Za dużo, za szybko i zbyt ryzykownie
Co początkowo miało być jedynie technicznym odreagowaniem ostatniej aprecjacji dolara, z pomocą protokółu FOMC stało się wyceną wątpliwości, czy rynek nie zapędził się z dyskontowaniem jastrzębiości Fed. Z biegiem tygodnia tematem przewodnim stały się obawy o siłę globalnego ożywienia, w rezultacie dolarowe byki stanęły na rozdrożu – czy realizować zyski z długich pozycji, czy liczyć na powrót umocnienia waluty na fali ucieczki kapitału ku bezpiecznym przystaniom?
Więcej obaw o globalny wzrost
W mijającym tygodniu rynek walutowy przechodził przez dwie fazy. W pierwszej, inwestorzy stojąc w obliczu przerwy w publikacji danych makroekonomicznych z gospodarki USA, przeszli do realizacji zysków z długich pozycji w dolarze. A rzeczywiście było co spieniężać, gdyż przed poprzednim weekendem dolar euforycznie zareagował na bardzo dobre dane z rynku pracy. W efekcie w poniedziałek dolar oddał niemal wszystko, co zyskał w poprzednim dniu wobec euro, funta, jena, czy walut surowcowych.
Brak świeżych impulsów wprowadził rynek w zawieszenie, które mogłoby potrwać resztę tygodnia, gdyby nie piętrzące się oznaki hamowania globalnego wzrostu gospodarczego. Najpierw MFW obciął swoje prognozy wzrostu światowego PKB, potem dane z niemieckiego przemysłu przypomniały, że gospodarka strefy euro traci impet, na co z resztą w czwartek zwrócił uwagę prezes ECB Mario Draghi.
Jednak najsilniejszy wpływ na rynek miały zapiski z wrześniowego posiedzenia FOMC. Część członków gremium wyraziło obawy o wpływ spowolnienia gospodarczego na świecie (głownie w strefie euro) oraz silnego dolara na warunki ekonomiczne w USA. Inwestorzy uzmysłowili sobie, że jest tyle samo potencjalnych czynników opóźniających, co przyspieszających start zacieśniania monetarnego przez Fed i do głosu doszły wątpliwości, czy pęd aprecjacyjny dolara w ostatnich tygodniach nie był przesadzony. To podciągnęło m.in. EUR/USD ponad 1,27, GBP/USD ponad 1,62, a USD/JPY sprowadziło poniżej 108.
Przed końcem tygodnia do głosu doszła jednak rola dolara, jako waluty docelowej dla przetrzymywania kapitału w okresach wzrostu awersji do ryzyka. Ucieczka do tzw. „bezpiecznych przystani” premiowała także japońskiego jena. Ochłodzenie klimatu inwestycyjnego zostało zasygnalizowane przez zmiany na innych aktywach – korekta na rynku akcyjnym, spadek rentowności 10-letnich obligacji skarbowych USA do najniższego poziomu od 16 miesięcy, odbicie w cenie złota.
Obecnie rynek dolara znajduje się na rozdrożu. Z jednej strony pogorszenie sentymentu może skłaniać inwestorów posiadających od wielu tygodni długie pozycje w dolarze do opuszczenia rynku, tym samym osłabiając amerykańską walutę. Ale z drugiej strony kapitał uciekający z rynków wschodzących, czy walut surowcowych będzie szukał schronienia m.in. także w dolarze i obligacjach skarbowych USA. Walutę bronią długoterminowe perspektywy aprecjacji, co by wskazywało na silniejszy wpływ pro-dolarowego nastawienia, choć w ostatecznym rozrachunku może ono być wybiórcze. Jak pokazały ostatnie dane CFTC pozycjonowanie inwestorów spekulacyjnych na rynku walutowym najsilniejsze jest na spadki EUR/USD i wzrosty USD/JPY i tutaj odwijanie długich pozycji w dolarze może być najmocniej odczuwalne. Bardziej zbalansowane pozycjonowanie na rynkach GBP/USD, AUD/USD, czy NZD/USD sugeruje podtrzymanie popytu na dolara amerykańskiego z punktu widzenia ucieczki ku bezpieczeństwu.
Korzystna ewolucja RPP
Wydarzeniem tygodnia na polskim rynku było posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, które zakończyło się nieoczekiwaną obniżka stopy referencyjnej o 50 pb do 2 proc. RPP podjęła decyzję o głębszej obniżce (konsensus i my zakładaliśmy cięcie o 25 pb) z uwagi na chęć skoncentrowania obniżek w czasie tak, aby szybciej wspierały gospodarkę. Co jednak najważniejsze decyzja pokazała, że członkowie Rady wyciągnęli wnioski z błędów popełnionych w poprzednim cyklu łagodzenia monetarnego, kiedy poprzez stopniowe obniżanie stóp procentowych o 25 pb co miesiąc faktycznie działali z opóźnieniem wobec zmian zachodzących w gospodarce. Skoro i tak w planach większości członków było łączne cięcie o więcej niż 25 pb (troje chciało obniżki od razu o 50 pb, co najmniej dwoje w dwóch krokach po 25 pb), to nie było sensu ze zwlekaniem. Niewykluczone zostało, że listopad może przynieść kolejne cięcie o 50 pb, jeśli dostępna wówczas projekcja inflacyjna uzasadni taki krok.
Rynek złotego przyjął decyzję ze spokojem, gdyż obniżka została zdyskontowana już w sierpniu. Przed decyzją rynek stopy procentowej wyceniał łączny spadek Wiboru3M o 70 pb, a po decyzji dorzucił jeszcze 10 pb, więc teraz wyprzedza RPP jeszcze o 30 pb. Zatem kolejne cięcie o 25 pb w listopadzie także nie powinno zachwiać rynkiem walutowym. Podsumowując, miniony tydzień przyniósł konsolidację EUR/PLN w wąskim paśmie 4,17-4,1950. Podtrzymujemy naszą prognozę dla EUR/PLN na koniec miesiąca na poziomie 4,16 i 4,12 na koniec roku.