Konwencja PiS: będzie "szarpnięcie cuglami" dla sektora bankowego
Postulaty rewizji uprzywilejowania sektora bankowego oraz rozwoju rynku kapitałowego przedstawili w sobotę uczestnicy konwencji programowej Prawa i Sprawiedliwości oraz ugrupowań z PiS współpracujących.
Mówili o tym mówcy zaproszeni na panel dotyczący finansów i systemu podatkowego zorganizowany w sobotę, drugim dniu trwającej od piątku trzydniowej konwencji. Występowali m.in. współpracujący z PiS specjaliści oraz b. członkowie rządu Jarosława Kaczyńskiego.
B. szef Komisji Nadzoru Finansowego i b. minister finansów Stanisław Kluza mówił o kwestii tzw. udomowienia banków – przez pryzmat struktury własności w sektorze bankowym i uprawnień KNF, a także o makrogospodarczej roli sektora bankowego i wywiązywania się przez sektor z misji budowy społecznej gospodarki rynkowej (jak akcentował - misji zapisanej w Konstytucji).
Kluza wskazał na perspektywę powstawania europejskiej tzw. unii bankowej, również jako przedsięwzięcia o wymiarze politycznym i etapu dążenia do unii fiskalnej. Akcentował, że niezależnie od rozstrzygnięcia, czy Polska chce być w unii bankowej czy nie, powinna zgłosić chęć uczestnictwa w jej tworzeniu. Jak przekonywał, to nie tylko kwestia obsadzenia stanowisk, ale tworzenia reguł gry dla sektora bankowego. „Tego polski rząd nie dopełnił” - zdiagnozował.
W kontekście problematyki tzw. udomowienia banków, b. szef KNF zaznaczył, że choć Polska potrzebuje kapitału zewnętrznego, bo sama nie ma go tyle, aby się samodzielnie bezpiecznie rozwijać i mieć stabilny sektor finansowy, powinna mieć "większą władczość, wpływ" na funkcjonowanie swego sektora bankowego.
Aby to osiągnąć, potrzebny jest - postulował Kluza - m.in. wzrost spółdzielczych form w sektorze finansowym (jak przekonywał, to sektor kontrcykliczny, potrafiący przełamywać zaburzenia kryzysowe). Mówił też o potrzebie większego udziału kapitału niezależącego od cyklów koniunkturalnych krajów, z których pochodzi („należy mieć odpowiednio dużą część aktywów sektora finansowego w rękach krajowych, aby nie importować sobie negatywnych efektów zewnętrznych w cyklu koniunkturalnym”).
Kluza zaznaczył przy tym, że ew. podmioty z udziałem Skarbu Państwa nie powinny przejmować na polskim rynku „podmiotów udomowionych w sensie nadzorczym”, że przejmowanie od inwestorów zagranicznych podmiotów sektora powinno następować „na wyprzedażach”, a także że należy utrzymywać "polski charakter" instytucji finansowych działających w Polsce (np. kwestia dbałości o utrzymywanie polskich logotypów).
Odnosząc się do roli banków w gospodarce rynkowej, b. minister finansów uznał, że przez ostatnie 25 lat banki „przeszły specyficzną drogę od hołubionego dziecka do rozpuszczonego młodzieńca”. Jego zdaniem, „na pewnym etapie trzeba powiedzieć, że sektor jest już samodzielny i trzeba mieć refleksję nad tymi uprzywilejowaniami, które zostały kilkanaście, dwadzieścia kilka lat temu stworzone”. „Też nie należy ufać nadmiernie w samoregulację” - ocenił Kluza.
Jego zdaniem rolą państwa jest „odpowiednie wskazanie, jaka powinna być dobra proporcja dla funkcjonowania sektora bankowego w Polsce”. Wyjaśnił, że sektor nie powinien być uprzywilejowany, co kończy się takimi negatywnymi skutkami, jak przerzucanie ryzyka na klientów zamiast zarządzania nim (kredyty frankowe) czy też kreowanie baniek zamiast kontrcykliczności (rynek nieruchomości).
„Jeżeli się temu przyjrzymy i zobaczymy, gdzie jest geneza, bardzo często wynika ona z nadmiernego uprzywilejowania pozycji w sensie prawnym, a uprzywilejowanie jest w tym wypadku wbrew regułom społecznej gospodarki rynkowej” - zdiagnozował Kluza, zapowiadając sporządzenie audytu obszarów uprzywilejowania sektora.
Z przywilejów, które jego zdaniem wymagają zmian, b. szef KNF wymienił: tzw. bankowy tytuł egzekucyjny, odpowiedzialność kredytobiorcy całym majątkiem, a nie tylko do wartości zabezpieczenia, wysoką opłatę sądową utrudniającą dostęp do procesu z bankiem ws. kredytu hipotecznego, a także wciąż dużą dowolność banków w ustalania spreadów.
Poseł PiS prof. Jerzy Żyżyński m.in. akcentował potrzebę angażowania polskich oszczędności w interesie polskiej gospodarki.
„Kapitał ma narodowość. To, czym dysponują banki, to są nasze oszczędności. A więc jeżeli banki są w rękach podmiotów zagranicznych, to znaczy, że oddana została dyspozycja naszymi oszczędnościami w ręce podmiotów zagranicznych, które decydują, gdzie je uaktywnić” - ocenił. „To, jak one (oszczędności - PAP) są angażowane, jak są wykorzystywane, musi być realizowane w interesie naszej polskiej gospodarki” - podkreślił. „W tym kontekście mówimy o udomowieniu banków, o powrocie do dysponowaniu naszymi własnymi oszczędnościami” - dodał.
Mówiący o rozwoju rynku kapitałowego Wojciech Nagel uznał, że wymaga on redefinicji istniejących instytucji i zmian prawa. Wskazał, że obywatele w Polsce dysponują oszczędnościami rzędu 1,6 bln zł, z czego 40-60 proc. nie pracuje. Ocenił przy tym, że potrzebny jest system zachęt dla obywateli do budowania oszczędności na rynku kapitałowym – poprzez akcje i instrumenty nieskarbowe. Jego zdaniem należy też rozważyć powrót do premiowania obywateli za nabywanie krajowych papierów skarbowych – z odpowiednim dyskontem i możliwością rozliczania ich zakupu w PIT.
Zdaniem Nagla jednocześnie „trzeba zdecydowanie wzmocnić kierunek rewitalizacji czy też pewnej witalizacji publicznego systemu emerytalnego”, w tym poprzez tworzenie indywidualnych zabezpieczeń emerytalnych. Zaakcentował potrzebę tworzenia warunków dla bezpiecznego inwestowania prywatnych oszczędności, również na cele emerytalne. W tym kontekście mówił także o tworzeniu zabezpieczeń pracowniczych.
PAP, sek