Fed zachował się zgodnie z prognozami
Rynek po decyzji
Rezerwa Federalna nie zmieniła stóp procentowych w USA. Zakres stopy funduszy federalnych to w takim razie nadal 0,25 – 0,5 proc. Rynek zresztą nie spodziewał się niczego innego.
Komunikat po posiedzeniu jest umiarkowanie gołębi, potwarza się w nim, że utrzymywane będzie na razie nastawienie akomodacyjne, aby wspierać postęp poprawy na rynku pracy jak też i zmierzanie w kierunku celu inflacyjnego.
EUR/USD rezyduje aktualnie przy 1,1325. Od rana dolar się generalnie rzecz biorąc osłabiał, ale dzisiejsze szczyty (rzędu 1,1360) są tylko trochę powyżej maksimów wczorajszych. Pozornie wygląda na to, że piłka jest po stronie euro, ale warto zauważyć, że jeśli połączymy szczyty dzienne z 12 i 21 kwietnia, to dostaniemy linię, o którą dzisiejsze maksimum co prawda się otarło, ale jej nie przebiło w wyraźny sposób. Taki układ sugerowałby powolne narodziny trendu pro-dolarowego. Za dość mocne wsparcie wypada chyba uznać okolice 1,1220 i 1,1145.
Co w Polsce?
Kamil Zubelewicz z RPP przedstawił cokolwiek jastrzębie stanowisko, mówiąc m.in., że inflacja w Polsce powinna wrócić do celu nawet bez zmian (obniżek) stóp procentowych. Ba, sądzi on, że ewentualna obniżka stóp mogłaby oznaczać konieczność rychłej podwyżki. Poza tym uważa, że należy obniżyć cel inflacyjny.
Złoty w zasadzie się dziś osłabiał. Na EUR/PLN notowano wybicia nawet powyżej 4,40, a teraz jesteśmy przy 4,3930. Taki obraz potwierdza naszą hipotezę o możliwości rozwinięcia się przynajmniej kilku- czy kilkunastodniowej konsolidacji (w zakresie 4,37 – 4,4160, być może z małymi odchyleniami po obu stronach).
Analogicznie na USD/PLN mamy 3,8780. Teoretycznie może to oznaczać, że po osiągnięciu w poniedziałek szczytów bliskich 3,93 wykres zaczął zawracać mocno na południe. Ostatecznie jednak zauważmy, że np. dzisiejsze minima są powyżej wczorajszych i generalnie zakładamy tu, podobnie jak na EUR/PLN, trend boczny, konsolidacyjny.