Korzystają z kryzysu by walczyć o Nord Stream 2
Rosja korzysta z kryzysu, by rozgrywać państwa UE i burzyć europejską solidarność - ocenia rosyjską kampanię wokół gazociągu Nord Stream 2 prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski
W ostatnich dniach w Niemczech ukazały się m.in. raporty i badania opinii, z których wynika, że dokończenie gazociągu Nord Stream 2 będzie miało pozytywne konsekwencje, także dla Polski.
Rosja musi zdywersyfikować źródło przychodów, ponieważ te z ropy zostały mocno ograniczone przez spadające ceny i popyt - przypomniał Roszkowski. Jego zdaniem, promocja Nord Stream 2 jest trochę ucieczką do przodu. Sektor gazowo-paliwowy jest istotnym elementem wpływów od budżetu Rosji i Rosjanie muszą jakoś ratować sytuację - dodał.
Oprócz łamania solidarności europejskiej mamy do czynienia z faktem, że polityka klimatyczna w dużej mierze oparta jest o gaz, jako paliwo przejściowe. Rosja doskonale to rozumie – wyjaśnił Roszkowski. Jak podkreślił, Rosja niestety korumpuje i psuje demokracje, bo czym innym jest zatrudnianie byłych czołowych niemieckich i austriackich polityków na wysokich stanowiskach w rosyjskich spółkach energetycznych.
Prezes Instytutu Jagiellońskiego przypomniał, że Rosja dziesiątki razy wykorzystywała surowce energetyczne do szantażu. Kreml traktuje surowce energetyczne jako sposób wywierania presji, projekcji własnej siły i wielu sąsiadów jak Gruzja, Ukraina czy państwa bałtyckie swoja cenę zapłaciły albo dalej płacą - wskazał.
Roszkowski zauważył jednocześnie, że gaz ma tzw. wysoką barierę wejścia, potrzeba dużych inwestycji, by go importować z innego kierunku i przez lata Rosja wykorzystywała to chociażby w Polsce, gdzie kolejne rządy podpisywały kolejne kontrakty na rosyjski gaz.
Niemiecki regulator Bundesnetzagentur (BNetzA) bada wniosek o wyłączenie Nord Stream 2 spod nowej dyrektywy gazowej. Zgodnie z art. 49a dyrektywy gazowej państwa członkowskie mogą przyznać ograniczone w czasie odstępstwa od przepisów dyrektywy gazowej interkonektorom z krajami trzecimi, ukończonym do 23 maja 2019 r.
Tymczasem realizacja projektu Nord Stream 2 nie została ukończona, brakuje jeszcze około 300 km rury.
W styczniu 2020 r. budująca gazociąg Nord Stream 2 spółka Nord Stream 2 AG wystąpiła do Bundesnetzagentur o derogację, argumentując m.in. że podlegająca unijemu prawu część gazociągu - leżąca na wodach terytorialnych Niemiec czyli na terytorium UE - była ukończona przed majem 2019 r. Wcześniej, w lipcu 2019 r. Nord Stream 2 AG zaskarżyła nowe przepisy dyrektywy do TSUE.
W marcu 2020 r. BNetzA dopuścił udziału w tym postępowaniu PGNiG i niemiecką spółkę PGNiG Supply & Trading (PST).
PAP/ mk
CZYTAJ TAKŻE: Rosjanie myślą, że kupią spokój ws. Nord Stream 2