Lekkie osłabienie wspólnej waluty
Poniedziałek na rynku euro/dolara przyniósł lekkie osłabienie wspólnej waluty. Jeszcze w trakcje sesji europejskiej kurs EUR/USD spadł poniżej 1,36. Za brak istotnych zmian na rynku euro/dolara można winić m.in. pozbawiony ważnych danych poniedziałkowy kalendarz makroekonomiczny.
Jedyną pozycją wartą uwagi był wczoraj indeks Sentix dla strefy euro (spadek do 8,5 pkt w czerwcu wobec prognozowanych 13,2 pkt i 12,8pkt odnotowanych miesiąc wcześniej), który zazwyczaj nie wzbudza wielkiego zainteresowania, a tym bardziej w tak ciekawym okresie jak obecnie. Warto jednak zauważyć, że nastroje wśród europejskich inwestorów są obecnie najsłabsze od grudnia 2013 roku, a co warte uwagi ankieta przeprowadzana była w dniach 5-7 czerwca br., a więc już po decyzji EBC dot. obniżki stóp procentowych i pakietu narzędzi mających pobudzić gospodarkę Eurolandu i obniżyć inflację. Spadkowi uległ też subindeks oceny bieżącej sytuacji (o 0,3 pkt) oraz subindeks oczekiwań na najbliższe 6 miesięcy (o 1,3 pkt). To najniższy poziom oczekiwań od sierpnia 2013.
Po zeszłotygodniowych decyzjach EBC euro „trzyma się” całkiem nieźle. Pakiet przedstawionych działań zaskoczył intensywnością, to nie odbiegał od oczekiwanych (choć rozłożonych w czasie) propozycji. Nie było jednak zapowiedzi europejskiego QE, a co więcej po słowach prezesa M. Draghiego można było odnieść wrażenie, że przy splocie sprzyjających wyników makroekonomicznych w ogóle go nie będzie, choć zapewne EBC furtki do luzowania ilościowego sobie nie zamknie. Niemniej w naszej ocenie euro nadal pozostawać będzie pod presją spadkową względem dolara wynikającą przede wszystkim z różnokierunkowości prowadzonych polityk monetarnych przez Fed i EBC.
W wywiadzie dla francuskiej stacji radiowej członek zarządu EBC Benoit Coeure powiedział, że stopy procentowe w strefie euro będą jeszcze przez wiele lat różnić się od tych w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W jego ocenie nadejdzie bowiem taki czas, kiedy EBC będzie „trzymał je nisko, a USA i UK będą musiały powrócić do cyklu podwyżek stóp”. Rozbieżności między amerykańską i europejską polityką monetarną pokazuje m.in. różnica w rentownościach obligacji USA i Niemiec, która wzrosła obecnie do najwyższego poziomu od lat. Wczoraj, szef oddziału Fed z St. Louis James Bullard powiedział, że obecnie FOMC jest znacznie bliżej osiągnięcia swoich makroekonomicznych celów, niż był kiedykolwiek w ciągu ostatnich pięciu lat, jednak polityka monetarna jest daleka od normalności.
Stabilizacja na rynku głównej pary walutowej w połączeniu z wciąż dobrymi nastrojami na krajowym rynku długu i akcji (WIG20 przekroczył poziom 2500 pkt po raz pierwszy od końca lutego) wspiera złotego. Choć w poniedziałek złoty pozostawał stabilny z lekko widoczną tendencją do osłabienia, to nadal nominalnie oscylował wokół poziomów rocznych minimów 4,09-4,10. Z technicznego punktu widzenia teraz celem dla rynku powinny stać się minima z przełomu grudnia 2012 - stycznia 2013 wyznaczające strefę 4,055-4,064 PLN za euro.
Wydaje się jednak, że w najbliższym czasie może jednak zabraknąć argumentów za tak silnym umocnieniem naszej waluty. To oznacza, że przez kolejne dni najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla euro/złotego będzie konsolidacja na obecnych poziomach. Podjęcia próby odreagowania nie można jednak całkowicie wykluczyć.
We wtorek uwagę naszą przyciągać będą ponownie Chiny, po tym jak wczoraj poznaliśmy dane o wymianie handlowej, gdzie negatywnie zaskoczył import_ (inflacja CPI za maj). Dziś poznamy też dynamikę produkcji przemysłowej we Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Zapowiada się więc kolejny spokojny dzień, co więcej prawdopodobnie niewiele wydarzy się też do przyszłotygodniowego posiedzenia Fed. Z tej strony też jednak nie będzie większych zaskoczeń. Nie odzyskał pełnych mocy, to pozostałe wskaźniki makroekonomiczne nadal wspierają kontynuacje taperingu QE3 w dotychczasowym tempie.
Joanna Bachert