Analizy

Dolar traci po inauguracji Trumpa

źródło: Przemysław Kwiecień CFA główny ekonomista

  • Opublikowano: 23 stycznia 2017, 08:17

  • Powiększ tekst

Ostatni tydzień stycznia rynki finansowe zaczynają w nowej rzeczywistości, w rzeczywistości prezydenta Donalda Trumpa. Pomimo przetaczających się przez USA protestów, jego inauguracja nie była trzęsieniem ziemi. Dla inwestorów ważniejsze będzie to, co nastąpi wkrótce.

Podobnie jak w przypadku pierwszej w tym roku konferencji Trumpa, również mowa inauguracyjna okazała się pretekstem do realizacji zysków na wcześniejszym umocnieniu dolara. Ani w przypadku konferencji, ani mowy inauguracyjnej Trump nie powiedział niczego istotnego w kwestii polityki gospodarczej, może poza kilkoma odniesieniami do swoich protekcjonistycznych tendencji. W sumie nie powinno to dziwić. Donald Trump to showman, który został wybrany na prezydenta nie dlatego, że przedstawił fascynujący program gospodarczy, a na fali populistycznych haseł, często nie tworzących spójnej całości lub wręcz wprost sprzecznych. Trudno zatem oczekiwać, aby teraz miał nagle zmienić się w poukładanego technokratę, który punkt po punkcie przedstawi wszystkie założenia w kwestii polityki podatkowej, budżetowej, handlowej itd. Dlatego do przemówień Trumpa nie należy przykładać przesadnie dużej wagi, ewentualnie trzeba próbować wysondować, które elementy jego haseł mogą stać się rzeczywistością. A to z kolei w dużej mierze zależeć będzie od zakulisowych rozmów pomiędzy ekipą nowego prezydenta, a kluczowymi postaciami w republikańskim Kongresie. Dlatego na ten moment znacznie ciekawsze wypowiedzi mogą płynąć z otoczenia Trumpa, niż od niego samego.

Realizację zysków na dolarze należy traktować jak upuszczenie powietrza z bardzo napompowanego balonu oczekiwań na stymulację amerykańskiej gospodarki. Na froncie danych z USA nic się nie zmieniło, pozostają one bardzo dobre. Każdy z potencjalnie pro-dolarowych elementów polityki nowej administracji pozostaje także na stole, a niektóre z nich (jak np. podatek graniczny) mogą mieć ogromny wpływ na kurs dolara. Dlatego nie jest powiedziane, że obecny spadek kursu USDPLN w kierunku 4,00 nie jest przejściowy.

Na rynku złotego jest dość spokojnie, co najlepiej obrazuje stabilizacja kursu EURPLN w okolicach 4,37. Grudniowe dane potwierdziły hipotezę, że dołek w koniunkturze mogliśmy obserwować na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. Kalendarz dla lokalnego rynku na ten tydzień zapowiada się spokojnie – publikacja stopy bezrobocia, czy też protokołu z posiedzenia RPP nie powinny mieć istotnego wpływu na rynek. O 9:10 dolar kosztuje 4,0657 złotego, euro 4,3696 złotego, funt 5,0630 złotego, zaś frank 4,0722 złotego

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych