TYLKO U NAS
To koniec eldorado wynajmu mieszkań? (Wideo)
Prawie połowa mieszkań jest w Polsce kupowana na wynajem w celach inwestycyjnych. Dlatego warto sprawdzać, czy to w dalszym ciągu będzie dobry interes – czy może warto pomyśleć o innych sposobach inwestowania.
Wypracowanie zysku na lokatach bankowych przynajmniej takiego, aby wyrównać wzrost inflacji - jest coraz trudniejszym zadaniem, dlatego zakup mieszkania, a następnie zarabianie na nim – cały czas, nie tylko w Polsce, wydaje się być najlepszym krokiem, dla tych, którzy dysponują nadwyżkami finansowymi.
Mieszkania w Polsce są drogie – jeśli spojrzymy na statystyki w wielkich miastach, to trzeba zauważyć, że płacimy za nie nawet o kilkanaście procent więcej niż u szczytu ostatniej hossy – mówił Bartosz Turek, ekspert rynku nieruchomości z HRE Investements.
Szczyt ostatniej hossy mieliśmy w trzecim kwartale 2007 roku – czyli ponad 12 lat temu. Potem mieszkania przez jakiś czas taniały.
Ekspert zaznacza, że w ogóle zmienił się poziom cen. Gdybyśmy urealnili inflacją ten nominalny wzrost – i wzięli pod uwagę, że wszystkie ceny usług i produktów poszybowały w górę, to mogłoby się okazać, że mieszkania muszą jeszcze zdrożeć o kilkanaście procent.
Trzeba również uwzględnić – realny wzrost zamożności Polaków.
Jeśli weźmiemy pod uwagę to, ile w portfelu ma obecnie Polak, a ile miał w III kw 2007 roku, to okazałoby się, że tych pieniędzy w budżetach gospodarstw domowych jest lekko licząc, co najmniej dwa razy więcej.
Czyli, to, ze faktycznie musimy teraz słono płacić za mieszania – nie jest tajemnicą i każdy, kto długo nie interesował się cenami mieszkań – może rzeczywiście być zdziwiony.
- One są drogie, bo popyt na mieszkania jest tak duży, że pomimo tego, że deweloperzy budują, można powiedzieć, nawet najwięcej w swojej historii, to i tak mieszkania drożeją.
GUS nie podał jeszcze danych za 2019 rok, ale można przyjąć, że mieszkań, które rozpoczęto w 2019 roku jest ponad 230 tysięcy.
Są tu deweloperzy, którzy odpowiadają za 2/3 tej liczby, ale i Polacy, którzy budują domy jednorodzinne na własne potrzeby, do tego dochodzą spółdzielnie, czy budownictwo na wynajem – w sumie ponad 230 tysięcy mieszkań budowanych w 2019 roku.
Bartosz Turek porównał te liczbę z budowaniem „za Gierka”., a pomimo to doszło do tak sporego wzrostu cen – średnio w ciągu 12 miesięcy nawet o kilkanaście procent w wielkich miastach.
Średnia cena wywoławcza mieszkania w Warszawie to 10. tys zł za metr kwadratowy – realnie jednak to 9 tys. zł.
W przypadku mieszkań używanych ceny są niższe, ale i tak dochodzi i na tym rynku do zaskakującego wzrostu cen, bo można znaleźć oferty np. w dzielnicy Ursynów – sięgające 14. tys. za metr kwadratowy.
Sytuacja mogłaby się zmienić, gdyby doszło do wzrostu stóp procentowych - wówczas konkurencję dla rynku nieruchomości stanowiłyby lokaty bankowe . Jednak na razie nie należy się tego spodziewać, bo NBP raczej bierze pod uwagę dalszą obniżkę.
Obecnie na wynajmie w dużym mieście można zarobić 5-6 proc. netto, po potrąceniu kosztów, po uwzględnieniu tego, że mieszkanie może ne być wynajęte przez cały rok, kosztów posiadania tego mieszkania oraz podatkowych.
Natomiast na przeciętniej lokacie bankowej - rocznie zarobimy nieco ponad 1 proc. , choć można oczywiście szukać okazji.
Jeśli dysponujemy mniejszym kapitałem, takim do 100 tys. zł, to odpowiednio zarządzając swoim kapitałem znajdziemy ciekawe oferty w bankach – szczególnie wtedy, gdy jest się nowym klientem – podpowiada gość programu.
W takim wypadku – da się zarobić nawet 3-4 proc. w skali roku.
Inną ciekawą propozycją może być zainwestowanie w obligacje skarbowe, co stanowić będzie tarczę przeciw rosnącej inflacji.
Czytaj także: Czynsz za wynajem wyższy niż rata kredytu. Na razie
Na polski rynek najmu coraz większy wpływ mają też Ukraińcy, którzy zamieniają wynajem pokoi na samodzielne mieszkania.
- Ponad 10 proc. najemców w wielkich miastach stanowią dziś Ukraińcy – zauważa Bartosz Turek z HRE Investments.
NBP również podawał taki poziom wpływu Ukraińców na rynek wynajmu.