefa euro była śmiałym i ryzykownym eksperymentem historycznym i politycznym, co dla niego - jako konserwatysty - jest sygnałem ostrzegawczym. Wicepremier powiedział, że trzeba opierać się na doświadczeniach, zwłaszcza Polski, z ostatnich lat - przede wszystkim kryzysu 2008-2009.
„Dla mnie nie ulega wątpliwości, że własna waluta narodowa była jednym z głównych, o ile nie rozstrzygających źródeł sukcesu gospodarczego Polski w ostatnich kilkunastu latach, a zwłaszcza pozwoliła uniknąć recesji w okresie kryzysu. Nie ulega też dla mnie wątpliwości, że wspólna waluta jest korzystna dla takich państw jak (#) Niemcy, (#) Holandia, i bodajże Austria korzystają na obecności w strefie euro, cała reszta traci” - mówił Gowin.
Podkreślił, że patrząc z punktu widzenia wąsko pojętych korzyści ekonomicznych, to wejście do strefy euro może być korzystne dla niektórych polskich firm, a nawet niektórych branż, to jeśli spojrzy się na naszą gospodarkę jako całość, to byłoby to ekonomicznie nieuzasadnione.
Zdaniem Gowina także argument polityczny dotyczący Europy dwóch prędkości nie robi na nim wrażenia, ponieważ już dziś UE jest Unią dwóch prędkości.
„Jedyny argument przemawiający za szybkim, czyli w perspektywie kilkunastu lat, wejściem do strefy euro ma charakter ideologiczny, tzn., że powinniśmy godzić się na budowę europejskiego superpaństwa (#) i w imię jakiegoś przyszłego wspólnego dobra nas Europejczyków zamazywać różnice nawet kosztem tych słabszych. Ten argument mnie nie przekonuje i to jest stanowisko wspólne w ramach tego obozu, który dziś rządzi Polską” - oświadczył.
Dodał, że rozmawia w zaciszu gabinetów z politykami innych partii, także tych, które mają na sztandarach szybkie wejście do strefy euro. Wyjaśnił, że oni podczas takich rozmów przyznają, że wejście do strefy euro byłoby krokiem samobójczym.
„Jak ci politycy doszliby do władzy, np. jesienią (#) oni będą jeśli chodzi o sprawę wejścia doi strefy euro realizować dokładnie taką samą politykę, jak my bo zdają sobie sprawę z tego, że interes polskich firm, interes polskich konsumentów wymaga tego, żebyśmy trzymali się z daleka od tego historycznego eksperymentu, który ciągle jest wielkim znakiem zapytania” - mówił.
„W związku z tym, w moim głębokim przekonaniu, niezależnie od tego, kto będzie rządził Polską (#), to Polska w strefie euro w czasie kilkunastu lat nie będzie” – powiedział. „Wchodzenie do strefy euro dzisiaj, czyli w ciągu kilkunastu lat, byłoby skrajnym brakiem wyobraźni” - dodał.
Prezes GPW Marek Dietl przypomniał powołując się na publikacje naukowców, że duży obszar jednej waluty jest efektywny ekonomicznie - jak na przykład w USA - ale muszą być spełnione określone warunki. Wskazał na zsynchronizowany cykl koniunkturalny na danym obszarze i skoordynowaną politykę fiskalną.
Tymczasem, jak zwrócił uwagę, euro wprowadzono w krajach, które nie miały zsynchronizowanego cyklu koniunkturalnego i skoordynowanej polityki fiskalnej.
„Prowadziło to do szeregu nierównowag ekonomicznych” - zauważył Dietl. „Jedni mają wielki deficyt, inni mają nadwyżkę” - wskazał.
Dodał, że powoduje to trudności z prowadzeniem polityki monetarnej, bo jedni potrzebują niskich stóp procentowych, a inni wyższych. Ocenił ponadto, że jeśli chodzi o różnice w rozwoju gospodarek, to „własna waluta ułatwia doganianie, a wspólna utrudnia”.
Marcin Musiał (PAP), sek