FOMC obecnie tylko jeden cel
Mimo iż środowa europejska sesja rozpoczęła się od wyraźnych minusów, sentyment inwestorów poprawiał się z każdą godziną
Fala zakupów przed posiedzeniem Fed, obrazująca najwyraźniej nadzieję na jakiekolwiek złagodzenie stanowiska FOMC lub publikację prognoz docelowego poziomu stóp poniżej poziomów dyskontowanych rano przez rynek długu (4,25-4,50% z lekkim przeważeniem w górę), była dla nas pewnym zaskoczeniem. Kontrintuicyjny okazał się także odbiór informacji o „częściowej mobilizacji” w Rosji, który wywołał wprawdzie aprecjację dolara, wzrost cen gazu na europejskim rynku oraz przejściowe zwyżki na złocie (rzadkie, gdy umacnia się amerykańska waluta), ale nie zaszkodził indeksom. Dominującą retoryką w prasie stało się podsumowanie działań Putina jako dowodu na jego bezradność i klęskę armii rosyjskiej, ale choć trudno polemizować z faktem, że jest to częściowe przyznanie się do porażki, trudno nam wskazać pozytywy wczorajszego orędzia w krótkim i średnim terminie. Z dużą dozą prawdopodobieństwa oznacza ono wydłużenie wojny, ze wszystkimi konsekwencjami gospodarczymi, które się z tym wiążą, a nawet jeśli w długim terminie mobilizacja spowoduje zapewne dalszy spadek poparcia dla agresji wobec Ukrainy i samego prezydenta, obecnie jest po prostu eskalacją konfliktu.
Główne indeksy na kontynencie zamykały dzień neutralnie (IBEX spadł o 0,01%) lub zwyżkami, które w przypadku FTSE MiB sięgnęły nawet 1,2%. WIG20 wzrósł o 0,80%, sWIG80 o 0,02%, a mWIG40 spadł o 0,43%. Przy interpretacji środowej sesji trudno pominąć też kwestię niemal dwuipółprocentowej przeceny złotego względem dolara. Bardzo dobrze zachowywały się KGHM (+3,75%), Orlen (+3,13%) i PGNiG (+2,55%), dla których solidnym wsparciem było Allegro (+3,21%). Obciążeniem dla GPW były przede wszystkim banki, słabe zachowanie mWIG40 to przede wszystkim zasługa ING (-2,40%) i Aliora (-2,09%). Po starcie dnia na plusach Wall Street przeszło dwie fale podaży – pierwszą po decyzji o podniesieniu stóp o 75 pb, drugą poważniejszą po fałszywym wybiciu w górę w trakcie konferencji. Finalnie S&P500 spadło o 1,71%, a NASDAQ o 1,79%. Tak jak pisaliśmy wczoraj, najważniejsze okazały się dalsze prognozy działań FOMC. Komitet planuje podnieść stopy do końca roku o kolejnych 125 pb, do poziomu 4,25-4,50%, wycenianego wcześniej przez rynek długu. Mimo to wydźwięk „kropek” jest jastrzębi, część ekonomistów oczekiwała, że znajdą się one o 25-50pb niżej, by pozostawić margines na ewentualne niespodzianki inflacyjne. Obecnie będą one niestety owocowały zapewne dalszą przeceną obligacji i presją na rynek akcji, mimo że po posiedzeniu scenariuszem bazowym stało się kolejnych 25-50pb podwyżek w 1Q2023. Jerome Powell podczas konferencji nie pozostawia złudzeń, że FOMC ma obecnie jeden mandat – walkę z inflacją.
Rentowność amerykańskich obligacji 2-letnich wynosi rano 4,12%, jest więc o kolejnych 6 pb wyższa niż na wczorajszym zamknięciu. Rynki azjatyckie przeceniają się dość łagodnie z wyjątkiem Hong Kongu, gdzie straty sięgają niemal 2%. Kontrakty futures na amerykańskie indeksy poruszają się w rytm zachowania rynku długu, pogłębiając wczorajsze spadki. Dzień w Europie z pewnością rozpocznie się od głębokiej przeceny, która może sięgnąć nawet 1,5-2,0%. Odbywające się dziś posiedzenia BoE i SNB raczej nie poprawią sentymentu, w szczególności Bank Anglii nie może sobie pozwolić na łagodną retorykę w obliczu ogromnej słabości funta (ryzyko większej podwyżki niż spodziewane 50 pb). Czeka nas zapewne niezwykle trudna sesja, jeżeli miałoby nastąpić odbicie, wydaje się ono bardziej prawdopodobne dopiero jutro, o ile pozwolą na nie dane PMI. Nie oczekujemy jednak, by miało ono bardziej trwały charakter. Pierwszymi danymi, które mogłyby bardziej wyraźnie poprawić sentyment będą dopiero wrześniowe wstępne wskazania CPI w Europie w końcówce przyszłego tygodnia.
Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion