Informacje

fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay
fot. Pixabay / autor: fot. Pixabay

Irlandia gra na nosie Unii Europejskiej

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 1 grudnia 2019, 08:00

  • 1
  • Powiększ tekst

Proponowane prawo miało na celu uniknięcie sytuacji, gdzie wielkie firmy takie jak Google czy Facebook uciekają do tzw. rajów podatkowych.

Dwanaście państw europejskich zadecydowało by odrzucić dyrektywę unijną. Prym w niechęci wobec ów dyrektywy wiodła Irlandia. Odrzucenie dyrektywy jest zdecydowanie nie w smak państwo takim jak Niemcy czy Francja oraz Wielka Brytania z uwagi na fakt, że to właśnie stamtąd najczęściej uciekają międzynarodowe korporacje.

Inaczej wygląda sprawa w przypadku małych państw. Posiadają one często prostsze, bardziej klarowne systemy podatkowe z mniejszymi obciążeniami fiskalnymi. Jednym z beneficjentów takiej sytuacji jest właśnie Irlandia.

Sytuacja brytyjskiego sąsiada pod tym względem jest bardzo ciekawa. Z uwagi na fakt, że podatek CIT wynosi tam zaledwie 6,25% (dla porównania, w Polsce wynosi on 19%, podobnie jak w Wielkiej Brytanii), a rejestracja firmy jest bardzo prosta i szybka, kraj ten stał się niejako „bazą wypadową” na rynek europejski dla wielu korporacji. Przed głosowaniem Irish Fiscal Advisory Council, pozarządowa organizacja doradzająca rządowi irlandzkiemu w sprawach finansowych, ostrzegła, że gospodarka Irlandii jest obecnie tak silnie uzależniona od podatków płaconych przez międzynarodowe korporacje, że ich wycofanie się z rynku mogłoby doprowadzić do upadku całej gospodarki irlandzkiej. Połowa sumy dochodów z tytułu CIT w Irlandii pochodzi jedynie od 10 firm!

Irlandia oczywiście nie była jedynym państwem głosującym przeciwko przyjęciu nowej dyrektywy. Tak samo zagłosowały Luksemburg, Malta, Cypr, Łotwa, Słowenia, Estonia, Austria, Czechy, Węgry, Chorwacja i Szwecja.

Co ciekawe, od głosu wstrzymały się Niemcy i Wielka Brytania. Jest to o tyle zaskakujące, że są to państwa, które obok Francji tracą przypuszczalnie najwięcej na unikaniu podatków przez zagraniczne korporacje.

To skandal, że państwa członkowskie ponownie przełożyły interes wielkiego biznesu nad interes zwykłych ludzi – oznajmiła Elena Gaita, członek organizacji Transparency International.

Czy słowa te to jednak prawda? Z perspektywy małych państw, utrzymywanie niskich podatków, a przy tym umożliwianie zagranicznym korporacjom zakładania w prosty sposób działalności jest kwestią być albo nie być. Drastyczny spadek z tytułu podatku CIT dla wielu mniejszych państw mógłby być druzgoczący. Wymagałoby to znacznego obniżenia wydatków przez rządy krajów takich jak Irlandia bądź podwyżki podatków. Małe państwa mają zazwyczaj mniejsze możliwości dostosowania swoich budżetów w porównaniu do takich gigantów jak Francja czy Niemcy. W tym kontekście słowa Eleny Gaita nie brzmią przekonująco, wręcz przeciwnie – można powiedzieć, że państwa głosujące przeciwko dyrektywie wystąpiły w obronie własnych obywateli.

Co wynik głosowania znaczy dla Polski? Trudno powiedzieć. Obecnie Polska nie jest miejscem operacji dla zbyt wielu międzynarodowych korporacji. Być może warto byłoby rozważyć obniżkę podatku CIT i jednoczesne uproszczenie zakładania firm w Polsce, by podobnie jak Irlandia czerpać zyski z faktu, że zagraniczne firmy będą rejestrować swoją działalność właśnie w Polsce. Straty budżetowe wynikające z obniżki podatku szybko zostałyby zrekompensowane wpływami z nowych firm oraz wzrostem gospodarczym, który wiązałby się z ułatwionym prowadzeniem biznesu.

Źródła: The Guardian; International Tax Review

Adrian Reszczyński

Powiązane tematy

Komentarze