Analizy

Poszukiwanie nowych granic

źródło: Jakub Stasik, Analityk XTB

  • Opublikowano: 18 listopada 2016, 14:40

  • 0
  • Powiększ tekst

Dobiegający końca tydzień zdominowany był przez ruchy na rynku obligacji, które powoli zaczynają rozlewać się także na rynki giełdowe. Przypadek ten najlepiej zobrazowany jest przez rynek w Polsce, gdyż WIG20 zalicza wyjątkowo kiepski tydzień.

Wysokie oczekiwania względem nowej administracji w USA sprawiają, że rynek dyskontuje ekspansję fiskalną na rynku amerykańskim, która powinna doprowadzić do wyższego wzrostu gospodarczego, a także wyższej inflacji. To oczywiście negatywna wiadomość dla rynków obligacji, które w ostatnich miesiącach były mocno wykupione. Inwestorzy zaczęli więc zamykać pozycje długie i dostosowywać się do potencjalnej zmiany środowiska, w którym przyjdzie im funkcjonować. Prowadzi to do wzrostu rynkowych stóp procentowych, a w niektórych przypadkach (np. na rynku amerykańskim) ruch ten jest niezwykle brutalny. Tylko w ciągu tygodnia rentowność amerykańskich 10 letnich obligacji skarbowych wzrosła o ponad 50 punktów bazowych, co w normalnych warunkach powinno przełożyć się na wyprzedaż na rynku akcji. Z tego typu sytuacją mieliśmy do czynienia w trakcie tzw. "Taper Tantrum" w 2013, choć tym razem giełdowym bykom udaje się opierać chorobie na którą zapadł rynek obligacji. Jednak nie wszystkim.

Wyższe stopy procentowe w krajach rozwiniętych ciążą gospodarkom wschodzącym, w tym polskiej giełdzie. Jakby tego było mało, wzrost gospodarczy w Polsce mocno zwolnił, a to nie pomaga rodzimym spółkom. W trakcie dzisiejszej sesji obserwowaliśmy dalszą wyprzedaż na Książęcej, a kilka chwil przed godziną 16:00 główny polski indeks tracił 0,58 proc. Pogorszenie nastrojów widoczne było także na giełdach w Zachodniej Europie. DAX wyraźnie stracił impet, a wyższe stopy procentowe zaczynają ciążyć wycenom akcji już nie tylko na rynkach wschodzących, ale też na głównych rynkach Starego Kontynentu.

Co ciekawe, rynek amerykański oraz japoński na ten moment nie wykazują oznak zmęczenia. O ile w przypadku rynku w USA jest to dość logiczne, gdyż wyższy wzrost gospodarczy powinien kompensować negatywny wpływ wyższych stóp na wycenę akcji, o tyle w przypadku Japonii głównym powodem wzrostów jest trwające osłabienie tamtejszej waluty. Wystarczy jednak, że pierwsze projekty nowej administracji w USA rozczarują, a wtedy szybko powinniśmy ujrzeć korektę ostatnich ruchów. Na ten moment granica negatywnego wpływu wyższych stóp procentowych na amerykańskie indeksy jest przesuwana, ale nieuchronnie zbliża się konfrontacja z przysłowiową ścianą.

Powiązane tematy

Komentarze