Kryzys naftowy pogrąża kanadyjską gospodarkę
Kanadyjskie koncerny naftowe zostały zmuszone do znacznego ograniczenia produkcji ropy naftowej.
W Kanadzie znajdują się gigantyczne złoża piasków bitumicznych, znanych także jako piaski smołowe, bądź po angielsku – oil sands, co w luźnym tłumaczeniu można określić jako piaski ropowe bądź roponośne. Stanowią one doskonałe źródło ropy i stanowią ważne źródło surowców dla Kanady.
Jednak w obliczu nieprzewidzianych cen ropy koncerny zajmujące się wydobyciem jak i obróbką na ropę naftową piasków bitumicznych zostały zmuszone do wprowadzenia nagłych cięć w produkcji. Jest to o tyle problematyczne, że wygaszenie takiej produkcji nie jest łatwe. By była ona opłacalna konieczne jest utrzymywanie stałej, wysokiej temperatury oraz ciśnienia, które umożliwiają rozdzielenie związków bizmutu od ropy naftowej.
Z tego powodu kompanie naftowe wciąż handlowały ropą i utrzymywały produkcję nawet gdy cena za baryłkę spadła poniżej 10 dolarów. Teraz jednak zostały zmuszone do wprowadzenia cięć. I są to bardzo znaczące liczby. Husky Energy obniża wydobycie o 15,000 bpd, zaś Cenovus Energy o 45,000 bpd, rozważając nawet cięcie o 100,000 bpd. Amerykańskie ConocoPhillips już w zeszłym tygodniu zapowiedziało obniżenie wydobycia o 100,000 bpd.
Informacje te są o tyle istotne, że wszystkie wymienione firmy są ważną częścią kanadyjskiej gospodarki. Cenovus zatrudnia około 3,500 ludzi, Husyk 5,500 osób. W obliczu i tak dużych cięć etatów (co można zaobserwować w Stanach Zjednoczonych) spadek obrotów gigantów naftowych jest bardzo niepokojącym objawem dla Kanady.
Już teraz spadek produkcji z piasków bitumicznych wynosi łącznie 300,000 bpd, a mówi się, że obniżka ta może nawet zwiększyć się do wartości 1,500,000 bpd. Wszystko uzależnione jest od tego, jak pozostałe potęgi naftowe będą reagowały na kryzys w branży energetycznej.
Źródło: Oil Price