TYLKO U NAS
„Biedronka" chce handlować w niedzielę, a pracownicy?
W ostatnią niedzielę, czyli 11 lipca otwartych zostało kilkadziesiąt sklepów sieci „Biedronka” w wielu miejscach w Polsce. To wyłom od zasady „zakazu handlu w niedzielę” na dużą skalę. Pomaga w tym Poczta Polska, bo obie firmy podpisały umowę, która pozwala na taką sytuację. - To jest ewidentne omijanie ograniczeń i wykorzystywanie luki - podkreśla Marek Lewandowski, Rzecznik NSZZ „Solidarność”.
Tak testowanie w wybranych placówkach Biedronki (Jeronimo Martins Polska) usług pocztowych ocenia Rzecznik NSZZ ‘Solidarność:
To jest ewidentne omijanie ograniczeń. I mamy taki oto paradoks, że Poczta w niedzielę jest zamknięta a sklepy się otwierają i „bawią” w pocztę. To jest zwyczajnie wykorzystywanie luki – podkreśla Marek Lewandowski, Rzecznik NSZZ „Solidarność” w rozmowie z naszym portalem. *
Jest przekonany, że jeśli nie będzie woli politycznej, aby prawo uszczelnić, to ta ustawa będzie martwa, bo wszyscy zaczną szukać sposobów, wykrętów, by pohandlować w niedzielę.
Ostrzegaliśmy przed tym. Ja zawsze przypominam, że gdy składaliśmy projekt ustawy, to on miał tylko kilka wykluczeń, był prosty i bardziej precyzyjny. Ale w trakcie legislacji dopisano kilka wykluczeń i teraz są tego konsekwencje.
„Solidarność” stawia sprawę jasno: albo Zjednoczona Prawica będzie chciała uszczelnić prawo albo takiej woli nie będzie i zdaniem związków zawodowych - okaże się jakie były prawdziwe intencje zapisów.
Oczywiście biorąc pod uwagę stanowisko związków zawodowych: cała inicjatywa zakazu handlu w niedzielę była prowadzona pod kątem pracowników – dlatego, że takie po prostu były oczekiwania osób zatrudnionych w sieciach handlowych.
Nie liczył się interes konsumentów czy interes biznesowy tychże sieci handlowych, bo wszędzie na świecie, zadaniem związków jest obrona praw pracowników i zapewnienie im jak najlepszych warunków pracy. I nic innego.
Z drugie strony na pewno trudno się dziwić przychylności wielu konsumentów do powrotu starego zwyczaju robienia zakupów, kiedy tylko się chce, więc także w niedzielę, bo ta „wolność” robienia zakupów może po prostu się podobać.
Ale wolność jednych nie może ograniczać wolności innych. Handel detaliczny w niedzielę nie jest czymś co jest nam bezwzględnie do życia potrzebne. I dlatego bardzo duża grupa osób w kraju mogłaby po prostu mieć niedzielę wolną.
Zakupy można przecież zaplanować np. na sobotę, która też jest dla wielu dniem wolnym od pracy.
Dlatego rzeczywiście – decydująca będzie wola polityczna, bo inaczej ustawa stanie się martwa. A konsumenci szybko zapomną, że supermarkety w niedzielę są zamknięte.
Wracając do samej Biedronki. Sieć zatrudnia ponad 70 tys. pracowników, w tym ponad 900 cudzoziemców. Większość – 83 proc. pracowników sieci to kobiety (dane z zeszłego roku na podstawie portalu dlahandlu.pl )
Oczywiście inaczej całą sprawę oceniają organizacje branżowe związane z handlem, które uważają, że pandemia zmieniła sytuację na tyle, że trzeba odrabiać straty i lepiej jest rozłożyć ruch klientów na siedem dni, a nie sześć, bo zwiększa to bezpieczeństwo samych pracowników. Zawsze można dodać jeszcze kolejne argumenty – jeśli chce się je znaleźć, nawet „na siłę”.
Jeśli chodzi o postawy Polaków dotyczące handlu w niedzielę, to z sondażu CBRE wynika, że 55 proc. z nas opowiada się za możliwością robienia zakupów we wszystkie dni tygodnia. W stosunku do ubiegłego roku – liczba osób, które są „za” wzrosła o kilka procent.
Jednak na miejscu tej właśnie sieci, czyli „Biedronki”, która niejednokrotnie borykała się, mówiąc delikatnie, ze swoją opinią jako pracodawca i zbierała ogromnie negatywne opinie – warto uważać z argumentacją. I nie tylko liczyć się z konsumentami i biznesem, ale dostrzegać wolę pracowników. Bo znów można przesadzić.
Czytaj także: „Biedronka” i Poczta Polska – co dalej z handlowaniem w niedzielę?