Opinie

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Gazprom dyktuje Unii warunki

Zbigniew Kuźmiuk

Zbigniew Kuźmiuk

Dr nauk ekonomicznych, poseł na sejm RP, poseł do PE w latach 2004-2009, obecnie ponownie wybrany, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej, promotor wielu prac magisterskich i licencjackich.

  • Opublikowano: 27 września 2014, 17:30

  • Powiększ tekst

Wczoraj pod patronatem Unii Europejskiej, odbyły się w Berlinie rozmowy rosyjsko-ukraińskie, dotyczące dostaw gazu ziemnego do naszego wschodniego sąsiada przynajmniej w okresie zimowym.

Przypomnijmy, że Rosja od czerwca tego roku nie sprzedaje gazu Ukrainie, domaga się zapłaty ponad 5 mld USD za wcześniej dostarczony gaz, co więcej grozi wstrzymaniem dostaw wszystkim tym krajom, które sprzedają rosyjski gaz Ukraińcom.

Podpisano wstępne porozumienie czyli tzw. pakiet zimowy (jego ostatecznej akceptacji dokonają rządy Rosji i Ukrainy) ale niestety na rosyjskich warunkach i co więcej UE ustami komisarza ds. energii Guenthera Oettingera, zgodziła się być jego gwarantem (UE gwarantuje, że Ukraina spłaci Gazpromowi zaległe długi).

Rosja zgodziła się na dostawę na Ukrainę do marca 2015 roku przynajmniej 5 mld m3 gazu po cenie 385 USD za 1000 m3 (Ukraina podawała jako tzw. sprawiedliwą cenę 268 USD za 1000 m3) ale dostawy rozpoczną się na początku października pod warunkiem jednak, że Ukraina zapłaci wcześniej 2 mld USD zaległości.

Kolejne 1,1 mld USD ma być zapłacone przez Ukrainę do końca tego roku, a za bieżące dostawy gazu, Ukraina będzie musiała płacić z góry.

Niemiecki komisarz Oettinger, niestety nie zareagował na groźby rosyjskiego ministra ds. energetyki Aleksandra Nowaka pod adresem tych krajów UE, które sprzedają gaz Ukrainie przy pomocy tzw. rewersów.

To wstępne porozumienie pokazuje dobitnie, że Gazprom dyktuje UE warunki i nic sobie nie robi z kolejnych unijnych regulacji mających na celu osłabianie pozycji monopolistycznych dostawców surowców energetycznych.

Ba Unia Europejska po cichu, kilkanaście dni temu, zawiesiła trwające od 2 lat śledztwo w sprawie łamania przez Gazprom przepisów antymonopolowych na terenie krajów członkowskich. Oficjalnie powodem zawieszenia tego śledztwa jest wojna na Ukrainie i blokada dostaw gazu do tego kraju, co grozi także blokadą tranzytowych dostaw gazu do wielu krajów unijnych ale tak naprawdę widać wyraźnie, że Gazprom ma wielu sojuszników w instytucjach unijnych.

Przypomnijmy tylko, że w 2011 roku unijni eksperci przeprowadzili niezapowiedziane kontrole w biurach spółek-córek Gazpromu i ich kontrahentów w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i zdobyli materiały obciążające poważnie rosyjską firmę.

Na ich podstawie na początku września 2012 roku, Komisja Europejska wszczęła śledztwo przeciwko Gazpromowi o dyktowanie monopolistycznych warunków dostaw gazu do Bułgarii ,Czech, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Słowacji i Węgier.

Zdaniem Komisji Gazprom po pierwsze podzielił gazowe rynki, utrudniając swobodny przepływ gazu pomiędzy wymienionymi wyżej państwami członkowskimi UE.

Po drugie Gazprom prowadzi na terenie UE działania mające na celu uniemożliwienie dywersyfikację dostaw gazu przez poszczególne kraje członkowskie.

Po trzecie wreszcie Gazprom narzuca swoim odbiorcom nieuczciwe ceny, uzależniając ceny dostarczanego gazu od cen ropy naftowej.

Oczywiście te zarzuty miały tylko charakter podejrzeń ale we wszystkich tych sprawach Komisja musiała mieć mocne dowody, ponieważ na początku tego roku odrzuciła propozycję Gazpromu polegającą na polubownym zakończeniu sporu.

Za udowodnione praktyki monopolistyczne, KE może nałożyć na karę do wysokości 10% rocznych przychodów co w przypadku Gazpromu mogłoby oznaczać kwotę sięgającą nawet 15 mld USD. Komisja doprowadziła przecież jakiś czas temu między innymi do ukarania takich potentatów jak amerykański Microsoft, czy Google ale Gazpromu po mocnym zaangażowaniu się w jego obronę Niemców, jak widać się ulękła.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych