Rostowski zabierze Tuskowi samolot?
Wiadomo, że minister finansów Jacek Rostowski musi ciąć wydatki budżetowe, bo w kasie państwowej brakuje jakieś 25 mld zł. Podpowiadam komu i dlaczego należy zabrać. W sumie numery są dwa.
Numer 1 - Donald Tusk
Premierowi Rostowski może obciąć część pieniędzy na samolot. Lot w obie strony to - według wyliczeń RMF FM - 22 tys. zł. Jeśli policzy się liczbę weekendów, a tych w roku jest 53, to rocznie daje to sumę 1 mln 166 tys. zł. By być bardziej populistycznym, to podstawowe procedury medyczne, ratujące życie dzieci chorych na białaczkę kosztują na jedno dziecko 5 tys. zł. Gdyby więc połowę tych pieniędzy, które Tusk wydaje na samolot, przeznaczyć na leczenie, to 116 dzieci rocznie można uratować przed śmiercią lub przyspieszyć ich leczenie.
Numer 2 - Sejm, Senat i administracja rządowa
Te sfery to są prawdziwe źródła pieniędzy. Nie chcę by zabrano im wszystko, bo ja nie komunista ani rewolucjonista, ale niewątpliwie w związku z kryzysem politycy i urzędnicy winni mieć obniżone wynagrodzenie o 20-30%. To da budżetowi kilkaset milionów miesięcznie, a rocznie 2-3 mld zł.
Więcej numerów nie ma. Dlaczego? Otóż bo te dwa światy w ostatnich miesiącach wykazały się zwyczajną bezkarnością w marnotrawieniu publicznych pieniędzy. Zwykła przyzwoitość i sprawiedliwość społeczna domaga się równego traktowania wszystkich. Rostowski ma gdzieś publiczne pieniądze i oszczędzanie, czemu dał dowód, gdy zatrudnił 9 wiceministra w resorcie, którym kieruje. Minister sportu wywaliła na koncert Madonny niecałe 6 mln zł i też jest dobrze - tak twierdzi jej szef Donald Tusk. Politycy i urzędnicy nie szanują tego, że inni ciężko pracują, bo oni rządzą czyli w większości przypadków marnotrawią.
Panie Rostowski: czy stać pana na męskie decyzje, czy też pan nie wie o czym piszę?
Jacek Strzelecki