Szykuje się "największa bitwa w historii Bałtyku"
Planowana budowa „morza farm wiatrowych” na Bałtyku przyciąga rzesze inwestorów z Polski i zagranicy. Złożona została setka wniosków o pozwolenia lokalizacyjne. O tym, kto uzyska miejsce na Bałtyku rozstrzygną kryteria przyjęte w rozporządzeniu, a sam jego projekt już budzi kontrowersje – czytamy na portalu Wysokienapiecie.pl
Czytaj też: Amerykański atom odpowiedzią na polskie potrzeby energetyczne
Farmy wiatrowe na Morzu Bałtyckim oznaczają inwestycje liczone w miliardach. Polska ma tu bardzo dobre warunki do produkcji energii elektrycznej – najczęściej wiatru nie brakuje. Obecnie rozwijane 10 projektów uzyskało od PSE warunki przyłączenia na instalacje turbin o mocy ponad 8 GW. Potencjał to nawet około 12 GW, więc inwestorzy przygotowują się do ostrej rywalizacji o kolejne lokalizacje. Ministerstwo Infrastruktury wkrótce rozpatrzy około stu wniosków o wydanie pozwolenia na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń (PSZW) dla morskich farm wiatrowych – informuje wysokienapięcie.pl.
Cały czas trwa weryfikacje wniosków, nie jest możliwe więc oszacowanie łącznej mocy projektów zgłoszonych przez firmy.
Wszyscy obecni inwestorzy są zainteresowani kolejnymi projektami, do tego o miejsce na farmy wiatrowe na morzu starają się Tauron, Enea i można spodziewać się też wniosków ze strony Vattenfalla (podpisał porozumienie z Synthosem) i Iberdroli - czytamy na portalu.
Czeka nas druga fala projektów offshore i będzie ona znacznie większa niż pierwsza, która obejmuje teraz rozwijane farmy wiatrowe na morzu. Projektów będzie więcej i będą one realizowane szybciej. Najpierw jednak inwestorzy muszą uzyskać pozwolenia na wznoszenie i wykorzystywanie sztucznych wysp, konstrukcji i urządzeń PSZW i tu zapowiada się największa bitwa morska w historii Bałtyku - wysokienapięcie.pl relacjonuje słowa Michała Kaczerowskiego, prezesa firmy Ambiens, jednego z liderów doradztwa dla sektora OZE, w tym energetyki wiatrowej.
Czytaj też: MKiŚ: W ciągu 20 lat wyłączymy 70 proc. starych bloków energetycznych
Kaczerowski twierdzi, że inwestycje w odnawialne źródła energii mogą być realizowana na kilkunastu akwenach i jest kilkudziesięciu zainteresowanych, którzy chcą uzyskać pozwolenia lokalizacyjne, aby móc ruszyć z budową farm na danym akwenie.
Pewne jest niemal, że o jedną lokalizację będzie rywalizowało kilku inwestorów. Zdaniem Kaczerowskiego, to rozporządzenie w sprawie oceny wniosków odegra najważniejszą rolę w procesie przyznawania nowych lokalizacji.
Czytaj też: Przełomowy dla energetyki rok 2020. Kierunek zeroemisyjność
W przedstawionej na portalu opinii wynika, że kryteria oceny i punktacji wniosków obejmą m.in. doświadczenie wnioskodawców, zabezpieczenia finansowe, współpracę z lokalnymi dostawcami, redukcję emisji, zgodność z politykami unijnymi i krajowymi. Nie dotyczy to tylko farm wiatrowych, ale wszelkich innych rozstrzygnięć w sprawie przedsięwzięć na obszarach morskich.
wysokienapiecie.pl/mt