Morska energetyka wiatrowa – jak zbudować łańcuch wartości dla polskiego przemysłu
Polska wchodzi właśnie w okres wielkiej, energetycznej transformacji. W naszym energetycznym „koszyku” ma być coraz bardziej zielono, czemu sprzyja też polityka UE. Jak jednak do tego momentu czystej, zielonej energii skutecznie dojść i jaką rolę odegrają w tym procesie morskie farmy wiatrowe? O tym rozmawiali uczestnicy panelu „Morska energetyka wiatrowa – jak zbudować łańcuch wartości dla polskiego przemysłu” podczas drugiego dnia Kongresu 590
Energetyka wiatrowa stała się synonimem nowoczesności – a w najbliższych latach będzie filarem transformacji energetycznej Polski stanowiąc nawet 1/3 polskiego miksu energetycznego. Trzonem tego mają być innowacyjne, morskie farmy wiatrowe, stawiane na Bałtyku. Jak jednak wykorzystać potencjał takich inwestycji dla przemysłu? Ten wątek poruszony został podczas debaty przez Wojciecha Dąbrowskiego - prezesa zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.
„Mamy doświadczenia w materii stawiania farm wiatrowych na lądzie” – wskazywał Dąbrowski, jednocześnie przyznając, że morskie farmy wiatrowe będą dla polskich spółek i wykonawców nowością a, co za tym idzie również wyzwaniem. Jednak nie należy załamywać rąk, bo są już pewne doświadczenia, z których możemy skorzystać w kraju. Jak wskazał prezes zarządu PGE, już dzisiaj wiele polskich firm bierze udział w realizacji inwestycji w morską energetykę na świecie. W Polsce dysponujemy również jednym z najlepiej rozwiniętych w Europie sektorów obsługi i serwisu farm lądowych. To oznacza, że są w naszym kraju firmy dysponujące wiedzą w tej dziedzinie, którą należy tylko pogłębić i rozwinąć.
A wyzwanie jest spore. Według polskich planów do 2030 roku Polska będzie posiadać 5,9 gigawata morskich farm wiatrowych, z czego 2,5 gigawata zostanie wybudowane przez PGE. Prezes Dąbrowski, by lepiej opisać wielkość mocy, użył porównania z elektrownią w Bełchatowie: 2,5 gigawata to połowa mocy zainstalowanej w Bełchatowie, będącej największą elektrownią węglową w Europie. To potężna moc.
Inwestycja w off-shore, według prezesa zarządu PGE, jest szacowana na ponad 30 mld złotych i będzie realizowana wspólnie z duńskim partnerem.
Jednak Wojciech Dąbrowski zaznaczył, iż polski off-shore ma być przede wszystkim budowany przez polskie przedsiębiorstwa: „Jako PGE mamy ważny cel – by w tym wielkim procesie inwestycyjnym skorzystało jak najwięcej polskich firm. Inne spółki także będą inwestowały w ten cel, by w tym wielkim procesie inwestycyjnym skorzystały polskie przedsiębiorstwa. W tej chwili prowadzimy rozmowy z ponad setką firm.”
„Polacy specjalizują się w stacjach transformatorowych, konstrukcjach wież, wyprowadzaniu energii i transporcie wież. W Polsce dysponujemy ogromnym potencjałem do budowy statków instalacyjnych i serwisowych” – dodał prezes zarządu PGE opisując w jaki sposób na ,morskiej energetyce skorzystać może też odradzająca się branża stoczniowa.
„Jako PGE zakładamy, że potrzebować będziemy kilka takich statków. To ogromna szansa dla polskiej gospodarki, szczególnie w tym trudnym okresie spowolnienia gospodarczego” – kontynuował Dąbrowski, dodając: „Jako Polska opieramy się negatywnym tendencjom, ale inwestycje w energetykę wiatrową będą jednym z zasadniczych impulsów stawiania Polski na nogi po pandemii.”
Ważnym wątkiem jest też wykonawstwo inwestycji – prezes zarządu PGE nie pozostawił wątpliwości, iż zależy mu na tym, by jak najwięcej wykonawstwa trafiło do polskich przedsiębiorców. „Chcemy by tzw. local content był znacznie wyższy niż 20 proc. Szykujemy inwestycje transparentnie. Informujemy przedsiębiorców z wyprzedzeniem o działaniach” - mówił
Trudno jednak nie zadać sobie pytania o oczywiste zapóźnienia, jakie Polska ma w tej materii, względem partnerów zagranicznych i jak długo zajmie ich nadganianie? Prezes Wojciech Dąbrowski wyraża w tej materii racjonalny optymizm, wskazując, iż nie tylko możemy te zapóźnienia szybko nadrobić, ale wręcz – wyspecjalizować się w morskich farmach wiatrowych: „Bałtyk jest morzem bardziej przystępnym do stawiania wież niż Morze Północne. Znamy się na energetyce i rynku lokalnym. Współpracując z naszym partnerem nabędziemy niezbędne kompetencje i wiedzę w tym obszarze.”
Dodał, że istotne dla niego jest też zlokalizowanie fabryki turbin w Polsce: „Byłoby to bardzo korzystne. Jest dla nas szczególnie ważne by dać impuls polskiej gospodarce” - podsumował
Off-shore staje się więc ogromną szansą dla polskiej gospodarki, dla polskich przedsiębiorstw. Warto z tej szansy skorzystać, zwłaszcza, że przyniesie ona nie tylko korzyści energetyczne i gospodarcze, ale także – ekologiczne. A czystość środowiska i dbałość o planetę to wartości, które są cenne dla wszystkich, a pierwszy prąd z farm wiatrowych PGE popłynie do naszych domów już w 2026 roku.
Arkady Saulski
Tekst powstał we współpracy z PGE