Klimatyczne „zapętlenie” przed wyborami?
Nie trzeba być gorliwym obserwatorem tego, co dzieje się w Parlamencie Europejskim, by zauważyć, w jak nadzwyczajnie szybkim tempie Strasburg i Bruksela starają się przyjmować różne przepisy i regulacje mające na celu wdrożenie zaostrzonej polityki klimatycznej, czyli Zielonego Ładu i pakietu Fit for 55. W krótkim czasie przyjęto prawie 30 ustaw, wśród których były i radykalne rozwiązania, zmieniające dogłębnie życie mieszkańców Starego Kontynentu oraz powodujące bardzo duże obciążenia społeczne.
Przykłady łatwo znaleźć i wystarczy wspomnieć przepisy zakazujące rejestracji nowych samochodów spalinowych w 2035 roku, wprowadzające obowiązkowe modernizacje budynków, by stały się zeroemisyjne, czy obciążenie linii lotniczych kosztami emisji co oznacza koniec „tanich lotów”.
Zawsze w takich sytuacjach powstaje pytanie, dlaczego tempo jest tak szybkie, skoro wiadomo, że „co nagle to po diable”. Czy odpowiedzią jest fakt, że już za rok nowe wybory? Trudno oprzeć się wrażeniu, że w tym roku eurodeputowani – zwłaszcza zagorzali zwolennicy Fit for 55 - jak i sama Komisja Europejska chcą przeforsować jak najwięcej rozwiązań, bo nie mają pewności, że po majowych wyborach 2024 r. „klimat dla klimatu” w obu tych instytucjach będzie równie sprzyjający jak obecnie.
Tym bardziej, że już w niektórych krajach spada poparcie dla partii popularnie znanych jako Zieloni. W Niemczech jest najniższe od 5 lat, za to zyskuje na popularności skrajne ugrupowanie AfD, a ponad połowa obywateli uważa, że obecna rządowa koalicja nie przetrwa, zaś „kością niezgody” jest m.in. fakt, że nie każdego obywatela będzie stać na wymianę ogrzewania na ekologiczne.
Niewielkie szanse na dalsze rządzenie ma lewicowa partia Hiszpanii, a pod koniec lipca wybory w tym kraju. W Holandii głośne i wielomiesięczne protesty rolników przeciwko ograniczeniu produkcji mięsa - „w imię ochrony klimatu” - także nie wróżą dobrze kandydatom na eurodeputowanych, popierającym Zielony Ład.
Także groźba kary w wysokości 200 tys. euro za brak na czas modernizacji budynku w Belgii może skutecznie zniechęcić do głosowania na zwolenników Fit for 55. Jeśli do tego dodamy perspektywy zmniejszenia zatrudnienia w przemyśle motoryzacyjnym po przestawieniu go na produkcję elektryków albo w innych zakładach, gdy objęte zostaną słynnym europejskim systemem handlu emisjami, to z wielkiego społecznego poparcia dla „europejskiej zeromisyjności” może niewiele zostać.
Agnieszka Łakoma