Analizy

Fot.Dleafy/sxc.hu
Fot.Dleafy/sxc.hu

Król dolar pierwszy

źródło: Jakub Stasik, młodszy analityk X-Trade Brokers Dom Maklerski S.A.

  • Opublikowano: 3 października 2014, 17:36

  • 0
  • Powiększ tekst

Ostatnie miesiące na rynku walutowym przyniosły wyraźny trend umacniania się amerykańskiego dolara, który zyskiwał na fali spekulacji dotyczących zbliżających się podwyżek stóp w Stanach Zjednoczonych.

Przedstawiciele Rezerwy Federalnej wielokrotnie wspominali, iż decyzja o rozpoczęciu zacieśniania polityki monetarnej zależeć będzie w głównej mierze od danych napływających z amerykańskiej gospodarki, a zwłaszcza tych dotyczących tamtejszego rynku pracy. W dniu dzisiejszym poznaliśmy najważniejszy raport obrazujący kondycję gospodarki w USA, czyli zmianę zatrudnienia w sektorze pozarolniczym. Dla euro istotne okazały się być finalne odczyty PMI dla usług w europejskiej gospodarce, które doprowadziły do osłabienia wspólnej waluty.

Wrześniowe dane z amerykańskiego rynku pracy miały bardzo duże znaczenie. Nie chodziło tylko o zmycie plamy po bardzo słabym raporcie z sierpnia, ale także o pozbycie się obaw dotyczących możliwej korekty na dolarze. Spekulacje na temat wywołane były mieszanymi danymi ze Stanów Zjednoczonych, które napłynęły na rynek w ostatnich dniach. Wzrost zatrudnienia na poziomie 248 tys. i rewizja danych łącznie o 69 tys. w górę oznaczają, że o utracie tempa ożywienia przez amerykańską gospodarkę nie może być mowy. Co więcej, idzie to w parze ze spadkiem stopy bezrobocia, która wyniosła we wrześniu 5,9%, czyli o 0,2 pkt procentowego mniej niż zakładał konsensus.

Janet Yellen, która na wrześniowym posiedzeniu była zaskakująco gołębia, trudno będzie argumentować, że rynek pracy jest w istotnie złym stanie – na październikowym posiedzeniu znajdzie się zapewne pod rosnącą presją ze strony innych członków Komitetu Polityki Pieniężnej, aby zaostrzyć treść komunikatu. Wszystko to ma oczywiście korzystny wpływ na dolara, który po publikacji danych wyraźnie się umocnił i nic nie wskazuje na to, by w najbliższych tygodniach rynek zmienił swoje nastawienie do amerykańskiej waluty.

Przed południem poznaliśmy także odczyty PMI dla usług z kilku europejskich gospodarek, które poza danymi z Niemiec, okazały się słabsze od oczekiwań. Są to kolejne dane z ostatnich miesięcy, które wyraźnie rozczarowują i pokazują, iż nawet niewielkie ożywienie w strefie euro nie jest wcale pewna, a niektóre gospodarki pogrążają się w stagnacji. Od czerwca do września EBC zapowiedział szereg działań, z których część nie została jeszcze nawet wprowadzona, o czym wielokrotnie wspominał prezes EBC w trakcie wczorajszej konferencji prasowej, co doprowadziło do chwilowego umocnienia europejskiej waluty. Niemniej jednak, poranne odczyty doprowadziły do zniwelowania praktycznie połowy z wczorajszego umocnienia się euro, a po publikacji raportu NFP para EURUSD znalazła się na nowych, tegorocznych minimach.

Polski złoty pozostawał dziś pod wpływem danych napływających z największych gospodarek świata, które wyraźnie nie służyły naszej walucie. Dodatkowo, opublikowany dziś konsensus zebrany przez agencję Reuters pokazał, iż rynek oczekuje 2 obniżek stóp procentowych przez NBP jeszcze w tym roku oraz jednej dodatkowej wiosną przyszłego roku, a perspektywa takiego ruchu ze strony Rady Polityki Pieniężnej powinna w najbliższych tygodniach ciążyć polskiemu złotemu. O godzinie 16:15 za dolara płaciliśmy 3,3454zł, za euro 4,1861zł, za franka szwajcarskiego 3,4597zł, a za funta 5,3429zł.

Powiązane tematy

Komentarze