Chiny zaczynają się bać? "Hongkong należy do nas"
- Hongkong jest częścią Chin niezależnie od okoliczności - powiedział w poniedziałek szef chińskiego MSZ Wang Yi po niedzielnych wyborach do rad dzielnic Hongkongu, w których opozycja demokratyczna odniosła miażdżące zwycięstwo nad kandydatami prorządowymi.
Wybory lokalne powszechnie uznawane były za plebiscyt poparcia społecznego dla prodemokratycznych protestów, trwających w tym specjalnym regionie administracyjnym ChRL od prawie sześciu miesięcy. Zdaniem obserwatorów wysoka frekwencja i zwycięstwo demokratów sugerują, że protesty wciąż cieszą się poparciem Hongkończyków, mimo że w ostatnich tygodniach stawały się coraz gwałtowniejsze.
Niezależnie od tego, jakie rzeczy dzieją się w Hongkongu, jest on częścią chińskiego terytorium. Nie powiodą się żadne próby zniszczenia Hongkongu ani jego stabilności i rozwoju - powiedział dziennikarzom Wang po spotkaniu z premierem Japonii Shinzo Abem.
Abe wezwał natomiast chińskie władze do utrzymania wolności i otwartości byłej brytyjskiej kolonii. Podkreślił „wagę umożliwienia Hongkongowi rozkwitu zgodnie z zasadą +jeden kraj, dwa systemy+”, która gwarantuje regionowi szeroką autonomię - przekazała japońska agencja Kyodo.
Ogłoszone później w poniedziałek oficjalne wyniki potwierdziły olbrzymie zwycięstwo demokratów w wyborach do rad dzielnic Hongkongu, które od 2007 roku zdominowane były przez sympatyków Pekinu. Demokraci wywalczyli większość miejsc w radach 17 spośród 18 hongkońskich dzielnic. Politycy prorządowi zachowali większość tylko w dzielnicy Islands, gdzie osiem z 18 mandatów rozdzielono automatycznie bez głosowania.
Ogółem na 452 miejsc w radach, o których podziale decydowano w wyborach, 347 przypadło członkom obozu demokratycznego, a kolejnych 45 kandydatom niezależnym, spośród których wielu również ma poglądy demokratyczne - podsumowuje dziennik „South China Morning Post”. Według publicznej stacji RTHK zwolennicy demokracji zdobyli łącznie prawie 90 proc. miejsc w radach.
W Pekinie rzecznik chińskiego MSZ Geng Shuang, pytany na poniedziałkowym briefingu prasowym o wyniki wyborów w Hongkongu, odparł, że najważniejszym zadaniem stojącym obecnie przed tym miastem jest powstrzymanie przemocy i przywrócenie porządku.
W ostatnich tygodniach demonstracje w Hongkongu stawały się coraz bardziej gwałtowne i regularnie dochodziło do starć z policją. Demonstranci domagają się demokratycznych wyborów szefa administracji regionu i wszystkich członków lokalnego parlamentu. Żądają również niezależnego śledztwa w sprawie działań policji, której zarzucają używanie nadmiernej siły. Popierane przez Pekin władze Hongkongu wykluczyły jednak ustępstwa.
PAP (Z Kantonu Andrzej Borowiak)/gr