Informacje

„wSieci Historii”: Komuniści z KPP kontra II RP

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 grudnia 2019, 09:30

  • 0
  • Powiększ tekst

Najnowsze wydanie magazynu „wSieci Historii”, a w nim blok „W służbie Moskwie” przypominający, że komuniści z Komunistycznej Partii Polski słowem i czynem bezpardonowo zwalczali niepodległą Rzeczpospolitą. „W przypadku KPP mamy do czynienia z działającą na ziemiach polskich organizacją kierowaną i finansowaną przez obce mocarstwo, de facto z sowiecką agenturą” – ocenia Karol Sacewicz.

W artykule „W służbie Moskwy przeciw Polsce” Karol Sacewicz omawia powstanie oraz działalność Komunistycznej Partii Robotniczej Polski, później przemianowanej na Komunistyczną Partię Polski. Nie była to jednak »zwyczajna« organizacja polityczna. Niemalże od pierwszych dni swojego funkcjonowania stanowiła bezwzględnie posłuszny instrument moskiewskiej polityki wymierzonej w niepodległy, suwerenny byt Rzeczypospolitej oraz jej integralność terytorialną. Oznaczało to, że na polecenie zewnętrznego – wrogiego Polsce i Polakom – ośrodka politycznego realizowała cele i zadania o antypolskim oraz antyniepodległościowym charakterze. Prowadziła wobec państwa polskiego nie tylko wrogą akcję polityczną, publicystyczną i propagandową, lecz także wywiadowczą, dywersyjną i nierzadko terrorystyczną. Była de facto sowiecką agenturą – wskazuje autor.

Sacewicz przypomina, że…  w pierwszym okresie swojego istnienia KPRP znajdowała się pod wyraźnym wpływem poglądów związanej z niemieckim ruchem komunistycznym Roży Luksemburg, negującej niepodległościowe dążenia Polaków. Paradoksalnie stało to wówczas w sprzeczności z lansowaną przez bolszewików – jedynie taktyczną – ideą prawa narodów do samostanowienia […]. Wszystko to odbywało się równolegle do propagandowego wspierania przez KPRP ofensywy armii bolszewickiej na zachód w ramach realizacji założeń strategicznych operacji »Wisła«, […] a także do prób przejęcia realnej władzy nad masami robotniczymi w Polsce za pośrednictwem powstałych rad delegatów robotniczych”.

Adam Hlebowicz, dyrektor Biura Edukacji Narodowej IPN w artykule „Radziecki czy sowiecki? Aksjologiczna wizytówka” omawia różnice zawarte w tych terminach. Wskazuje, że… historia używania pojęć »radziecki« i »sowiecki« jest mocno naznaczona piętnem ideologii XX w. Warto choć tyle wiedzieć, żeby używając danego określenia, mieć świadomość, że bierze się udział w ideologicznym planie, który dziś nie jest aktualny, jednak pewne znaczenie posiada.

Autor zastanawia się: Czy prawidłowe językowo jest sformułowanie Związek Sowiecki? Niegdyś uczono, że nie wolno mieszać rożnych języków w sformułowaniach tego typu, a sowiecki nie jest przecież słowem polskim […]. Słowo »sowiecki« rzeczywiście nie jest polskie, ale o to właśnie chodzi. Jego obcość miała być sygnałem obcości zjawisk, które oznacza. Hlebowicz zaznacza też, że… zdaniem językoznawcy prof. Jana Miodka określenie »sowiecki« jest obciążone oceną pejoratywną, a »radziecki« ma wydźwięk bardziej neutralny. To nieprawdziwe twierdzenie wynikające z nieznajomości faktów historycznych. Jeśli już, to oba te określenia posiadają konkretny wymiar ideologiczny, z tą różnicą, że słowa »sowiecki« nikt nam nie narzucał, a słowo »radziecki« zdecydowanie tak – czytamy.

W dziejach polskiego narodu miały miejsca wydarzenia o niebywałym znaczeniu symbolicznym. Ich wyjątkowa natura nabiera dodatkowego znaczenia po latach, gdy znamy ich konsekwencje – tak na łamach „wSieci Historii” w artykule „Proroctwo Jana Kazimierza” Bartosz Staręgowski przypomina kulisy przepowiedni ostatniego polskiego króla z dynastii Wazów dotyczącej rozbiorów Rzeczypospolitej.

…Moskwa i Ruś odwołają się do ludów jednego z niemi języka i Litwę do siebie przeznaczą: granice wielkopolski staną otworem dla Brandenburczyka, a przypuszczać należy, że o całe Prusy certować zechce…, wreszcie Dom Austryjacki spoglądający łakomie na Kraków nie opuści dogodnej dla siebie sposobności i przy powszechnym rozrywaniu państwa nie wstrzyma się od zaboru…” - przytacza autor treść pierwszej wersji przepowiedni.

Piotr Hapanowicz w artykule „O „Tece Stańczyka” i Stańczykach” opisuje działania grupy politycznej z zaboru austriackiego, która w 1869 roku na łamach „Przeglądu Polskiego” opublikowała „Tekę Stańczyka”. Była to seria satyrycznych listów, która zmieniła podejście do zaborcy. Prezentowała koncyliacyjny stosunek do zaborcy i dążenie do autonomii w inny niż powstańczy sposób. Do głosicieli tych tez należeli: hrabia Stanisław Tarnowski, Stanisław Koźmian, Józef Szujski oraz hrabia Ludwik Wodzicki. Udział w powstaniu styczniowym, więzienie i poświadczona odwaga umożliwiły przyszłym stańczykom przeprowadzenie z czystym sumieniem krytyki kontynuowania polityki zbrojnej walki o niepodległość. Po upadku powstania stali się przeciwnikami wszelkich manifestacji patriotycznych, które mogłyby wywołać nowy rozlew krwi. Sprzeciwiali się kontynuowaniu tradycji insurekcyjnej, romantycznym wzorcom myślenia o polityce – czytamy.

Nowe wydanie magazynu „wSieci Historii”, w sprzedaży już od 13 grudnia br., dostępne również w formie e-wydania na stronie internetowej http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie-sieci-historii.html.

Zapraszamy też do subskrypcji magazynu w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl  oraz oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.

Powiązane tematy

Komentarze