Opinie

Euro / autor: Pixabay.com
Euro / autor: Pixabay.com

Fundusz Odbudowy EU: Polska zagra ostro

Stanisław Koczot

Stanisław Koczot

zastępca Redaktora Naczelnego "Gazety Bankowej", Dziennikarz Ekonomiczny 2023 - laureat nagrody głównej XXI edycji konkursu im. Władysława Grabskiego, organizowanego przez Narodowy Bank Polski

  • Opublikowano: 21 maja 2020, 16:30

  • 7
  • Powiększ tekst

Wprowadzenie w życie planu Merkel-Macron nie będzie łatwe. Rozdania 500 mld euro rządom najbardziej poszkodowanym przez pandemię sprzeciwiają się kraje Północy. Nasz region też ma zastrzeżenia.

Plan ogłoszony przez Niemców i Francuzów zakłada stworzenie Funduszu Odbudowy EU, wartego 500 mld euro, na który złożyliby się wszyscy członkowie Unii. Pieniądze zostałyby rozdane, jako bezzwrotne granty, krajom najmocniej doświadczonym przez pandemię, czyli rządom z południa Europy.

Wygląda na to, że poza Włochami, którzy planem są zachwyceni (mieliby podobno dostać 100 mld euro), Hiszpanami, Francuzami i Niemcami, reszta Europy patrzy na niego sceptycznie. Plan w sposób oczywisty ma uratować strefę euro, bo jego głównymi beneficjentami mają być największe kraje z tego grona (Włosi w ostatnich tygodniach już kilka razy grozili opuszczeniem UE i eurozony). Dlaczego ma się zgodzić na to reszta Unii?

Sprzeciw wobec koncepcji niemiecko-francuskiej zgłosiła już Austria, Holandia, Dania i Szwecja. Te cztery kraje chcą przygotować własny plan, oparty na pożyczkach, a nie na grantach. To nic nowego, bo akurat to grono sprzeciwia się darmowemu rozdawaniu pieniędzy już od dawna. To grupa „skąpców” lub „twardogłowych”, jak ostatnio mówi się o nich w UE. Austriacki kanclerz Sebastian Kurz, już po ogłoszeniu koncepcji Funduszu przez Angelę Merkel i Emmanuela Macrona, wylał na nich kubeł zimnej wody mówiąc, że Austria, Holandia, Dania i Szwecja nie chcą rozdawnictwa.

Wschodni członkowie Unii też są sceptyczni. Wątpliwości otwarcie wyraził czeski premier Andrej Babiš, który oświadczył, że ma „wiele pytań” do niemiecko-francuskiej propozycji. Martyna Wasiuta, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, cytuje jego komentarz: - Nie odpowiada mu to, że pierwszeństwo miałyby państwa najbardziej poszkodowane przez COVID-19: „Byłoby to niesprawiedliwe, gdybyśmy byli karani z powodu tego, że nam się udało”. Według informacji agencji Bloomberg, poważne wątpliwości ma również Warszawa, która zapowiada twardą dyskusję na temat Funduszu. Agencja cytuje Daniela Grosa, dyrektora brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską: ”Polska może grać bez skrupułów”.

Powiązane tematy

Komentarze