Szkoda, że nie w Polsce! Ostrzejsze kary dla posłów
Parlament węgierski (Zgromadzenie Narodowe) przyjął we wtorek nowelizację ustaw dotyczących jego własnej działalności, umożliwiającą ostrzejsze karanie parlamentarzystów zakłócających porządek na sali obrad. Partie opozycyjne skrytykowały nowelizację.
Zgodnie z tą zmianą przewodniczący parlamentu będzie mógł w najpoważniejszych przypadkach ukarać posła odebraniem nawet 6 miesięcznych diet. Dotyczy to na przykład użycia przemocy fizycznej albo sytuacji, gdy poseł „utrudnia przebieg posiedzenia czy dyskusji albo uniemożliwia uczestnikom posiedzenia parlamentarnego korzystanie z praw na sali obrad lub wypełnianie obowiązków”.
W razie dopuszczenia się przemocy fizycznej lub grożenia nią można będzie posłowi zakazać, na okres do 60 dni, wstępu do parlamentu, a w razie zakłócania przebiegu debaty lub głosowania - na okres do 30 dni. Za ukaranych w ten sposób posłów będzie mogła głosować ich frakcja, zaś w przypadku posła niezrzeszonego - każdy inny parlamentarzysta.
W przypadkach mniej poważnych naruszeń będzie możliwe wydalenie posła z sali obrad do końca dnia albo do końca całego posiedzenia. Także w tym wypadku nie ograniczy to jego prawa do udziału w głosowaniu, gdyż będzie mógł wrócić na salę obrad na czas głosowania.
Mate Kocsis z rządzącego konserwatywnego Fideszu uzasadnił potrzebę nowelizacji przypadkami „bezprzykładnego grubiaństwa” w minionym okresie oraz zachowaniem „co bardziej nieokrzesanych” posłów opozycji.
Przypomniał m.in., że w grudniu zeszłego roku opozycyjni posłowie uniemożliwili prowadzącemu posiedzenie wiceprzewodniczącemu parlamentu Janosowi Latorcaiemu wejście na mównicę.
Opozycja próbowała wtedy nie dopuścić do przyjęcia nowelizacji kodeksu pracy, który zwiększył limit godzin nadliczbowych z 250 do 400 godzin rocznie. Posłowie nie tylko blokowali mównicę, ale też krzyczeli, gwizdali i włączyli syrenę.
Przedstawiciele opozycji skrytykowali nowelizację. W proteście przeciw zmianie frakcja Koalicji Demokratycznej opuściła salę obrad.
Współprzewodnicząca lewicowej partii Dialog Timea Szabo oceniła zaś, że celem nowelizacji jest „ponowne zastraszenie przedstawicieli opozycji”.
Partia zapowiedziała zaskarżenie nowelizacji w Trybunale Konstytucyjnym, gdyż w jej opinii nie odpowiada ona zasadzie proporcjonalności, a wprowadzone w niej sankcje mogą uniemożliwić posłom wykonywanie obowiązków.
PAP SzSz