Informacje

Niemieckie sklepy są cały czas dobrze zaopatrzone, ale dostawy zależą też od polskich przewoźników / autor: Pixabay
Niemieckie sklepy są cały czas dobrze zaopatrzone, ale dostawy zależą też od polskich przewoźników / autor: Pixabay

Niemieckie sklepy uzależnione od polskich przewoźników

Adrian Reszczyński

Adrian Reszczyński

Absolwent SGGW, zainteresowany szeroko pojętą ekonomią i gospodarką, autor bloga Las Mgieł. Związany ze środowiskami wolnościowymi i narodowymi. W czasie wolnym pasjonat literatury fantasy, kalisteniki oraz gier komputerowych.

  • Opublikowano: 18 marca 2020, 21:00

  • Powiększ tekst

Rola Polaków w zaopatrzeniu niemieckich sklepów pozostaje kluczowa. W obliczu zamykania granic i ograniczenia handlu międzynarodowego Niemcy staną przed istotnymi problemami w logistyce.

Choć wygląda na to, że niemieckie sklepy pozostają dobrze zaopatrzone, nad Renem pojawiła się plotka o możliwości zamknięcia supermarketów.

Julia Kloeckner, niemiecka minister ds. rolnictwa, podczas konferencji prasowej w Berlinie potwierdziła, że:

Zaopatrzenie w produkty żywnościowe jest zapewnione. Supermarkety pozostaną otwarte – oznajmiła minister Kloeckner we wtorek 17 marca.

Jednocześnie jednak niemieccy obywatele zdążyli już ulec presji i zaczęli masowo wykupywać wiele produktów. Papier toaletowy, mydła, środki bakteriobójcze oraz sucha żywność – w sieci można było znaleźć wiele zdjęć z dosłownie świecących pustkami supermarketów.

Zdaniem minister Kloeckner zupełnie niepotrzebnie. Masowe wykupywanie produktów tylko potęguje panikę oraz postępuje niesolidarnie wobec reszty obywateli. Jej słowa wspierają niemieccy rolnicy. Twierdzą oni, że są doskonale przygotowani na sytuację kryzysową, a żywności w Niemczech z całą pewnością nie zabraknie.

Zarówno produkty roślinne jak i te pochodzenia zwierzęcego pozostają cały czas w produkcji. Jednak fakt, że żywność jest produkowana nie oznacza, że trafi ona na sklepowe półki, a dalej – że trafi do konsumenta. Niemcy borykają się z problemem natury transportowej.

Dostawy do Niemiec są bowiem w znacznym stopniu zagrożone. Pomimo, że na razie łańcuchy handlowe funkcjonują dobrze, tak kontrole graniczne na granicy chociażby z Polską już teraz znacznie utrudniają import, a z czasem sytuacja może się tylko pogorszyć.

Czemu tak istotna jest dla Niemców sytuacja polskich przewoźników? Firmy transportowe z Polski okazują się mieć dominującą pozycję na rynku europejskim. Przerwanie łańcucha dostaw z Polski bądź też znaczne ich opóźnienie może oznaczać, że pomimo utrzymania wysokiej produkcji rolnej, produkty nie będą jak miały się znaleźć na półkach sklepów.

Jeśli zabraknie 25 proc. sił z Polski, ważnych dla codziennej logiki zaopatrzeniowej w Niemczech, będziemy mieć poważny problem – powiedział Andreas Scheuer, niemiecki minister ds. transportu.

Już teraz rząd niemiecki rozmyśla nad rozwiązaniem tego problemu. Jednym z pomysłów jest stworzenie korytarza powietrznego dla Niemiec przez Lufthansę. Jednak jest to rozwiązanie, które może być trudne do wprowadzenia. Lotniska na całym świecie są obecnie raczej zamykane, niż otwierane na wszelkie połączenia, a Polska nie jest tutaj wyjątkiem. W końcu transport lotniczy jest jednym z najłatwiejszych sposobów roznoszenia wirusa COVID-19 na dalekie dystanse.

Innym rozwiązaniem jest wprowadzenie specjalnych pasów na przejściach granicznych dla transportu żywności czy też zniesienie zakazu jazdy ciężarówek i dostaw w niedzielę. To pierwsze rozwiązanie wymagać będzie jednak ścisłej współpracy międzynarodowej oraz zgody każdego państwa na granicy którego specjalne pasy miałyby powstać.

W niedługim czasie Niemcy będą też borykały się z innymi problemami. Brak pracowników sezonowych oznaczać będzie znaczne straty w zbiorach, jeśli nie znajdą się chętni na miejsce Polaków, Węgrów czy Rumunów. Również w tym zakresie przed naszym zachodnim sąsiadem stoi wielkie wyzwanie, na jakie na razie nie ma rozwiązania. Źródło: Deutsche Welle

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych