Inwestorzy zakochali się w PKB, złoty mocniejszy
Lepsze od prognoz dane nt. polskiego PKB w ostatnim kwartale 2016 wsparły złotego, wpisując się tym samym w scenariusz przyspieszenia gospodarczego. To jednak już historia, a o najbliższej przyszłości złotego, podobnie jak w przypadku wielu innych rynków, zdecyduje to co dziś powie Janet Yellen w Kongresie.
W IV kwartale ub.r. polska gospodarka wyraźnie przyspieszyła. Jak wynika z opublikowanych dziś przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) wstępnych szacunków, roczna dynamika Produktu Krajowego Brutto (PKB) ukształtowała się na poziomie 2,7% wobec 2,5% kwartał wcześniej i wobec 2,5% prognozowanych przez ekonomistów. To nie tylko wpisuje się w scenariusz lokalnego dołka koniunktury w III kwartale 2016 i bazującego na wzroście inwestycji przyspieszenia w kolejnych kwartałach, ale też może budzić nadzieje na to, że to przyspieszenie będzie znaczące większe.
Jeszcze lepiej prezentują się dane o PKB w relacji kwartalnej. Pokazują one wzrost o 1,7 proc. K/K, po tym jak w III kwartale było to (po korekcie w górę) 0,4 proc. Dane nie tylko okazały się lepsze od konsensusu (1,3 proc. K/K), ale też jest to najlepszy wynik od 2007 roku. Co więcej, jak wynika z opublikowanych również dziś danych przez Eurostat, to prawdopodobnie (bo jeszcze brakuje danych z niektórych krajów) też najlepszy wynik w całej Unii Europejskie.
Złoty zareagował umocnieniem na PKB, zyskując do wszystkich głównych walut. O godzinie 15:25 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3025 zł, USD/PLN 4,0550 zł, CHF/PLN 4,0380 zł, a GBP/PLN 5,0572 zł. W tym ostatnim przypadku dodatkowym czynnikiem spychającym notowania funta w dół okazały się dane o niższej od prognoz inflacji w Wielkiej Brytanii, co ograniczyło, i tak już niewielkie, obawy przed przyszłym zaostrzeniem polityki monetarnej przez Bank Anglii.
Na danych o PKB prawdopodobnie nie skończą się dobre wiadomości z polskiej gospodarki. Jest realne, że publikowane w najbliższy piątek raporty nt. styczniowej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, również przekroczą rynkowe prognozy. Tyle tylko, że póki co, ani dzisiejsze dane, ani te piątkowe, istotnie nie zmieniają ogólnego spojrzenia na sytuację gospodarczą i złotego. Obserwowane przyspieszenie wzrostu gospodarczego, podobnie jak równoczesny silny skok inflacji, jest już w cenach. Nie powoduje to też, zmiany spojrzenia na przyszłe decyzje Rady Polityki Pieniężnej. W dalszym ciągu scenariuszem bazowym pozostaje podwyżka stóp w Polsce dopiero w 2018 roku. Dlatego też, jakkolwiek dziś widzimy umocnienie złotego, to rynek będzie potrzebował zdecydowanie silniejszych impulsów, żeby notowania EUR/PLN mogły na trwałe zagościć poniżej 4,30 zł, a dolara i szwajcarskiego franka poniżej bariery 4 zł.
Umocnienie złotego w reakcji na PKB to w tej chwili już historia. O tym na jakich poziomach polskie pary zakończą wtorkowe notowania, a także w którym kierunku będą one podążać w kolejnych dniach, zdecyduje to co do powiedzenia będzie miała Janet Yellen. Szefowa Fed zaprezentuje półroczny raport Fed nt. polityki monetarnej, a następnie odpowie na pytania senatorów z Komisji Bankowej Senatu USA. Będzie to nie tylko główne wydarzenie dnia, ale też tygodnia. Można oczekiwać, że wystąpienie Yellen będzie utrzymane w jastrzębiej retoryce. Nie mniej jednak szefowa Fed w kwestii polityki monetarnej nie powinna niczym szczególnym zaskoczyć. Stąd też być może dla rynków dużo ważniejsze niż kwestia stóp procentowych w USA, będą wszelkie odniesienia Yellen do polityki gospodarczej proponowanej przez prezydenta Trumpa.
Opisywany raport o PKB nie zdołał poprawić natomiast humorów inwestorów na warszawskiej giełdzie, gdzie na 1,5 godz. przed końcem notowań indeks WIG20 spada o 0,2 proc. W gronie spółek rosnących tworzących ten indeks wyróżnia się Lotos i LPP. Na drugim biegunie znajdują się zaś akcje Orange Polska. Tracą one ponad 11 proc. W ten sposób inwestorzy zareagowali na gorsze od oczekiwań wynik spółki oraz informację, że nie wypłaci ona dywidendy za 2016 roku.