Analizy

Wzrost geopolitycznych obaw w związku z napięciami między Rosją a Ukrainą odbił się na złotym po raz pierwszy od dwóch lat / autor: Pixabay
Wzrost geopolitycznych obaw w związku z napięciami między Rosją a Ukrainą odbił się na złotym po raz pierwszy od dwóch lat / autor: Pixabay

Złotego obciążyły europejskie obawy

Analitycy Ebury

  • Opublikowano: 26 listopada 2024, 08:30

  • Powiększ tekst

Wzrost geopolitycznych obaw w związku z napięciami między Rosją a Ukrainą odbił się na złotym po raz pierwszy od dwóch lat. Pozostałe informacje, w tym wciąż aktualny „Trump trade”, również nie sprzyjały walucie. Pozostaje ona dość odporna, choć otoczenie staje się coraz trudniejsze.

W ubiegłym tygodniu „Trump trade” nieco zelżał – łowcy okazji wykupywali jego ofiary, w tym obligacje rządowe i wybrane waluty rynków wschodzących, które uległy deprecjacji w wyniku wyprzedaży po wyborach w USA. Trump wyznaczył na sekretarza skarbu USA Scotta Bessenta, słynnego „jastrzębia fiskalnego”, który nie przepada za deficytami. Wiadomo, że zdarzało mu się krytykować politykę Rezerwy Federalnej jako zbyt łagodną, co każe zastanowić się, jak bardzo proinflacyjna będzie druga kadencja Trumpa. W świetle reflektorów znalazło się jednak euro, które straciło po słabych listopadowych danych PMI i zakończyło tydzień na samym dole zestawienia głównych walut.

Nominacja Bessenta zwiększa niepewność dotyczącą polityki gospodarczej, która będzie wynikiem wygranej Republikanów w wyborach: od taryf celnych do polityki fiskalnej i monetarnej. Wydaje się, że niepewność ta tymczasowo ograniczyła silną aprecjację dolara. Ten tydzień na rynkach będzie w USA znacznie skrócony przez Święto Dziękczynienia, a wieści z głównych gospodarek będą nieliczne – najważniejszy będzie wstępny odczyt listopadowej inflacji w strefie euro (piątek 29.11). Zaskoczenie w górę rozbudziłoby obawy o stagflację i byłoby dość kłopotliwe dla Europejskiego Banku Centralnego. Poza tym uwaga będzie skierowana na poglądy Bessenta i potencjalne zmiany w cłach i polityce fiskalnej, które chciałby wprowadzić.

PLN

Napięcia między Rosją a Ukrainą w ubiegłym tygodniu wzrosły, ciążąc złotemu po raz pierwszy od końcówki 2022 r. Był to kolejny z licznych negatywnych dla polskiej waluty w ostatnim czasie czynników, takich jak „Trump trade”, który staje się jednak coraz silniej zniuansowany. Nominacja Bessenta pozwoliła złotemu odrobić na początku tygodniu część strat. Wydaje się też, że wspomniane napięcia nie będą dalej rosnąć.

Ogólnie złoty jest dość odporny, otoczenie stało się jednak dla niego bardziej wymagające. Wieści z kraju również pozostają raczej negatywne, co wzmacnia perspektywy istotnego rozluźniania polityki monetarnej w 2025 r. Ubiegły tydzień przyniósł rozczarowania drugorzędowymi danymi (zaufaniem konsumentów i produkcją budowlaną), ten rozpoczął się jednak znacznie lepiej, bo od silnego wzrostu produkcji przemysłowej. Przed nami jeszcze najważniejsze odczyty: sprzedaży detalicznej (wtorek 26.11) i wstępny listopadowej inflacji (piątek 29.11). Spodziewamy się, że drugi z nich pokaże spadek, a wieści o dalszym zamrożeniu cen energii dla gospodarstw domowych na dziewięć miesięcy w 2025 r. sugerują, że w średnim terminie ścieżka inflacji powinna być bardziej płaska. Interesujące, jak zareaguje na to NBP – będzie to jeden z najważniejszych aspektów komunikacji po posiedzeniu w przyszłym tygodniu.

EUR

Opublikowane w ubiegłym tygodniu kiepskie wskaźniki PMI rozbudziły na nowo spekulacje, że EBC zdecyduje się w grudniu na dużą obniżkę stóp procentowych o 50 pb. Rynki wyceniają prawdopodobieństwo takiego ruchu na 50% i spodziewają się równowartości pięciu obniżek po 25 pb. w ciągu czterech kolejnych posiedzeń banku. W wyniku tego euro spadło do minimów, na jakich nie było od czasu parytetu z dolarem w 2022 r., odbiło się jednak nieznacznie po dokonanym przez Trumpa ortodoksyjnym wyborze na kluczowe stanowisko sekretarza skarbu.

Dane o inflacji, które ukażą się w ten piątek (29.11), to jedyny treściwy i bieżący odczyt, jaki poznamy w nadchodzącym czasie. Płace w strefie euro rosły w III kwartale szybciej, niż oczekiwano, jest więc przestrzeń na zaskoczenie w górę inflacją. Jest to ostatnia rzecz, jaką EBC chciałby zobaczyć w okresie słabości gospodarczej.

USD

W ubiegłym tygodniu dolar umocnił się względem większości głównych walut, co było związane z rynkowym niepokojem dotyczącym podpisania przez Putina zrewidowanej doktryny nuklearnej i dalszych rozbieżności w wynikach gospodarczych po obu stronach Atlantyku, jako że opublikowane w piątek listopadowe wskaźniki PMI były zgodne z kolejnym miesiącem silnego wzrostu. Aprecjacja dolara znacznie jednak zwolniła, mimo tymczasowego spadku euro poniżej poziomu 1,04. Wydaje się, że rentowności na teraz osiągnęły swoje maksimum – Trump dokonał jastrzębiego wyboru sekretarza skarbu, a rentowności 10-letnich obligacji w ciągu zaledwie dwóch miesięcy wzrosły z 3,6% do niemal 4,5%.

Cięcie stóp procentowych w grudniu jest obecnie wyceniane w 50%, a docelowa stopa Fedu zbliża się do 4%, sądzimy więc, że w krótkim terminie „Trump trade” raczej nie doprowadzi do kolejnych dużych zmian. Może się to zmienić, jeśli pojawią się nowe wieści dotyczące taryf celnych lub polityki fiskalnej, tych jednak nie spodziewamy się wcześniej niż w dalszej części 2025 r.

GBP

Opublikowane w zeszłym tygodniu listopadowe wskaźniki PMI dla aktywności biznesowej w Wielkiej Brytanii były słabsze, niż oczekiwano, i zgodne niemal ze stagnacją. Potwierdziły one, że firmy są sceptycznie nastawione do budżetu Laburzystów, szczególnie do znacznego wzrostu pracowniczych składek na ubezpieczenie – panuje opinia, że doprowadzi to do słabszej aktywności w zakresie zatrudniania i wyższych cen konsumenckich. Możliwe, że podobnie jak w strefie euro, również w Wielkiej Brytanii wpływ na nastroje firm ma wygrana Republikanów w USA. Niezależność Wysp sugeruje jednak, że będzie on raczej minimalny i miejmy nadzieję, że tymczasowy.

Utrzymujemy stosunkowo optymistyczny pogląd na perspektywy funta, szczególnie w porównaniu do innych walut europejskich. Fakt, że Wielka Brytania ma deficyt w handlu dobrami z USA, oznacza, że powinna być ona stosunkowo odporna na nadchodzące cła. Ostatnie rozczarowujące odczyty wymagają jednak obserwacji i jesteśmy coraz mniej optymistyczni, jeśli chodzi o brytyjską gospodarkę po budżecie.

Autorzy: Enrique Díaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Michał Jóźwiak – analitycy Ebury

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych