Euro musi ocalić unia bankowa
Dla dobrze funkcjonującej unii gospodarczo-walutowej w Europie konieczne jest m.in. zintegrowanie systemów bankowych i poddanie ich wspólnemu nadzorowi - mówili dziś w Warszawie uczestnicy konferencji NBP poświęconej przyszłości gospodarki europejskiej.
Prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Marek Belka powiedział, otwierając konferencję, że trzeba sobie zadać pytanie, co zrobiono i co należy zrobić, aby koncepcja nowej, pełnej i prawdziwej unii gospodarczo-walutowej w Europie stała się rzeczywistością. Zaznaczył, że z globalnej i europejskiej perspektywy sytuacja w gospodarce wydaje się obecnie dość spokojna, niemniej USA rozwijają się słabiej niż przed recesją, a w niektórych krajach Europy ciągle gości kryzys.
"Niepewność dotycząca wzrostu gospodarczego w Europie w perspektywie średniookresowej jest wysoka" - ocenił Belka. Zaznaczył, że ciągle nie rozwiązano problemu długu publicznego oraz problemów związanych z kapitalizacją banków. Dlatego przygotowane na forum UE koncepcje unii bankowej, fiskalnej, gospodarczej i politycznej nabierają wagi.
Główny ekonomista w resorcie finansów Ludwik Kotecki powiedział, że pogłębienie integracji nie jest łatwym zadaniem, bowiem na przeszkodzie stoją nie tylko ograniczenia traktatowe, ale także rozbieżności ekonomiczne między poszczególnymi krajami UE. W dodatku pogłębiły się one po kryzysie. "Głębsza integracja ekonomiczna będzie wymagała usunięcia barier, które zostały stworzone i zachowywane są przez państwa członkowskie" - mówił. Jego zdaniem trzeba skupić się na głównych obszarach: unii bankowej; fiskalnej, gospodarczej i politycznej.
Kotecki zwrócił uwagę, że pierwszy krok w celu budowy unii bankowej został już poczyniony, ale przyszłość UE zależy od determinacji państw członkowskich. "Chodzi o to, czy będą one chciały wdrożyć ambitną agendę reform. Rozwiązania długoterminowe muszą zawierać w sobie kroki, które godzą interesy krajowe z dobrem kolektywnym. Kontynuowanie status quo nie jest dobrym rozwiązaniem" - uważa główny ekonomista MF.
Według profesora bankowości i finansów z londyńskiej Cass Business School i Uniwersytetu w Tilburgu Thorstena Becka proces budowy unii bankowej może być długotrwały. Beck zwrócił uwagę, że integracja systemu bankowego w USA zajęła 200 lat, a w tym czasie kraj ten musiał zmierzyć się z 12 kryzysami systemu bankowego. "Strefa euro nie będzie możliwa do utrzymania, jeżeli nie będzie miała w pełni rozwiniętej unii bankowej z mechanizmem uporządkowanej likwidacji (banków) i pewną formą wspólnego ubezpieczenia depozytów" - podkreślił. Profesor zaznaczył, że celem integracji systemów finansowych jest m.in. rozbicie powiązań między bankami a państwami.
Były szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza (SGH) także uważa, że budowa unii bankowej jest procesem wieloetapowym. Według niego ważne jest, aby w jednolitym systemie finansowym kraje strefy euro i pozostali członkowie UE byli tak samo traktowani. Kluza podkreślił wagę relacji między przyszłym unijnym nadzorem finansowym, który ma sprawować Europejski Bank Centralny, a lokalnymi regulatorami. "Wszystkie kryzysy mają swoje lokalne przyczyny" - zaznaczył Kluza. Jego zdaniem dzięki unii bankowej możliwe jest również uzyskanie wyższego poziomu zaufania miedzy krajami, w szczególności w obszarach, gdzie istniały wcześniej konflikty.
Natomiast dyrektor departamentu europejskiego Międzynarodowego Funduszu Walutowego Reza Moghadam podkreślił, że budowa unii bankowej jest sprawą pilniejszą niż integracja fiskalna UE. "To kwestia przetrwania wspólnej waluty. To zasadne zarówno z ekonomicznego, jak i politycznego punktu widzenia" - zaznaczył. Unia taka powinna - jego zdaniem - mieć trzy elementy: wspólny nadzór finansowy, zasady uporządkowanej likwidacji banków i możliwość dofinansowania poszczególnych systemów bankowych.
(PAP)
mmu/ je/