Kapitał zagraniczny ucieka z polskiego rynku
W ostatnich komentarzach wskazywaliśmy na ryzyko osłabienia złotego wobec rosnącej nerwowości przed majową decyzją Moody’s. To ryzyko zdaje się materializować. Złoty tracił gwałtownie przez trzy dni z rzędu i to pomimo względnej stabilizacji na rynkach zagranicznych.
W komentarzu z 20 kwietnia zaznaczyliśmy, że o ile na tamten cień zbliżającej się decyzji Moody’s nie przekładał się jeszcze na zmienność kursu, działo się tak za sprawą wyśmienitych nastrojów na rynkach akcji – amerykański S&P500 był na najwyższym w tym roku poziomie. Nastroje uległy jak na razie niewielkiemu tylko pogorszeniu, ale to wystarczyło, aby w połączeniu z symptomami odpływu kapitału przywołać niemiłe wspomnienia ze stycznia.
W ostatnich dniach na rynek trafiła wiadomość, iż Franklin Templeton obniżył zaangażowanie w polski dług do 3,5% portfela, podczas gdy jeszcze w 2012 roku było to ponad 14%! Nie jest to jedyny fundusz, który ogranicza udziały w polskim długu po obniżeniu ratingu przez S&P – wygląda to tak, jakby duzi gracze dyskontowali już obniżenie ratingu przez kolejną agencję, tak aby nie być zaskoczonym jak to miało miejsce w styczniu. Widać to też na rynku obligacji. Premia rentowności względem niemieckich 10-latek na ten moment wynosi już 2,85pp i jest najwyższa od ponad 2 miesięcy, zarazem blisko tegorocznych maksimów (2,96pp), odnotowanych tuż po obniżeniu ratingu przez S&P. Patrząc na szeroki rynek wydaje się, że osłabienie złotego mogło być zbyt raptowne, szczególnie w okresie, gdy globalne rynki akcji cały czas są w okolicach maksimów, jednak na ten moment wisząca nad nami decyzja Moody’s ws. ratingu (13 maja) nie będzie zachęcała kapitał to powrotu. Co więcej, jeśli nastroje pogorszą się i indeksy zaczną tracić, kurs EURPLN z łatwością może poszybować w kierunku 4.50.
Dlatego dla złotego paradoksalnie ważne będą dzisiejsze raporty amerykańskich gigantów technologicznych, które poznamy po godzinie 22:00 naszego czasu. Ostatnie wyniki nie były najlepsze, dlatego jeśli dziś Apple czy Twitter nie zaskoczą pozytywnie, rynki globalne może czekać zwrot w dół, co byłoby dla złotego najbardziej niekorzystnym scenariuszem. O godzinie 9:40 euro kosztuje 4.40 złotego, dolar 3.9050 złotego, frank równe 4 złote, zaś funt 5.6755 złotego.