Premier: budżet przekazany do RDS to dobry budżet „pokoronawirusowy"
Projekt budżetu państwa na 2021 r. dziś będzie przekazany do Rady Dialogu Społecznego; to dobry budżet „pokoronawirusowy” - powiedział w sobotę premier Mateusz Morawiecki. Podkreślił, że jest zwolennikiem przeprowadzenia dyskusji na temat poziomu wynagrodzeń, także u polityków.
Premier był pytany w rozmowie wyemitowanej w sobotę przez wrocławskie Radio Rodzina, czy sprawa podwyżek dla polityków jest już w tej kadencji zamknięta. „Tego nie wiem na ten moment. Ale sam fakt, że sędzia sądu rejonowego zaraz po studiach zarabia więcej niż wiceminister uważam, że jest naruszeniem pewnego balansu, równowagi w wynagradzaniu. I dlatego sądzę, że wiele osób będzie chciało to przedyskutować” - odpowiedział szef rządu.
Dodał, że on sam „jest zwolennikiem tego, by taką dyskusję przeprowadzić”. „Dobrą dyskusję, na jakim poziomie są wynagrodzenia poszczególnych grup zawodowych, także takich, które są opłacane przez państwo, budżetówki szeroko rozumianej tak, by była utrzymana pewna proporcjonalność, porównywalność” - zaznaczył. „I sądzę, że ludzie powinni móc się w tej kwestii wypowiedzieć” - podkreślił.
Szef rządu był pytany także czy projekt budżetu na rok 2021 został już przekazany do Rady Dialogu Społecznego. „Tak, dziś jest ten termin, kiedy ma być przekazany projekt budżetu do RDS. To budżet dobry, taki pokoronawirusowy” - odpowiedział premier.
Na uwagę, że przyjęty w czwartek przez rząd projekt ustawy budżetowej na rok 2021 zakłada bardzo duży deficyt - 82,3 mld zł - premier powiedział, że to „na poziomie takim jaki odziedziczyliśmy po Platformie Obywatelskiej; 3,5 - niecałe cztery procent, w czasie gdy nie było koronawirusa”. „Myślę, że takie porównanie bardzo wiele państwu powie” - podkreślił.
Morawiecki został też także zapytany dlaczego prezydent podpisał ustawę o tzw. podatku cukrowym.
W czwartek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o tzw. opłacie cukrowej, która nakłada m.in. podatek na słodzone napoje. Wprowadza ona zmiany w różnych przepisach w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów, m.in. tzw. opłatę cukrową i opłatę za sprzedaż napojów alkoholowych o objętości nieprzekraczającej 300 ml, czyli tzw. małpek.
Wolałbym, żebyśmy to nazywali +zdrowotną opłatą cukrową+. Tak się możemy umówić, bo uważam, że to, co trafia do Narodowego Funduszu Zdrowia, to jest dla naszego zdrowia” - odpowiedział Morawiecki.
Chyba 95 proc. ludzi, tak strzelam z sufitu, bo nie znam statystyk, zgodziłaby się z tym, że nadmierna ilość cukru jest niezdrowa. To mówią wszyscy lekarze i inne mądre osoby. W związku z tym, idąc śladem państw dojrzałych, dbając o zdrowie obywateli rzeczywiście postanowiliśmy jako klasa polityczna dla dobra obywateli taką opłatę nałożyć po to, by różnego rodzaju napoje i różnego rodzaju dania z użyciem cukru, były w taki sposób całościowo w gospodarce potraktowane, by w efekcie finalnym więcej środków trafiało na leczenie również tych osób, które wynikają z nadmiernego użycia cukru, jak np. choroby serca choroby wieńcowe czy cukrzyca” - dodał szef rządu.
Na pytanie jak to się ma do jego własnych przedwyborczych wypowiedzi, że „jedynym gwarantem tego, że podatki będą służyły Polakom i nie będą podnoszone jest prezydent Andrzej Duda”, odparł: „To właśnie nie jest podatek; to jest zdrowotna opłata cukrowa. Jeżeli coś służy obywatelom, to jest dobre i taka opłata jest właśnie dobra, bo jest dla zdrowia obywateli”.
czytaj także: Premier o odejściu Łukasza Szumowskiego z rządu: wielka strata
PAP (autorka: Wiktoria Nicałe)/gr