Korea Płd.: Północ powinna dotrzymywać wzajemnych porozumień
Południowokoreańskie ministerstwo ds. zjednoczenia oświadczyło w niedzielę, że Korea Północna powinna dotrzymywać wcześniejszych umów podpisanych z Koreą Południową kilka godzin po tym, jak Pjongjang przestrzegł przed środkami odwetowymi wobec Seulu.
„Południe i Północ powinny starać się dotrzymać wszystkich wzajemnych porozumień” - napisano w oświadczeniu ministerstwa, cytowanym przez agencję Reutera. Zaznaczono w nim, że rząd w Seulu „poważnie traktuje obecną sytuację”.
Władze Korei Płd. zwołały w niedzielę nadzwyczajne posiedzenie dotyczące bezpieczeństwa i wezwały Północ do dotrzymywania wzajemnych porozumień kilka godzin po tym, jak Pjongjang zagroził zniszczeniem biura łącznikowego i podjęciem działań wojskowych przeciwko Seulowi.
Dyrektor ds. bezpieczeństwa narodowego Korei Płd. Czung Eui Jong przeprowadził wideokonferencję z ministrami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo kraju i dowódcami sił zbrojnych w celu omówienia ostatniej sytuacji na Półwyspie Koreańskim i możliwe kroki rządu - poinformowała kancelaria prezydenta Korei Płd., cytowana przez agencję Associated Press.
Ministerstwo ds. zjednoczenia, które zajmuje się stosunkami z Koreą Północną, stwierdziło później, że obie Koree muszą starać się przestrzegać wszystkich osiągniętych porozumień. Ministerstwo obrony osobno oświadczyło, że ściśle monitoruje armię Korei Północnej i utrzymuje wysoką gotowość wojskową. Oba ministerstwa oświadczyły, że rząd Korei Południowej „uważa obecną sytuację za poważną” - podało AP.
Agencja zauważa, że istnieją obawy, iż Korea Północna może prowokować, by wzmocnić swoją wewnętrzną jedność w sytuacji, gdy rozmowy nuklearne ze Stanami Zjednoczonymi pozostają w impasie. Obserwatorzy twierdzą, że Północ rozpaczliwie potrzebuje złagodzenia restrykcji w obliczu surowych sankcji gospodarczych nałożonych przez USA oraz pandemii koronawirusa.
W nocy z soboty na niedzielę Kim Jo Dzong, siostra północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una, wydała polecenie zniszczenia międzykoreańskiego biura łącznikowego - poinformowały oficjalne media w Korei Płn., na które powołuje się agencja Kyodo. Kim Jo Dzong wydała w tej sprawie oficjalne oświadczenie.
Decyzja siostry przywódcy komunistycznego reżimu, która po Kimie jest najbardziej wpływową osobą w kraju, ma związek z ostatnim wzrostem napięcia między obiema Koreami. Pjongjang kilkanaście dni temu ostro skrytykował Seul za brak reakcji na działalność dwóch grup uciekinierów z Północy, którzy przez granicę wysyłają balony z ulotkami potępiającymi łamanie przez Koreę Płn. praw człowieka i jej nuklearne ambicje.
Następnie Korea Płn. zapowiedziała zerwanie wszelkich kontaktów z Południem, a pierwszym krokiem w realizacji tych gróźb było zablokowanie przez Pjongjang linii łączności w międzykoreańskim biurze łącznikowym oraz gorących linii między urzędami przywódców i wojskami obu stron.
Kilka dni temu władze w Seulu zakomunikowały, że zamierzają podjąć kroki prawne przeciwko uciekinierom wypuszczającym balony. Południowokoreańscy eksperci ostrzegają jednak, że ściganie dysydentów z Północy może być źle odebrane w społeczeństwie Południa i może być postrzegane jako naruszenie prawa do wolności wypowiedzi.
Władze Korei Płn. odrzucają także apel Seulu o wznowienie przez Pjongjang rozmów z USA na temat denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, a starania sąsiadów z Południa określają jako „niedorzeczne”.
Podczas szczytu w czerwcu 2018 roku w Singapurze, gdzie spotkali się Kim Dzong Un i prezydent USA Donald Trump, przywódca reżimu wyraził skłonność do całkowitej likwidacji północnokoreańskiego programu jądrowego w zamian za gwarancje bezpieczeństwa dla swojego reżimu. Nie ogłoszono jednak konkretnego planu denuklearyzacji ani nie sprecyzowano, jak mają wyglądać te gwarancje.
Rozmowy na drugim szczycie z udziałem obu przywódców w Hanoi, w lutym 2019 roku, zakończyły się fiaskiem. Korea Płn. żądała zniesienia większości nałożonych na nią międzynarodowych sankcji, oferując jedynie częściową denuklearyzację, na co nie zgodziła się strona amerykańska. Negocjacje od wielu miesięcy są w impasie.
Czytaj też: Siostra Kima zmierza do zerwania kontaktów z Koreą Płd.
PAP/KG