Informacje

Odebranie  nawet 6 miesięcznych diet przewiduje nowe prawo / autor: Pixabay
Odebranie nawet 6 miesięcznych diet przewiduje nowe prawo / autor: Pixabay

Szkoda, że nie w Polsce! Ostrzejsze kary dla posłów

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 10 grudnia 2019, 16:40

    Aktualizacja: 10 grudnia 2019, 16:42

  • 2
  • Powiększ tekst

Parlament węgierski (Zgromadzenie Narodowe) przyjął we wtorek nowelizację ustaw dotyczących jego własnej działalności, umożliwiającą ostrzejsze karanie parlamentarzystów zakłócających porządek na sali obrad. Partie opozycyjne skrytykowały nowelizację.

Zgodnie z tą zmianą przewodniczący parlamentu będzie mógł w najpoważniejszych przypadkach ukarać posła odebraniem nawet 6 miesięcznych diet. Dotyczy to na przykład użycia przemocy fizycznej albo sytuacji, gdy poseł „utrudnia przebieg posiedzenia czy dyskusji albo uniemożliwia uczestnikom posiedzenia parlamentarnego korzystanie z praw na sali obrad lub wypełnianie obowiązków”.

W razie dopuszczenia się przemocy fizycznej lub grożenia nią można będzie posłowi zakazać, na okres do 60 dni, wstępu do parlamentu, a w razie zakłócania przebiegu debaty lub głosowania - na okres do 30 dni. Za ukaranych w ten sposób posłów będzie mogła głosować ich frakcja, zaś w przypadku posła niezrzeszonego - każdy inny parlamentarzysta.

W przypadkach mniej poważnych naruszeń będzie możliwe wydalenie posła z sali obrad do końca dnia albo do końca całego posiedzenia. Także w tym wypadku nie ograniczy to jego prawa do udziału w głosowaniu, gdyż będzie mógł wrócić na salę obrad na czas głosowania.

Mate Kocsis z rządzącego konserwatywnego Fideszu uzasadnił potrzebę nowelizacji przypadkami „bezprzykładnego grubiaństwa” w minionym okresie oraz zachowaniem „co bardziej nieokrzesanych” posłów opozycji.

Przypomniał m.in., że w grudniu zeszłego roku opozycyjni posłowie uniemożliwili prowadzącemu posiedzenie wiceprzewodniczącemu parlamentu Janosowi Latorcaiemu wejście na mównicę.

Opozycja próbowała wtedy nie dopuścić do przyjęcia nowelizacji kodeksu pracy, który zwiększył limit godzin nadliczbowych z 250 do 400 godzin rocznie. Posłowie nie tylko blokowali mównicę, ale też krzyczeli, gwizdali i włączyli syrenę.

Przedstawiciele opozycji skrytykowali nowelizację. W proteście przeciw zmianie frakcja Koalicji Demokratycznej opuściła salę obrad.

Współprzewodnicząca lewicowej partii Dialog Timea Szabo oceniła zaś, że celem nowelizacji jest „ponowne zastraszenie przedstawicieli opozycji”.

Partia zapowiedziała zaskarżenie nowelizacji w Trybunale Konstytucyjnym, gdyż w jej opinii nie odpowiada ona zasadzie proporcjonalności, a wprowadzone w niej sankcje mogą uniemożliwić posłom wykonywanie obowiązków.

PAP SzSz

Powiązane tematy

Komentarze