Analizy

Z 1,5 mld zł, które pozyskali emitenci korporacyjnego długu od początku roku, 80 proc. przypadło na deweloperów / autor: Fratria /AS
Z 1,5 mld zł, które pozyskali emitenci korporacyjnego długu od początku roku, 80 proc. przypadło na deweloperów / autor: Fratria /AS

Problem z dywersyfikacją

Emil Szweda, analityk portalu Obligacje.pl

  • Opublikowano: 8 lutego 2025, 12:12

  • Powiększ tekst

Z 1,5 mld zł, które pozyskali emitenci korporacyjnego długu od początku roku, 80 proc. przypadło na deweloperów. Mimo to i mimo różnie ocenianych perspektyw dla budowniczych mieszkań, popytu nie brakuje, a firmy obniżają oferowane odsetki.

Właściwie problem z obligacjami korporacyjnymi jest ten sam od lat, po prostu pojawia się w różnym natężeniu. A chodzi o niewielką możliwość dywersyfikacji portfela. Ktoś, kto chciałby rozpocząć budowę portfela z początkiem 2025 r. praktycznie skazany był na obligacje deweloperów, które stanowiły 80 proc. oferty na rynku pierwotnym. Nieco lepsze proporcje przyjęła tegoroczna oferta dla inwestorów indywidualnych, ale tylko dlatego, że przeprowadzono jak dotąd ledwie dwie emisje prospektowe. W obydwu wypadkach zanotowano potężną nadsubskrypcję. W przypadku obligacji Victorii Dom inwestorzy otrzymali mniej niż co trzecią zamówioną obligację, w przypadku Kruka mniej niż co czwartą.

Kolejną emisję publiczną przeprowadzi ponownie deweloper - Cavatina Holding. Jedyna różnica polega na tym, że Cavatina jest deweloperem komercyjnym, który zwraca działalność w stronę mieszkaniówki. Trudno jednak uznać emisję Cavatiny za powiew świeżości - emituje obligacje regularnie od pięciu lat, najczęściej stawiając na inwestorów indywidualnych właśnie. Również w lutym po czterech latach od ostatniej emisji przypomni o sobie Legimi, oferujący abonamenty na e-booki i audiobooki. Jednak nawet Legimi nie jest firmą nową na rynku obligacji nową, choć wcześniej inwestorzy indywidualni poznali ja jako firmę dopiero rozwijającą skrzydła. Prawdziwie nowych emitentów, których papiery wzbogaciłyby portfel dłużny, w tym roku inwestorzy indywidualni mogą nie poznać w tym roku wcale. Póki co, ważnymi prospektami dysponuje ośmiu emitentów i żaden z nich nie wziął rozbratu z rynkiem dłuższego niż kilka miesięcy. Po części nie jest to aż tak zła sytuacja. Na rynku obligacji liczy się reputacja i zaufanie, długoterminowa relacja z inwestorami. Nowi emitenci zwykle przyjmowani są z pewną rezerwą, którą przełamuje się w jeden wypróbowany sposób - oferując wyższe niż inni oprocentowanie. Od dawna jednak już nikt nie przepłacił za obligacje.

Nieco większe szanse na wzbogacenie portfela o nowych emitentów mają zwykle inwestorzy instytucjonalni, którzy jako pierwsi weryfikują zdolności kredytowe kandydatów do emisji obligacji. W tym tygodniu o uplasowaniu emisji wartej 150 mln zł poinformował deweloper komercyjny 7R. Wyszedł na rynek z propozycją uplasowania papierów na 100 mln zł, ale skala popytu okazała się przekonującym argumentem za powiększeniem oferty.

Resort finansów także od czasu do czasu korzysta z możliwości podniesienia wartości emisji kierowanych do inwestorów indywidualnych, ale w styczniu nie było to konieczne. Według naszych szacunków w styczniu Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje oszczędnościowe za 6,3 mld zł, wobec 5,0 mld zł w grudniu i 5,8 mld zł przed rokiem. To mniej więcej tyle, ile MF musi sprzedawać tych obligacji miesięcznie by zrealizować plan zapisany w ustawie budżetowej. Gorzej, że inwestorzy najchętniej kupują obligacje 12-miesięczne (2,2 mld zł), choć chętni znajdują się także na trzylatki (1,9 mld zł). Choć dłuższe papiery też można uznać za atrakcyjne pod względem oprocentowania i warunków jego naliczania w kolejnych latach (inflacja plus marża), to te zachęty niweluje jedna wada - wysoki koszt przedterminowego umorzenia. Być może jednak inwestorzy jeszcze zwiększą zakupy, bo średnie stopy zwrotu funduszy korporacyjnych spadły właśnie poniżej 7 proc. i niewiele wskazuje na to, by wkrótce odbiły. Zaletą funduszy w oczach inwestorów jest możliwość zakupu zdywersyfikowanego portfela obligacji „od ręki”, ale nie chodzi przecież o sztukę dla sztuki.

Emil Szweda, Obligacje.pl

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych