Brexit odwołany... na dziś
Grupa sterująca ds. brexitu Parlamentu Europejskiego uważa, że w sprawie umowy o brexicie ruch należy teraz do brytyjskiego parlamentu. PE powinien poczekać z ratyfikacją porozumienia na Izbę Gmin - poinformował w poniedziałek szef grupy Guy Verhofstadt
Grupa sterująca ds. brexitu spotkała się w poniedziałek po południu, aby omówić najnowsze wydarzenia w Wielkiej Brytanii. Uzgodniliśmy, że doradzimy Konferencji Przewodniczących, aby poczekała na pełną ratyfikację ze strony Wielkiej Brytanii, zanim Parlament Europejski zagłosuje nad umową. Teraz wybór należy do parlamentu brytyjskiego - napisał na Twitterze Verhofstadt, który jest głównym negocjatorem brexitu z ramienia PE i należy do grupy politycznej Odnowić Europę.
Konferencja Przewodniczących PE składa się z szefa europarlamentu i liderów grup politycznych. Jej spotkanie w sprawie brexitu rozpocznie się w środę, o godz. 18.
Brytyjski parlament nie będzie w poniedziałek głosować nad poparciem dla porozumienia z Unią Europejską w sprawie warunków brexitu. Spiker Izby Gmin John Bercow nie zgodził się na poddanie rządowego wniosku pod głosowanie.
Rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona oświadczył, że jest on rozczarowany decyzją Bercowa, który „odebrał szansę na spełnienie woli Brytyjczyków”.
Rząd w Londynie planował w poniedziałek poddać porozumienie pod głosowanie Izby Gmin, ponieważ nie doszło do tego w sobotę. Posłowie przyjęli bowiem poprawkę, która wstrzymuje poparcie dla porozumienia do czasu przyjęcia i wejścia w życie niezbędnych ustaw związanych z brexitem.
Wcześniej w poniedziałek Rada UE w formacie 27 krajów zatwierdziła projekt decyzji w sprawie podpisania porozumienia o wyjściu Wielkiej Brytanii, który zostanie teraz przekazany PE.
Izba Gmin jednak nie będzie w poniedziałek głosować nad umową z UE
Brytyjska Izba Gmin nie będzie w poniedziałek głosować nad poparciem dla uzgodnionego przez rząd Borisa Johnsona porozumienia z Unią Europejską. Spiker niższej izby parlamentu John Bercow nie zgodził się na poddanie rządowego wniosku pod głosowanie.
Dzisiejszy wniosek jest w istocie taki sam jak wniosek z soboty i Izba podjęła decyzję w tej sprawie - dzisiejsze okoliczności są w istocie takie same jak okoliczności z soboty - mówił Bercow.
Spiker przywołał podręcznik praktyki parlamentarnej Erskine’a Maya z 1604 r., który mówi, że w trakcie jednej sesji parlamentarnej - zwyczajowo trwającej rok - nie można ponownie poddać pod głosowanie projektu już raz odrzuconego przez posłów. Według Bercowa przeprowadzenie ponownego głosowania byłoby „powtarzaniem się i zakłócaniem porządku”.
Rząd planował poddać pod głosowanie porozumienie UE w sobotę, ale zrezygnował z tego, gdy posłowie przyjęli poprawkę, zgodnie z którą ich głosowanie nad umowa z Unią zostanie wstrzymane do czasu przyjęcia i wejścia w życie niezbędnych ustaw związanych z brexitem. W efekcie Johnson, zobligowany ustawą parlamentu, musiał w sobotę wysłać do Brukseli wniosek o przesunięcie daty wyjścia z UE do 31 stycznia 2020 roku, choć się pod nim nie podpisał i dołączył do niego list, w którym wyjaśnia, że to decyzja posłów, a nie jego, a on sam uważa ją za błędną.
Brytyjski premier zapowiedział jednak, że w poniedziałek złoży ponowie wniosek o głosowanie, by posłowie w jasny sposób określili, czy popierają porozumienie, czy też nie.
Jak wyjaśniał Bercow, przyjęta w sobotę poprawka Olivera Letwina „wyraźnie mówi, że ustawy powinny zostać zatwierdzone najpierw”, w związku z tym debatowanie po zaledwie dwóch dniach nad tą samą sprawą, gdy ustawy nie zostały zatwierdzone, „wyglądałoby na bardzo niezwykłe”.
Zapewnił, że nic nie stoi na przeszkodzie, by porozumienie zostało zaaprobowane przed końcem października, czyli przed planowanym przez rząd terminem brexitu. „Nic, co powiedziałem, w żaden sposób nie wpływa na możliwość uzyskania przez rząd poparcia dla porozumienia i przyjęcia odpowiedniego ustawodawstwa do końca miesiąca. Jeśli rząd ma wystarczającą liczę mandatów, może to zrobić” - mówił.
Nie przekonało to posłów rządzącej Partii Konserwatywnej, którzy argumentowali, że wniosek nie był poddany pod głosowanie w sobotę. Podczas debaty jeden z twardych zwolenników brexitu otwarcie zarzucił Bercowowi stronniczość i dopuszczanie do głosowania tylko tych wniosków, które są zgodne z jego przekonaniami.
Rzecznik Johnsona oświadczył natomiast, że szef rządu jest rozczarowany decyzją Bercowa, który „odebrał szansę na wypełnienie woli Brytyjczyków”. Zapowiedziano też opublikowanie przez rząd jeszcze w poniedziałek projektu ustawy o porozumieniu w sprawie wyjścia - nazwanej w skrócie WAB - która postanowienia zawarte w umowie z UE inkorporuje do brytyjskiego prawa.
Rząd zapowiada w tym tygodniu głosowanie nad ustawą ws. wyjścia z UE
Rząd Wielkiej Brytanii premiera Borisa Johnsona planuje w tym tygodniu przeprowadzić parlamentarną debatę i głosowanie nad ustawą o porozumieniu w sprawie wyjścia kraju z UE (WAB) - zapowiedział lider Izby Gmin Jacob Rees-Mogg, prezentując harmonogram prac.
Wyjaśnił on, że we wtorek miałoby się odbyć drugie czytanie projektu ustawy WAB w Izbie Gmin, po czym posłowie mieliby możliwość zgłaszania poprawek do jej treści, zaś ostatecznie głosowanie przed jej przesłaniem do Izby Lordów odbyłoby się w czwartek. Rees-Mogg jako lider Izby Gmin jest odpowiedzialny za koordynację realizacji polityki rządu w niższej izbie parlamentu.
Ustawa o porozumieniu w sprawie wyjścia - nazwanej w skrócie WAB - inkorporuje do brytyjskiego prawa postanowienia zawarte w umowie uzgodnionej w miniony czwartek przez rząd w Londynie z Unią Europejską. Zgodnie z poprawką przyjętą podczas sobotniego posiedzenia Izby Gmin wejście w życie tej ustawy jest warunkiem niezbędnym do tego, by posłowie mogli zaaprobować porozumienie z UE, co z kolei jest konieczne, by Wielka Brytania wystąpiła ze Wspólnoty w uporządkowany sposób w planowanym przez rząd terminie, czyli 31 października.
PAP, mw