5G to na razie gadżet dla nielicznych
Technologia 5G to w Polsce jak na razie gadżet dla nielicznych; żeby zaczęła służyć do rozwoju w przemyśle i całej gospodarce, trzeba zbudować ekosystem firm - powiedział PAP Michał Pajdak, ekspert z zakresu innowacji i technologii na rynku z WSB w Poznaniu
Ekspert zauważył, że choć planowana przez Urząd Komunikacji Elektronicznej aukcja na częstotliwości z pasma 3,6 GHz jeszcze nie ruszyła, to operatorzy oferują już dostęp do tej technologii.
Firmy chwalą się w reklamach usługą 5G, ale gdy spojrzeć na mapy zasięgów, to widzimy, że są one tak naprawdę oferowane bardzo wybiórczo, w kilku największych miastach, gdzie jest najwięcej bogatych klientów. Powszechnego dostępu do tej usługi nie ma i prędko nie będzie. Problem technologiczny związany z 5G jest taki, że ten sposób transmisji wymaga dużej liczby urządzeń przekaźnikowych, które muszą być gęsto ustawione. Infrastruktura jest kosztem, więc są miejsca, w których nie ma powodu, żeby stawiać te maszty - powiedział.
Wskazał, że poza kwestią „podaży” ze strony operatorów w korzystaniu z tej technologii występuje również problem na poziomie popytu. „Zdecydowana większość z nas nie ma urządzeń umożliwiających dostęp do 5G. Oferują go tylko najnowsze i najdroższe modele smartfonów” - zauważył, wskazując, że jak na razie technologia ta służy głównie do rozrywki, pozwalając np. na oglądanie filmów bez zacinania albo granie online, bo ogranicza problem opóźnienia związanego z przesyłem danych.
Jego zdaniem, o tym, że 5G w najbliższym czasie wykorzystywana będzie przede wszystkim w ten sposób, świadczą start-upy, które zajmują się tą technologią. „Start-upy to rodzaj wyznacznika, do czego może posłużyć nowa technologia w pierwszej kolejności. W wypadku 5G koncentrują się one przede wszystkim wokół rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości” - zauważył.
Jednak - jak podkreślił - technologia 5G ma także potencjał, by zrewolucjonizować przemysł i gospodarkę dzięki dostępowi do większej liczby danych, pewności tych danych i braku opóźnienia.
Jej wykorzystanie pozwoli np. obsługiwać znacznie więcej sensorów, co z kolei daje możliwość na znacznie szerszą skalę niż do tej pory kontrolę produkcji w czasie rzeczywistym, i to bez udziału człowieka. Np. w logistyce pozwoli monitorować towary w łańcuchu dostaw, da też kontrolę nad autonomicznymi samochodami czy dronami - powiedział, wskazując, że technologia ta umożliwi uruchomienie prawdziwego internetu rzeczy, czyli współpracy i wymiany danych pomiędzy urządzeniami bez udziału człowieka.
Mówimy tu o wielkiej rewolucji, ale ona nie dokona się sama. Do małych miejscowości 5G dotrze, gdy pojawi się zapotrzebowanie lokalne, bo mówimy tu o gigantycznych nakładach finansowych. Ważne więc, aby wokół tej technologii budować cały ekosystem, bo technologie i start-upy, które działają w odosobnieniu/izolacji mają mniejszą szansę na sukces. One muszą działać na bazie łańcucha wartości - podkreślił.
Czytaj też: Rewolucyjna technologia! Powstał chip dla sieci 6G!
PAP/KG