Informacje

Marek Lewandowski, rzecznik "Solidarności" / autor: tysol.pl
Marek Lewandowski, rzecznik "Solidarności" / autor: tysol.pl

Solidarność ostro przeciw zniesieniu limitu składek ZUS

Grażyna Raszkowska

Grażyna Raszkowska

dziennikarka

  • Opublikowano: 1 października 2019, 17:00

  • 1
  • Powiększ tekst

- Nie zmienimy naszego zdania w sprawie zniesienia 30-krotności składek na ZUS. Podtrzymujemy nasze argumenty. W tej sprawie mówimy wspólnym głosem z pracodawcami i jesteśmy z nimi zgodni – powiedział portalowi wgospdarce.pl Marek Lewandowski, rzecznik związku zawodowego „Solidarności”.

Projekt ustawy dotyczącej zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS powinien trafić do konsultacji społecznych w październiku – zaznaczał podczas posiedzenia sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju wiceminister finansów Leszek Skiba.

Limit 30-krotności składek na ZUS oznacza, że ktoś kto w ciągu roku zarobi więcej niż 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, nie musi opłacać składek na ZUS. Limit ten wynosi w 2019 r. 11 912 zł brutto miesięcznie, czyli 142,9 tys. zł. rocznie.

Dotyczy to mniej więcej około 350 tysięcy pracowników, których pensje mogą zostać obniżone.

W wyniku proponowanych zmian w  projekcie budżetu na 2020 r. założono z tego tytułu wpływ 5,1 mld zł.

Decyzja ws. zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS zapadła, są przygotowane rozwiązanie; to jest rozwiązanie, które w żadnym wypadku nie zmieni na gorsze sytuacji zdecydowanej większości osób, które pracują, czy prowadzą działalność gospodarczą - mówił we wrześniu wicepremier Jacek Sasin.

Wyjaśniał, że zmiany w tej sprawie są wprowadzane dlatego, że  „system, który jest dzisiaj premiuje osoby zarabiające więcej”. „Obciążenia powinny być takie same”.

Pracodawcy z kolei podkreślają, że te rozwiązania zdecydowanie podniosą koszty pracy oraz przewidują, że wiele firm, w których pracownicy uzyskują wysokie wynagrodzenia i są zatrudnieni na etatach będzie rezygnować z umów o pracę np. na rzecz samozatrudnienia.

Rzecznik „Solidarności” Marek Lewandowski w rozmowie z portalem wgospodarce.pl zaakcentował, że nie wszyscy z powodu nowych przepisów będą uciekać w stronę samozatrudnienia, bo dla przykładu zatrudnieni na etatach ratownicy w górnictwie i inne osoby osiągające wysokie zarobki pozostaną w swoich firmach jako pracownicy. Zdecydowanie tylko wzrosną koszty związane z ich pracą.

W przypadku zmian dotyczących zniesienia 30-krtotności związek „Solidarność” argumentował swoje stanowisko już w zeszłym roku.

Zdaniem Prezydium Komisji Krajowej zniesienie zasady trzydziestokrotności sprawi, że w dłuższej perspektywie czasowej pojawią się problemy wynikający z rozwarstwienia wysokości świadczeń emerytalnych.

Zrodzi to w przyszłości frustracje i niepokoje społeczne. Zjawisko to, które można określić jako powstanie „kominów emerytalnych” jest sprzeczne z zasadą solidarności społecznej i szkodliwe z punktu widzenia długofalowej stabilizacji wydatków z FUS – to stanowisko związku.

Nie zmieniamy naszej opinii, wiemy również, że wszystkie nasze prawne argumenty są zawsze bardzo mocne – podkreśla Marek Lewandowski.

Obecnie również według money.pl Federacja Przedsiębiorców Polskich oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej podają, że zapowiadana zmiana prawna doprowadziłaby do powstania tzw. kominów emerytalnych oraz związanego z tym daleko idącego pogłębienia rozwarstwienia wysokości wypłacanych świadczeń.

W opinii związku „Solidarność” duże rozbieżności wysokości świadczeń emerytalnych w przyszłości, będzie rodziło presję na zmianę sposobu waloryzacji świadczeń emerytalnych. To z kolei przyczyni się do braku możliwości adekwatnej waloryzacji najniższych świadczeń emerytalnych.

Chodziłoby więc w pierwszym rzędzie o wypracowanie odpowiedniego systemu waloryzacji najniższych świadczeń emerytalno-rentowych.

marek Lewandowski, zwrócił również uwagę na nieścisłości informacyjne czy wręcz manipulacje, jakie mogą się przy tej okazji pojawić.

Nie ma sensu wrzucać do jednego wora wszystkich argumentów. A tak było i warto to przypominać choćby wtedy, gdy wchodziła w życie ustawa o zakazie handlu w niedzielę. Co roku wcześniej zamykanych było nawet kilkanaście tysięcy małych palcówek, ale właśnie wejściu w życie ustawy o zakazie handlu, przypisywano zamykanie mniejszych placówek - wskazuje.

Dziennik „Rzeczpospolita” podał dziś, że przedstawiciele Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych (ABSL) są przekonani, że podwyższenie kosztów pracy najlepiej zarabiających specjalistów i menedżerów, a tak się stanie w przypadku zniesienia 30-krotności, przeszkodzi rozwojowi całej branży oraz powstrzyma nowe inwestycje.
Może to oznaczać utratę dobrze płatnych miejsc pracy, które mogłyby się pojawić wraz z nowymi projektami.

Rzeczpospolita” podaje, że  na koniec I kwartału 2019 r. sektor ten miał już 307 tys. pracowników.

Biorąc pod uwagę te argumenty warto jednak pamiętać, że w dużej mierze mogą być one przesadzone, a to z tego powodu, że zarobki w tej branży nie są nadzwyczajnie wysokie i, że pracownicy właśnie tego sektora najczęściej dobrowolnie zmieniają pracę w poszukiwaniu lepszych możliwości – wskazują na to ostanie badanie firmy rekrutacyjnej Antal.

Powiązane tematy

Komentarze